Nie mają obaw przed Jagą

Przed świętami Bożego Narodzenia „górnicy” zostali sromotnie rozbici przez lidera ekstraklasy na jego terenie 0:4. Minęło kilka miesięcy i niewiele brakowało, żeby w pucharowym meczu udało się ograć zmierzającą po tytuł mistrza Polski Lechię.

Wielki niedosyt

W Zabrzu „biało-zieloni” musieli się namęczyć, żeby odnieść zwycięstwo w ćwierćfinale Pucharu Polski 2:1. Gdyby gospodarze wykazali się lepszą skutecznością, to pewnie ponownie, jak rok temu, zagraliby w półfinale Pucharu Polski.

– Na pewno czujemy wielki niedosyt. Wydaje mi się, że graliśmy lepszą piłkę, ale to Lechia zdobywała bramki, a jak wiadomo, w tym sporcie liczy się to, co jest „w sieci”. Lechia zagrała swoje. W meczach ekstraklasy często nie jest stroną dominującą, ale zazwyczaj jeśli już zdobędzie gola potrafi dowieźć prowadzenie do końca. Nie przez przypadek jest liderem – skomentował spotkanie z gdańszczanami Paweł Bochniewicz, środkowy obrońca Górnika, który wrócił do gry po pauzie za żółte kartki w ligowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec.

Kontuzja Żurkowskiego

Teraz mecz z Lechią to już historii. W tej chwili wszyscy koncentrują się na potyczce z Jagiellonią. Sen z powiek trenerom spędza kontuzja Szymona Żurkowskiego. „Zupa” z powodu urazu nie dokończył meczu z sosnowiczanami w poprzedniej kolejce, a wczoraj w ogóle zabrakło go w meczowej kadrze. Zanosi się na to, że podobnie będzie i w Białymstoku. – Ciężko powiedzieć czy Szymon zdąży się wykurować czy ta jego absencja potrwa dłużej – mówi Marcin Brosz, szkoleniowiec Górnika.

To nie pierwszy raz w tym sezonie, kiedy z powodu urazu młodzieżowy reprezentant Polski musi pauzować. W sierpniu, w ligowym starciu z Lechią w Zabrzu, brutalnie sfaulował go Michał Mak, strzelec gola w środowym meczu. Nie grał wtedy potem przez kilka tygodni. Teraz znowu musi pauzować.

W środę na środku pomocy zastąpił go inny z zawodników będących w kręgu zainteresowań trenera młodzieżówki Czesława Michniewicza, Maciej Ambrosiewicz. Dla „Ambro” było to pierwsze spotkanie tej wiosny.

Ciężki mecz

– Bardzo cieszyłem się z powrotu do składu i chciałem to wykorzystać. W trzech ostatnich meczach zabrakło mnie w osiemnastce meczowej, a wiadomo, że to dla piłkarza trudna sytuacja. Na treningach robiłem co mogłem i udało mi się przekonać trenera. Dostałem szansę. Liczę na kolejne, będę ciężko pracował i robił wszystko, by grać. Chcę pomóc Górnikowi w zdobywaniu punktów i utrzymaniu w ekstraklasie – cytuje piłkarza oficjalna strona zabrzańskiego klubu.

Wobec kontuzji Żurkowskiego jest spora szansa, że 20-latek wybiegnie na boisko w podstawowym składzie w meczu przeciwko Jadze. – Jagiellonia to zespół topu ekstraklasy, ale my się nie obawiamy. Zagraliśmy z liderem, a pokazaliśmy swoje i nie przestraszyliśmy się i z takim samym nastawieniem jedziemy do Białegostoku. Dalej musimy robić swoje, trenować, grać podobnie jak z Lechią eliminując błędy, a w ten sposób wyniki przyjdą – przekonuje Ambrosiewicz.

 

Na zdjęciu: Na kogo liczyć w starciu z Jagą, jak nie na skutecznego Igora Angulo?