Nie muszą dominować, ale i tak są nieźli

Piast Gliwice zajmuje drugie miejsce w tabeli, ale statystyki pokazują, że nie we wszystkim trzeba być bardzo dobrym, żeby odnosić sukcesy.


Mistrzowie Polski mają swój styl i swoją koncepcję gry. Poprzedni sezon, jak i obecny – mimo krótkich turbulencji – pokazuje, iż jest on skuteczny. Analizując różne zestawienia statystyczne w ekstraklasie widać wyraźnie, że w niektórych aspektach Piast jest daleko… w tyle, co tak naprawdę nijak ma się do osiąganych wyników.

Czy to oznacza, że liczby i statystyki nie mają kompletnie sensu? Nie. Po prostu nie wszystkie decydują o dobrych lub złych wynikach zespołu.

Gdzie Piast jest widoczny

Zanim jednak przejdziemy do zestawień, które nie są mocną stroną gliwiczan, zobaczmy, gdzie mistrzowie Polski się wyróżniają. Zarówno jeśli chodzi o drużynowe zestawienia, jak i indywidualne analizy.

Trener Waldemar Fornalik zajmuje czwarte miejsce wśród trenerów najdłużej pracujących obecnie w Ekstraklasie. Wyprzedzają go jedyni inni polscy szkoleniowcy (Probierz, Brosz, Papszun), co chyba jednoznacznie pokazuje z którymi szkoleniowcami warto budować drużynę w Polsce. Jorge Felix to najlepszy strzelec Piasta.


Czytaj też: Napięcie coraz bardziej rośnie


Hiszpan walczy o koronę króla strzelców, ma trzy gole straty do Christiana Gytjkaera z Lecha i będącego piłkarzem amerykańskiej ligi MLS Jarosława Niezgody (14 goli). Felix choć nie ma ani jednej asysty, to wciąż liczy się w klasyfikacji kanadyjskiej.

W 2020 roku był najczęściej faulowanym piłkarzem w lidze. Rywale nieprzepisowo zatrzymywali go aż 20 razy. Sebastian Milewski także zaznaczył swoją obecność w rankingach statystycznych ekstraklasy. Jest najczęściej faulującym młodzieżowcem w ekstraklasie w 2020 roku (13 fauli) oraz czołowym młodzieżowcem jeśli chodzi o pojedynki z rywalami (141).

W czołówce polskich napastników pod względem pojedynków jest Patryk Tuszyński, który wciąż czeka na swojego debiutanckiego gola w barwach Piasta, w ekstraklasie.

Gdzie Piast się nie wychyla

Równie ciekawe są zestawienia, gdzie Piasta bywa… nawet w ogonie stawki. Niemożliwe? A jednak. Tak bowiem jest w przypadku zestawienia liczby sprintów wykonywanych w meczach. Jako sprint zalicza się bieg z prędkością przekraczającą 25,2 km/h.

Liderująca Legia średnio na mecz notuje 106 sprintów, a Piast 85 i pod tym względem jest czternasty w lidze. Jeśli chodzi o średnią przebiegniętych kilometrów na mecz, to gliwiczanie są dopiero na jedenastym miejscu ze średnią 111 km. Liderujący Raków Częstochowa przekracza pod tym względem 116 km.

Indywidualnie piłkarze Piasta udowadniają tezę, że są prawdziwym zespołem, bo wyróżnień w kategoriach „biegowych” nie ma. Jeśli chodzi o najszybszy sprint w tym sezonie, to pierwszy przedstawiciel Piasta znajduje się dopiero na 65. miejscu. Jest to duński lewy obrońca Mikkel Kirkeskov, który zanotował 33,88 km/h.

Natomiast jeżeli chodzi o rekord przebiegniętych kilometrów w jednym meczu, to 59. lokatę zajmuje pierwszy reprezentant Piasta – Marcin Pietrowski, który od wiosny nie gra już w ekipie mistrzów Polski. „Pietro” przebiegł w jednym z meczów 12,38 km.

Spośród wciąż aktualnych zawodników z Okrzei najwyżej jest Sebastian Milewski, który z 12,33 kilometrami z meczu w Lubinie plasuje się na 77. miejscu. W tym sezonie Piast ma też mniej posiadania piłki w meczu. To wszystko wpisuje się w znane piłkarskie powiedzenie, że „lepiej mądrze stać, niż głupio biegać”.

Z pewnością ciekawie będzie obserwować mistrzów Polski po przerwie ligowej. Będzie można się przekonać, czy któreś z opisanych parametrów ulegną widocznej zmianie. Dla fanów jednak i tak będzie liczył się tylko efekt końcowy, czyli miejsce w tabeli na koniec sezonu 2019/20.


Na zdjęciu: Gliwiczanie pokazują, że nie trzeba wykręcać świetnych liczb, żeby odnosić sukcesy w lidze.

Fot. piast-gliwice.eu