Nie panika, a niepokój

Brazylijczycy martwią się o Neymara, ale nie tak bardzo, jak osiem lat temu. Po czterech latach przerwy znów mierzą się na mundialu ze Szwajcarią. W Rosji z nią zremisowali.


Neymar, który doznał kontuzji w meczu z Serbią, a po spotkaniu świat obiegła fotografia jego spuchniętej kostki, uraz… ukrywał. – Grał tak przez 11 minut. Ma wyjątkową zdolność ukrywania takich rzeczy. Zorientowałem się dopiero po drugiej bramce. Chciał grać, chciał pomóc drużynie. On już taki jest i za to m.in. wszyscy go podziwiamy – przyznał na konferencji prasowej reprezentacji Brazylii Tite, selekcjoner tej drużyny.

Potwierdziło się bowiem po kilku dniach, że największa gwiazda „Canarinhos” nie zagra w dwóch najbliższych meczach i najwcześniej będzie mógł wystąpić w 1/8 finału. Nikt nie ma wątpliwości, że „Canarinhos” na tym etapie rywalizacji się znajdą. – Nie martwcie się. Neymar jeszcze na tym turnieju wystąpi – zapewnił szkoleniowiec Brazylijczyków.

Śmigłowcem do kliniki

W „kraju kawy” oczywiście śledzą to, co dzieje się z zawodnikiem PSG, ale czy przesadnie Brazylijczycy panikują, że go nie będzie? Raczej nie. Zdają sobie sprawę bowiem z tego, że mają potężny zespół i nową gwiazdę – Richarlisona. O wiele bardziej nerwowo było w 2014 roku. Przypomnijmy, że Neymar podczas mundialu, którego Brazylia była gospodarzem, również uległ kontuzji. Było bardzo groźnie, bo piłkarz doznał wówczas pęknięcia kręgu kręgosłupa, a kilka centymetrów dzieliło ten uraz od paraliżu. Wówczas w telewizji transmitowano nawet przelot zawodnika śmigłowcem do kliniki, gdzie był leczony. Modlono się o to, by mógł zagrać z Niemcami w półfinale, ale to było niemożliwe. Skończyło się 1:7.

Oczywiście sam piłkarz jest załamany, bo za wszelką cenę chce grać. – To znów się stało podczas mistrzostw świata. Jestem sfrustrowany, ale zrobię wszystko, by jak najszybciej wrócić na boisko – napisał w mediach społecznościowych.

Do trzech razy sztuka?

Przed meczem ze Szwajcarią nie ma takich obaw, by mógł powtórzyć się wynik sprzed 8 lat. Brazylia w pierwszym meczu pokazała moc, a wynik 2:0 był chyba najniższym z możliwych. Helweci powinni być jednak dla „Canarinhos” trudniejszym rywalem. Na mistrzostwach świata oba zespoły zmierzą się po raz trzeci i – co ciekawe – Brazylia nigdy nie wygrała. W 1950 roku, co było chyba zignorowanym ostrzeżeniem przed „Maracanazo” z Urugwajem, padł remis 2:2.

Co ciekawe w tamtym turnieju Brazylijczykom gole strzelali jedynie Szwajcarzy i – w decydującym starciu – Urugwajczycy. Cztery lata temu w Rosji było 1:1, a Helweci byli jedyną drużyną, która w fazie grupowej strzeliła Brazylii gola i urwała punkty. Co ciekawe wówczas w grupie była również Serbia. Choć drużyny mierzyły się w innej kolejności, to Brazylijczycy również wówczas – jak i teraz – pokonali Serbów 2:0. 


GRUPA G

Poniedziałek, 28 listopada, godz. 17.00, Stadium 947, Doha

BRAZYLIA – SZWAJCARIA

Sędzia Ivan Barton (Salwador).


Fot. Pressfocus