Nie patrz w górę…

Jeśli sezon skończyłby się na podstawie obecnie obowiązujących tabel, z III grupy III ligi spadłoby aż 6 klubów, wywołując domino w każdej IV lidze naszego makroregionu!


Kilkanaście miesięcy temu Netflix wypuścił hitowy film „Don’t look up”, czyli przekładając na nasze – „Nie patrz w górę”. Dziś aż strach patrzeć w górę… naszym trzecioligowcom z grupy III. W górę – to znaczy w stronę wyższego poziomu rozgrywkowego. Tam dziś rozegrane zostanie zaległe spotkanie Śląska II Wrocław z Górnikiem Polkowice, dla szeregu trzecioligowców interesujące o tyle, że to dwie z trzech – jeszcze obok Zagłębia II Lubin – drużyn plasujących się w strefie spadkowej II ligi, a terytorialnie przynależnych III grupie. Gdyby dziś zakończył się sezon, doszłoby do małej katastrofy – bo z III ligi spadłoby aż 6 klubów: 3 regulaminowo, a 3 – wskutek konieczności zrobienia miejsca spadkowiczom z II ligi.

Połowa zagrożona

To powoduje duży ból głowy i wielkie problemy dla trzecioligowców, ale postronnym obserwatorom generuje wielkie emocje, bo bieg wydarzeń w II lidze sprawia, że na zależnym od niej niższym szczeblu w III grupie zamieszana w walkę o utrzymanie jest niemalże połowa zespołów! Na pierwszy rzut oka, przewaga Gwarka Tarnowskie Góry – pozornie okupującego miejsce w jałowym środku tabeli – nad otwierającym strefę spadkową, 16. Chrobrym II Głogów to dziś 10 punktów. Ale już zapas Gwarka nad 13. LKS-em Goczałkowice to już tylko punktów 6, a gdyby sezon kończył się dzisiaj, „Goczały” również zostałyby dosięgnięte przez miecz degradacji – jako drużyna sklasyfikowana najwyżej spośród nieszczęśników z miejsc 13-18. Dziś prócz klubu Łukasza Piszczka to grono stanowi też Warta Gorzów Wielkopolski, Stal Brzeg, wspomniane rezerwy Chrobrego, a także Miedź II Legnica i Odra Wodzisław, które mocno zostały w tyle z ledwie 16-punktowym dorobkiem i 9 „oczkami” straty do 12. Polonii Nysa – czyli pierwszej bezpiecznej ekipy w tej „wirtualnej” tabeli ze strefą spadkową uwzględniającą wydarzenia w II lidze.

Zły rok 2019

Mimo wszystko, takiego obrotu spraw trudno było się spodziewać. Kluby z makroregionu śląsko-opolsko-dolnośląsko-lubuskiego są zwykle mocnymi jednostkami w II lidze. Zazwyczaj walczą w roli beniaminka o kolejny awans – by wspomnieć przykłady Skry Częstochowa, Ruchu Chorzów, GKS-u Jastrzębie, Odry Opole – niż o utrzymanie. W tym sezonie to dzieje się jednak z rezerwami Zagłębia Lubin, kiepski czas ma też „dwójka” Śląska, a drugi z rzędu spadek, po ubiegłorocznym, krótkim pobycie na zapleczu ekstraklasy, grozi też Polkowicom. Bacznie za plecy musi się również oglądać w II lidze inny zespół oznaczony w tabeli literką „(s)”, czyli GKS Jastrzębie, którego przewaga nad strefą spadkową to tylko 5 punktów. Ale scenariusz, w myśl którego jedyną metą dla spadkowiczów z II ligi będzie III grupa III ligi, jest tak czarny, że trudno go sobie wyobrazić. Trzech spadkowiczów? To już w niedługiej historii takiego kształtu polskich lig się zdarzało.
W sezonie 2018/19 z II ligi „poleciały” trzy górnośląskie zespoły: ROW 1964 Rybnik, Rozwój Katowice i Ruch Chorzów. „Pomór” na niższym szczeblu nie był jednak aż tak duży, bo katowiczanie ostatecznie nie przystąpili do rozgrywek III ligi, dlatego uratował się 13. w klasyfikacji MKS Kluczbork. Wyprzedził Wartę Gorzów Wielkopolski, którą pokonał w ostatniej kolejce w meczu – jak się okazało – o byt.

Prócz gorzowian – wskutek wydarzeń na wyższym szczeblu – spadł jeszcze Agroplon Głuszyna, zaś pod regulaminową kreską uplasowali się: Ruch Radzionków, Lechia Dzierżoniów i Stilon Gorzów.

To jak lawina

Jak będzie teraz? Trzecioligowcy odpowiedź od klubów z wyższego szczebla otrzymają na początku czerwca. Sezon II ligi zakończy się bowiem 2 tygodnie wcześniej, gdy w III lidze do rozegrania będą jeszcze dwie kolejki. Trzeba pamiętać, że taka fala spadków może ruszyć prawdziwe domino i zwiększyć też strefy spadkowe w IV lidze: czy to grupie lubuskiej (zagrożona jest Warta), czy to opolskiej (Stal Brzeg, Polonia Nysa), dolnośląskiej (rezerwy Miedzi i Chrobrego), no i śląskiej (Goczałkowice, Odra). Jeśli do IV ligi śląskiej spadłby jeden klub, nie byłoby konieczności rozgrywania barażowego dwumeczu pomiędzy zespołami z 13. miejsc w obu grupach. Martwić natomiast muszą się na Dolnym Śląsku, bo tam rozgrywają IV-ligowy sezon przejściowy, redukując ten szczebel z dwóch do jednej grupy, zatem i tak zdegradowana zostanie połowa zespołów, a jeszcze ktoś będzie musiał zrobić miejsce rezerwom Chrobrego czy Miedzi. Na Śląsku reforma też jest kwestią czasu, być może tego najbliższego i przejściowy może okazać się już przyszły sezon, ale nie zostało to jeszcze oficjalnie uchwalone.


Historia dowodzi, że aby zająć miejsce wyższe niż 13. – a chyba dopiero ono daje dziś trzecioligowcom możliwość spokojnego snu – trzeba zdobyć między 42 a 44 punkty. W pozostałych 12 kolejkach drużyny mają więc o co walczyć. Już dziś wiadomo, że emocji przez najbliższe dwa miesiące z kawałkiem będzie co niemiara.


Na zdjęciu: Piłkarze i kibice wysoko notowanej Ślęzy Wrocław mogą spać spokojnie, ale ich rywalom ze Stali Brzeg (z lewej Bartłomiej Kulejewski) o utrzymanie przyjdzie walczyć do ostatniej kolejki…
Fot. Wojciech Fryt/Ślęza Wrocław