Nie ma drugiego Hamulicia

9 goli zdobył Said Hamulić podczas swojego krótkiego pobytu w Polsce. Czy ktoś będzie w stanie go zastąpić?


Stal Mielec po dwóch meczach w części wiosennej sezonu wciąż nie ma bramki na swoim koncie. W pewnym sensie obrazuje to, jak wiele podczas rozgrywek jesiennych znaczył Said Hamulić dla drużyny Adama Majewskiego. Gdy Holender odszedł, w jego miejsce do Mielca przybył Rauno Sappinen z Piasta. Problem polega na tym, że Estończyk przez dwie rundy w Gliwicach zdążył pokazać, że w polskiej lidze na pewno nie będzie strzelał tyle, co w swoich rodzimych rozgrywkach.

– Czeka go ciężkie zadanie, bo wszyscy dookoła wyobrażają sobie, że po odejściu Saida przyjdzie drugi napastnik, który również strzeli dużo bramek. W ostatnich meczach Sappinen zagrał na odpowiednim poziomie. Być może nie dochodził do sytuacji, ale pracuje dla drużyny. Trzeba też jasno stwierdzić, że zbyt dużo podań nie jest kierowane w pole karne do Rauno – bronił swojego nowego napastnika szkoleniowiec Stali.

Na problem z podaniami w stronę snajpera być może zaradzi ostatni transfer mieleckiego klubu. Do drużyny dołączył Koki Hinokio z Zagłębia Lubin. Japończyk już w 2021 roku reprezentował barwy Stali, a w Lubinie nie potrafił na stałe przebić się do pierwszego składu.

– Jest to zawodnik mobilny, który był w Mielcu, który się tutaj sprawdził i zna środowisko. Ma określone cechy, takie jak granie pod presją, umiejętność wygrywania pojedynków 1 na 1 i takiego piłkarza szukaliśmy. To jest młody zawodnik, który może dać wiele dobrego Stali – wypowiedział się o pomocniku trener Majewski. W bieżącym sezonie Hinokio w ekstraklasie zagrał w ośmiu spotkaniach, w tylko dwóch od pierwszej minuty. Nie zdobył ani jednego gola i nie zaliczył ani jednej asysty. Dodatkowo rozegrał sześć meczów w II-ligowych rezerwach Zagłębia. Choć jego liczby z ostatnich miesięcy nie zachwycają, to nie należy go skreślać, gdyż jego potencjał jest o wiele wyższy, niż wskazują na to statystyki, co pokazywał podczas swojego pierwszego pobytu w Mielcu.


Fot. Marta Badowska / PressFocus