Nie dorośli do awansu?

W ten sposób trudno nawet myśleć o walce o baraże.


Przed meczem w Sosnowcu sytuacja była klarowna. Trzy punkty zdobyte w starciu z Zagłębiem dawałby Podbeskidziu awans na 7. miejsce w tabeli. Taka zdobycz spowodowałaby, że Podbeskidzie zrównałoby się punktami z okupująca ostatnie miejsce barażowe, Stalą Rzeszów. Stawka była zatem wysoka, ale piłkarze Dariusza Żurawia – nie pierwszy raz w tym sezonie – nie stanęli na wysokości zadania. Mimo iż przez 45. minut grali z przewagą jednego zawodnika.

– Przykro mi to mówić, ale zagraliśmy słabe spotkanie – przyznał po meczu Dariusz Żuraw, opiekun drużyny z Bielska-Białej.

– To był generalnie brzydki mecz. Mnóstwo było kartek, a połowa z nich w ogóle nie powinna zostać pokazana – dodał opiekun Podbeskidzia. Przypomnijmy, że w 85. minucie meczu stan liczbowy po obu stronach się wyrównał, bo mecz – z czerwoną kartką na koncie – zakończył Arthur Vitelli. Francuski obrońca, a także Daniel Mikołajewski i Tomasz Neugebauer, zobaczyli w Sosnowcu po 4 „żółtku”, a to oznacza, że w najbliższą sobotę zabraknie ich w starciu z Wisłą Kraków. Na który wszystkie bilety zostały już w Bielsku-Białej wyprzedane.

Z taką postawą w nadchodzącym meczu, który jest określany jako starcie sezonu pod Klimczokiem, Podbeskidzia w rywalizacji z „Białą gwiazdą” nie mają czego szukać.

– Gdy graliśmy po 11, to do 16 metra jakoś to wyglądało. Nie potrafiliśmy jednak wykreować żadnej dobrej sytuacji – to raz jeszcze trener Żuraw.


Czytaj więcej o Fortuna 1 lidze:


– Nie potrafiliśmy zagrać w ataku pozycyjnym na tyle dobrze i szybko, żeby stworzyć sobie okazje w meczu z nisko broniącym rywalem. Nie byliśmy w stanie oddawać celnych strzałów. Kilka razy zakotłowało się pod bramką przeciwnika, ale to zdecydowanie za mało. To był kolejny mecz, który pokazał, że chyba nie dorośliśmy, by o coś w tej lidze powalczyć – podkreślił szkoleniowiec zespołu z Bielska-Białej.

Podbeskidzie po raz kolejny straciło gola w wyniku prostego błędu. Złe zachowanie Daniela Mikołajewskiego sprokurowało rzut karny, po którym Zagłębie zdobyło jedynego gola w tym meczu.

– Oceniam tę sytuację 50 na 50. Daniel odwrócił się, zablokował zawodnika, poszedł łokieć. Proszę mi pokazać zawodnika z obrony, który błędów nie popełnia. Wybieramy, naszym zdaniem, tych, którzy dają nam najwięcej, ale praktycznie mecz w mecz mamy takie same sytuacje – ocenił trener Żuraw.

Podbeskidzie przegrało w tym sezonie 3 spotkanie pod wodzą tego szkoleniowca. Od miesiąca, czyli od 4 spotkań, „górale” nie są w stanie odnieść zwycięstwa na zapleczu ekstraklasy. Zdobyli w tych spotkaniach 2 punkty, a to za mało, by włączyć się do walki o baraże.


Czytaj więcej o klubie: Podbeskidzie Bielsko-Biała


– Po meczu w Sosnowcu trudno polemizować. Ale nie zgodzę się, że poprzednie mecze graliśmy słabo – powiedział Dariusz Żuraw, który stara się szukać optymalnego zestawienia. Co spotkanie dochodzi jednak do sytuacji, że ktoś zawodzi. W Łęcznej nie popisał się np. bramkarz Wiktor Kaczorowski i na mecz z Zagłębiem między słupki wrócił Matvei Igonen. Nie zdołał jednak estoński golkiper uchronić swojego zespołu od porażki. Na spotkanie z Wisłą, w związku z wymienionymi pauzami kartkowymi, szykują się kolejne roszady w składzie. Z gry wypada m.in. dwóch środkowych obrońców.

– Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o konkretnych rozwiązaniach – podkreślił opiekun zespołu spod Klimczoka, który nie wykluczył żadnego rozwiązania. Łącznie ze zmianą ustawienie w defensywie.


Na zdjęciu: Porażka w Sosnowcu słono kosztuje Podbeskidzia. Wizja gry w barażach o ekstraklasę znowu się oddaliła.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.