Nie ma pewności, że Raków wygra
Rozmowa ze Sławomirem Chałaśkiewiczem, byłym piłkarzem Widzewa, Śląska Wrocław czy Hansy Rostock, ekspertem telewizyjnym.
Raków w tym roku nie przegrał, ale zdobył tylko 5 na 9 możliwych punktów. Czy taki start lidera należy uznać za martwiący?
Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – Na razie te wyniki nie są przekonujące. Zwycięstwo z Piastem było wymęczone i widać, że forma Rakowa nie jest najwyższa. Kibice mogą mieć nadzieję, że to jeszcze sen zimowy, z którego zespół się nie wybudził, bo jego dyspozycja na pewno nie jest taka, jak była jesienią.
Pojawiają się opinie, że może to być efekt intensywnej końcówki okresu przygotowawczego, która skutkuje teraz „ciężkimi nogami” u piłkarzy. Czy według pana – byłego zawodnika – może mieć to jakiś wpływ i te nogi z biegiem rundy staną się „lżejsze”?
Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – Może to być spowodowane tym, że treningi były bardzo ciężkie. Należy pamiętać, że na pewno w rozstrzygnięciu będzie się liczyła końcówka sezonu, a nie początek rundy. Raków ma jeszcze bezpieczną przewagę nad Legią, która nie potrafiła wykorzystać zadyszki częstochowian. Wydaje mi się, że z tygodnia na tydzień powinno być lepiej, jeśli powodem tego faktycznie jest mocniejsze przygotowanie do sezonu.
Raków zagra z Górnikiem, którego nie pokonał w żadnym z ostatnich 4 spotkań. Z drugiej strony w Częstochowie gospodarze jeszcze nie przegrali, 9 razy wygrywając i raz remisując. Co zobaczymy w sobotę?
Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – To nie będzie łatwe spotkanie dla Górnika patrząc po tym, jak prezentuje się na wiosnę. W ostatnich dwóch spotkaniach zremisował z przeciwnikami, którzy nie byli przesadnie wymagający – z Lechią i Radomiakiem. Wydawało się, że Górnik może te mecze rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale jego gra nie przekonuje. Zespół broni się przed strefą spadkową, nad którą różnica jest niewielka i musi szukać punktów. Jeśli się do niej zsunie, to potem bardzo trudno jest się z niej wygrzebać. Dlatego myślę, że również dla Rakowa będzie to ciężkie spotkanie, mimo że gra u siebie. On na wiosnę nie błyszczy, brakuje mu dynamiki i ciężko wytypować tutaj wynik. Nie ma żadnej pewności, że częstochowianie z łatwością wygrają to spotkanie.
Coraz więcej osób jest niezadowolonych z pracy trenera Bartoscha Gaula w Zabrzu. Szkoleniowiec reprezentujący niemiecką myśl sprawia profesjonalne wrażenie, ale na boisku efektów nie ma. Jak pan go ocenia?
Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – Przełożenie sposobów treningowych z Niemiec na Polskę to bardzo duże wyzwanie dla trenera (śmiech). Mentalność naszych piłkarzy a zawodników w ligach niemieckich jest inna. Szkoleniowiec potrzebuje czasu na przekonanie ich do swojego sposobu trenowania i grania. To nie jest tak, że przychodzi trener, kiwnie palcem i już drużyna gra tak, jak się oczekuje. Zespół z jakiegoś powodu zmienił przecież szkoleniowca.
Gaul na początku pobytu w Zabrzu faktycznie mówił o konieczności podniesienia intensywności treningów, ale no właśnie – on tu pracuje od lata, to już kilka miesięcy, wcale niemało czasu i za niedługo…
Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – … i za niedługo może go nie być. Jeśli zsuną się do strefy spadkowej, to zrobi się gorąco. Wiemy, jak pracują prezesi w Polsce, brakuje im cierpliwości i zaufania trenerowi. Jeśli go ściągnęli, to musieli mu zaufać. Intensywność w Polsce jest naprawdę bardzo niska i jeśli zawodnicy wchodzą na wyższy jej poziom, to ciężko się przestawić. Potrzeba czasu, żeby drużyna załapała. Trzeba dać trochę wiary i cierpliwości trenerowi. Jeśli to nic nie da, to będzie musiał zmienić swoje podejście i… przystosować się do warunków polskich. Pod tym kątem bym na to patrzył, bo też grałem w Niemczech i wiem, że treningi oraz przygotowania do sezonu są tam zupełnie inne niż u nas.
Do Gliwic w tej kolejce przyjedzie Legia. W ostatnich latach lepiej w tej rywalizacji radził sobie Piast, ale miał wtedy na ławce Waldemara Fornalika. Dziś prowadzi go legionista, Aleksandar Vuković, dla którego będzie to mecz szczególny. Czy znajomość Legii przez trenera gliwiczan będzie dla nich znaczącym atutem?
Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – Vuković dobrze zna ten zespół. Wie, jak grają zawodnicy Legii i wie, jak się na nich przygotować. Przede wszystkim jednak musi skupić się na swoim zespole, żeby zagrał naprawdę skoncentrowany i nie dał się zaskoczyć Legii. Wiemy, że jeśli da się jej grać, to ona potrafi stwarzać sobie sytuacje. Legia nie lubi drużyn zdeterminowanych, które grają blisko, pressingiem. Wtedy ma problemy, co było widać chociażby w ostatnim spotkaniu. To jest sposób na Legię, ale trener Vuković na pewno wie, jak to wszystko ustawić. Piast potrzebuje punktów. Ostatnio co prawda wygrał, ale wcześniej tak dobrze nie było. To nie są wyniki, które chciał osiągać na wiosnę. Wygrzebał się co prawda ze strefy spadkowej, ale wciąż ma tyle samo punktów, co Zagłębie.
Na zdjęciu: Raków musi uważać na Górnika, bo w ostatnich meczach szło mu z nim, jak po grudzie.
Fot. Marcin Bulanda/Press Focus