Nie ma jak w domu

Ekstraklasowa historia Piasta pokazuje, że gdy świetnie idzie mu u siebie, za każdym razem kończy sezon z medalem. W tym sezonie przy Okrzei zagra jeszcze z Jagiellonią i Cracovią.


Twierdza Okrzei – tego zwrotu często używają zarówno piłkarze Piasta, jak i jego kibice. I nie ma w tym krzty przesady, gdy spojrzy się na sezony, gdy gliwiczanie stawali na podium. Tak jest i w obecnych rozgrywkach, co… jest najlepszym prognostykiem przed ostatnimi trzema kolejkami.

Gdy do tego dodamy, że dwa z trzech spotkań mistrz Polski rozegra przed własną publicznością, szanse na medal trzeba uznać za bardzo duże. Zwycięstwo z Jagiellonią w niedzielnym meczu – przy korzystnych innych wynikach – zapewni gliwiczanom podium.

Kluczem defensywa

W obecnym sezonie Piast tylko trzykrotnie uległ przy Okrzei. Sposób na gliwiczan znaleźli piłkarze Lechii Gdańsk, Śląska Wrocław i Lecha Poznań. Przynajmniej w dwóch przypadkach Piast nie zasłużył na porażkę, lecz nie potrafił udokumentować przewagi. Mnóstwo zwycięstw przed własną publicznością to też zasługa świetnej defensywy.

W tym sezonie – w domu – Piast stracił jak na razie tylko 11 goli. Poprzedni, mistrzowski sezon był jeszcze lepszy pod tym względem. Gliwicka defensywa dała się pokonać jedynie 10 razy, a przy Okrzei gospodarze triumfowali aż 15 razy. Piast doznał tylko jednej porażki.

Medale zdobywane w domu

Analizując poprzednie sezony, jak na dłoni widać, że gdy Piast miał kłopoty i w ligowej tabeli plasował się nisko, szwankowała gra u siebie. Zdanie to można odwrócić i stwierdzić, że brak wyników u siebie miał wpływ na ligowe kłopoty.

W sezonie 2015/16 Piast po raz pierwszy zgarnął medal, zajmując drugie miejsce pod wodzą trenera Radoslava Latala. Bilans u siebie? Wyśmienity – aż 14 zwycięstw i tylko dwie porażki. Jedynym i lekkim wyjątkiem od tych zależności był sezon 2012/13, gdy Piast jako beniaminek medalu co prawda nie zdobył, ale zajął czwarte miejsce premiowane debiutanckim startem w europejskich pucharach.

Drużyna prowadzona przez trenera Marcina Brosza przy Okrzei miała najrówniejszy z możliwych bilansów: 5 zwycięstw, 5 remisów i 5 porażek.

Oby tak do końca

Obecnie, tak jak wspominaliśmy, bilans jest zdecydowanie lepszy i drużyna Piasta na każdym kroku zapewnia, że chce go jeszcze poprawić do końca sezonu. W niedzielę okazja ku temu będzie wyśmienita.

– Mecze u siebie to duży atut. Przez cały sezon rzadko, kiedy przegrywaliśmy i gubiliśmy punkty, graliśmy dobrze. Mimo że nie będzie tylu kibiców, ile zwykle przychodzi na Okrzei, to w meczu domowym czujemy się pewniej. Dlatego uważam, że to działa na naszą korzyść – mówi obrońca Urosz Korun.


Czytaj jeszcze: To może być zupełnie inna pomoc


Inny defensor, Tomasz Huk, choć z dużo mniejszym stażem w Piaście niż Słoweniec, uważa identycznie: – Domowe mecze zawsze chcemy wygrywać. Myślę, że to nasz silny atut. W domu zawsze grało nam się lepiej, a od kiedy kibice znowu mogą być na trybunach, jeszcze bardziej nam to pomaga. Wierzę, że razem z nimi będziemy mogli cieszyć się ze zdobycia kolejnych trzech punktów – mówi Słowak.

Pewność siebie i wiara w zwycięstwo przy Okrzei jest bardzo duża, zwłaszcza po meczu ze Śląskiem, który był niezwykle trudny dla gliwiczan, ale zakończył się wygraną mistrzów Polski.

– Do tej pory dobrze spisywaliśmy się na własnym boisku, chcielibyśmy, żeby tak było dalej – stwierdza trener Waldemar Fornalik.


Na zdjęciu: Twierdza Gliwice… Piłkarze Piasta mają jeszcze dwie okazje, by to potwierdzić.

Fot. www.piast-gliwice.eu

Domowy bilans Piasta w ostatnich sezonach

2019/20: 11-3-3, bramki: 22:11

2018/19: 15-3-1, bramki: 35:10

2017/18: 4-7-7, bramki: 15:18

2016/17: 8-5-5, bramki: 27:26

2015/16: 14-3-2, bramki: 33:12


Trio rozwiązało umowy

Pierwsze decyzje kadrowe w Jagiellonii. Klub z Białegostoku poinformował, że Orest Tkaczuk, Oleg Horin i Martin Adamec rozwiązali umowy za porozumieniem stron. Dla fanów to żaden wielki dramat, bo cała trójka była raczej tłem w ekstraklasowej kadrze zespołu z Podlasia. Adamec trafił do Jagiellonii w 2018 roku i został wypożyczony do Wigier Suwałki.

Po powrocie do Białegostoku rozegrał osiem meczów w ekstraklasie. Potem znów został wypożyczony do Odry Opole. Oleg Horin przyszedł do Jagi przed obecnymi rozgrywkami. Jesienią tylko raz wystąpił w ekstraklasie w meczu z… Piastem Gliwice. Z kolei Orest Tkaczuk w lutym tego roku podpisał umowę z Jagiellonią, ale Ukraińcowi nie było dane zadebiutować w nowych barwach.