Nie popełnić błędów innych

Raków zakończył jesień jako lider tabeli. Teraz czeka go obrona pozycji, co w poprzednich latach nie wszystkim się udawało.


Częstochowianie zimują z solidną, dziewięciopunktową przewagą nad resztą ligowej stawki. To całkiem dużo, patrząc historycznie na XXI wiek. Tylko Wisła Kraków może pochwalić się podobnym osiągnięciem. Dwukrotnie „Biała Gwiazda” budowała podobną przewagę na jesień. Miało to miejsce w sezonach 2004/2005, za kadencji Henryka Kasperczaka i Vernera Liczki, oraz 2007/2008, gdy zespół prowadził Maciej Skorża. Częstochowianie więc powinni patrzeć na te dwa przykłady, aby nie skompromitować się i na ostatnich metrach dać się wyprzedzić.

Znają smak pogoni

Raków doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że rywale nie złożą broni i będą chcieli odebrać im upragniony pod Jasną Górą (przynajmniej przez kibiców i sam klub) mistrzowski tytuł. W ostatnich dwóch sezonach to przecież oni byli na czele grupy pościgowej. 1,5 roku temu zaprzepaścili szanse na skuteczną walkę o mistrzostwo fatalnym początkiem rundy wiosennej. Dodatkowo po jesieni tracili tylko punkt do Legii, jednak „Legioniści” dowieźli przodownictwo w lidze. W poprzednim sezonie z kolei potrafili dogonić Lecha Poznań, mając do niego stratę sześciu punktów, a dodatkowo mając przed sobą jeszcze Pogoń Szczecin. Szanse zmarnowali na sam koniec sezonu, gdy zremisowali z Cracovią i polegli w Lubinie z Zagłębiem.

Raków musi więc wyciągnąć z tego wnioski i tym razem nie dopuścić, aby w ich szeregi wkradło się choćby chwilowe rozluźnienie. To może nastąpić jedynie w momencie, gdy zapewnią oni sobie mistrzostwo. Przewaga jednak wydaje się solidna. Nikt dotychczas nie stracił pozycji lidera, mając tak bezpieczny zapas punktowy. Dodatkowo od trzech ostatnich sezonów zespół, który przewodził lidze, prowadzenia już do końca go nie stracił. Sztab szkoleniowy częstochowian powinien jednak bardzo dokładnie przeanalizować momenty, gdy najlepszy zespół w ekstraklasie po rundzie jesiennej tracił go na sam koniec. Taki przykładem jest Wisła Kraków z sezonu 2009/2010.

Samobój wart tytułu

Pierwsza dekada XXI wieku należała zdecydowanie do „Białej Gwiazdy”. Pieniądze Tele-Foniki, a dokładniej jej właściciela, Bogusława Cupiała sprawiły, że Wisła święciła ligowe triumfy. Sześciokrotnie sięgała po mistrzostwo Polski, walczyła w europejskich pucharach, ale przede wszystkim – potrafiła zbudować skład naszpikowany gwiazdami polskich boisk. Wystarczy wspomnieć Macieja Żurawskiego, Tomasza Frankowskiego, Arkadiusza Głowackiego czy Marcina Baszczyńskiego. Był to jednak moment, w którym właściciel miał coraz większe wątpliwości, czy jego klub będzie w stanie osiągnąć wyznaczony cel, a zarazem jego marzenie – awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Henryk Kasperczak zapisał się w historii Wisły Kraków. Między innymi dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Polski będąc liderem po rundzie jesiennej. Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus

Wisła do wspominanego sezonu podchodziła jako mistrz Polski. Maciej Skorża prowadził klub już od dwóch lat (zaczął w czerwcu 2007 roku). Wydawało się, że „Biała Gwiazda” w cuglach wygra ekstraklasę. Już początek sezonu był dla Wisły fatalny. Przegrali oni z Levadią Talin w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Był to najwyraźniej sygnał, który został zbagatelizowany. Wisła zakończyła jednak rundę jesienną z pięcioma punktami przewagi nad wiceliderem, Legią Warszawa i ośmioma nad trzecim Lechem Poznań, który okazał się ich katem.

Wiosna zaczęła się dla „Białej Gwiazdy” fatalnie. Trzy mecze bez zwycięstwa sprawiły, że z klubem pożegnał się Skorża, a zastąpił go Kasperczak. To delikatnie poprawiło sytuację Wisły, która utrzymała prowadzenie w lidze do 28 kolejki ligowej. Dwie ostatnie okazały się dla niej niczym sztylet wbity prosto w serce. Dodatkowo cios wyprowadził największy rywal „Białej Gwiazdy”, Cracovia. W 29 kolejce ekstraklasy Wisła przyjechała na Suche Stawy w celu zwycięstwa i zamknięcia tematu mistrzowskiego tytułu. Po pierwszej połowie (wszystkie mecze rozgrywano równolegle) Oni remisowali z Cracovią, a Lech przegrywał w Chorzowie z Ruchem.

W drugiej połowie niby obraz sytuacji się zmienił, bo do wyrównania przy Cichej doprowadził Robert Lewandowski, jednak w Krakowie prowadzenie Wiśle zapewnił gol Rafała Boguskiego. Dramat rozpoczął się w doliczonym czasie gry obu spotkań. W Chorzowie Siergiej Kriwiec skierował piłkę do bramki Ruchu, a w Krakowie Mariusz Jop głową pokonał swojego bramkarza, co doprowadziło do wyrównania w debrach Krakowa. Lech miał więc punkt przewagi nad Wisłą. W ostatniej kolejce wygrał, a „Biała Gwiazda” na swoim stadionie tylko zremisowała z Odrą Wodzisław Śląski.

Atak ponad obronę?

Przykład krakowski sprzed 12 lat pokazuje, jak łatwo stracić przewagę nad rywalami i zabrać sobie szansę na osiągnięcie upragnionego celu. Warto jednak prześledzić „Białą Gwiazdę” z okresu świetności pod wodzą Kasperczaka, na przez pół sezonu Liczki, gdy trzy razy z rzędu sięgała po mistrzostwo, aby znaleźć złoty środek na osiągnięcie celu. Można oczywiście wskazać omawiany już wcześniej skład pełny gwiazd, jednak to tylko jedna perspektywa. Najlepiej będzie porównać prostą statystykę, jaką jest gra defensywna i ofensywna. Wówczas można znaleźć punkty wspólne, które decydowały o sukcesie i przyrównać to do sposobu, w jakim Raków gra obecnie.

Kasperczak stawiał na klasyczne wówczas ustawienie 1-4-4-2. Nie można mu się dziwić. W pewnym momencie miał do dyspozycji Frankowskiego i Żurawskiego, rasowych killerów, którzy przy odpowiednim zagrani potrafili zdobyć gola na zawołanie. Szkoleniowiec Wisły próbował więc to wykorzystać, a jego zawodnicy w pełni się spłacali. „Biała Gwiazda” w końcu w pierwszych pięciu sezonach w XXI wieku cztery razy zgarniała tytuł króla strzelców. Tylko w rozgrywkach 2002/2003 hegemonię Wiślaków przełamał Stanko Svitica z Legii, autor 24 goli.

Maciej Żurawski był jednym z napastników, którzy na początku XXI wieku pomagali Wiśle seryjnie sięgać po mistrzostwa Polski. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Mimo to na drugiej i trzeciej pozycji meldowali się Żurawski (22 trafienia) i Marcin Kuźba (21 bramek). Warto od razu podkreślić, że krakowianie wówczas strzelali aż miło. W trzech mistrzowskich sezonach (2002/2003, 2003/2004, 2005/2006) trafiali odpowiednio 75 razy (na 30 spotkań), 73 i 70 razy (w obu przypadkach 26 meczów). Zdecydowanie wiedli w tej statystyce ligowy prym. Pod względem defensywy było już gorzej. Za każdym razem był od nich lepszy przeciwnik. Można więc wysnuć teorię wskazującą, że to skuteczna ofensywa, a nie żelazna defensywa daje dobry skutek.

Warto w tym miejscu spojrzeć na niedawne historie, sezony 2019/2020 i 2020/2021. Wówczas Legia Warszawa dwa razy zdobywała tytuł, będąc także najlepszą na jesień. Ciekawe jest to, że w pierwszym przypadku „Legioniści” nie mieli najlepszego strzelca nawet w czołowej trójce. Najskuteczniejszy był wówczas napastnik Lecha, Christian Gytkjaer z 24 trafieniami. Najlepszy z piłkarzy Legii, Jarosław Niezgoda zakończył sezon z 14 golami. Oczywiście zapewne miałby on lepsze statystyki, gdyby nie transfer do Portland Timbers, jednak nikt inny przy Łazienkowskiej nie był w stanie nawet mu dorównać w tamtym czasie. W kolejnym sezonie sytuacja jednak wróciła do normy, bo najlepszym strzelcem ligi został Tomasz Pekhart. Statystyki są jednak nieubłagane. Legia jako mistrz także nie miała najszczelniejszego bloku defensywnego. Najwyraźniej sentencja „najlepszą obroną jest atak” pokrywa się z rzeczywistością.

Cel jest prosty

Częstochowianie mogą nawiązać do Wisły z sezonu 2007/2008. Wówczas „Biała Gwiazda” mimo początkowych problemów, zdominowała ligę i zbudowała sobie na półmetku sezonu niewiele większą przewagę niż ta (10 punktów), jaką obecnie dysponuje Raków (dziewięć „oczek”). Aktualni wicemistrzowie Polski są obecnie na jak najlepszej drodze, aby powtórzyć tamten wyczyn krakowian.

Prawda jest taka, że obecnym sezonie polskiej ligi brakuje drugiego tak konkurencyjnego zespołu dla Rakowa. Wówczas było podobnie. Wisła przegrała ledwie jeden mecz, druga Legia aż siedem. Obecnie jest podobnie, choć różnica w przegranych jest diametralnie mniejsza. Raków poległ dwa razy, drudzy „Legioniści” trzy razy. Kilka innych klubów ma na koncie po cztery porażki. Częstochowianie są jednak do bólu konsekwentni. Potrafią „przepychać” trudne dla siebie mecze. Podobnie było w przypadku tamtej Wisły. Zima to najtrudniejszy moment dla częstochowian. Muszą dokonać transferów, które pomogą utrzymać prowadzenie w lidze, a także porozumieć się z aktualnymi piłkarzami, aby ci nie zmienili pracodawcy. W jednym przypadku już się to udało. Fran Tudor podpisał z Rakowem umowę do czerwca 2027 roku, dzięki czemu potencjalne szanse na transfer wychodzący diametralnie spadły.

Częstochowianie mają więc wszystko w swoich rękach. Jeżeli w końcu nauczyli się grać pod presją, a także zostaną odpowiednio przygotowani w zimowym okresie przygotowawczym, to wielce prawdopodobne, że na koniec sezonu podniosą puchar za zdobycie mistrzostwa Polski. Byłoby to dla nich ogromne osiągnięcie. W porównaniu do innych zespołów z XXI wieku, które kończyły zmagania jesienią na pierwszej lokacie, są oni jednymi z najmniej utytułowanych. Mogą jednak, do dwóch Pucharów i Superpucharów Polski dołożyć najcenniejszy na polskim podwórku tytuł. Wtedy jednak spadnie na nich brzemię, w postaci walki w eliminacjach do Ligi Mistrzów. To jednak dopiero melodia przyszłości. Na razie częstochowianie muszą skupić się na osiągnięciu celu, jakim będzie mistrzostwo Polski.


MISTRZOWIE JESIENI I POLSKI W XXI WIEKU

SEZONLIDER PO RUNDZIE JESIENNEJPUNKTY PRZEWAGI NAD WICELIDEREMMISTRZ POLSKIMIEJSCE LIDERA JESIENI NA KONIEC SEZONUSTRATA DO LIDERA (-) /PRZEWAGA NAD WICELIDEREM (+)
2000/2001Pogoń SzczecinTyle samoWisła Kraków2-9
2001/20021Odra Wodzisław/Legia WarszawaLegia Warszawa+1
2002/2003Wisła Kraków1Wisła Kraków+6
2003/2004Wisła Kraków1Wisła Kraków+5
2004/2005Wisła Kraków8Wisła Kraków+11
2005/2006Wisła KrakówTyle samoLegia Warszawa2-2
2006/2007GKS Bełchatów3Zagłębie Lubin2-1
2007/2008Wisła Kraków10Wisła Kraków+13
2008/2009Lech PoznańTyle samoWisła Kraków3-5
2009/2010Wisła Kraków5Lech Poznań2-3
2010/2011Jagiellonia Białystok3Wisła Kraków4-8
2011/2012Śląsk Wrocław4Śląsk Wrocław+1
2012/2013Legia Warszawa4Legia Warszawa+6
2013/20142Wisła Kraków3Legia Warszawa5-19
2014/2015Legia Warszawa1Lech Poznań2-1
2015/2016Piast Gliwice5Legia Warszawa2-3
2016/2017Jagiellonia BiałystokTyle samoLegia Warszawa2-2
2017/2018Legia Warszawa2Legia Warszawa+3
2018/2019Lechia Gdańsk3Piast Gliwice3-5
2019/2020Legia Warszawa2Legia Warszawa+3
2020/2021Legia Warszawa1Legia Warszawa+5
2021/2022Lech Poznań4Lech Poznań+5
2022/20233Raków Częstochowa9

1 – ekstraklasa w sezonie 2001/2002 była podzielona na dwie grupy, cztery najlepsze zespoły z obu na wiosnę walczyły w grupie mistrzowskiej o tytuł Mistrza Polski

2 – w sezonach 2013/2014 – 2019/2020 rozgrywki miały format rundy zasadniczej oraz rundy finałowej podzielonej na dwie grupy: mistrzowską oraz spadkową

3 – sezon nadal trwa


LICZBY

  • 5 punktów przewagi miały Piast Gliwice w sezonie 2015/2016 i Wisła Kraków w sezonie 2009/2010 po rundzie jesiennej. Mimo to nie udało im się utrzymać przewagi i przegrały mistrzostwo Polski, przez co plasują się ex auquo na pierwszym miejscu pod względem „roztrwonienia” przewagi nad resztą stawki w XXI wieku
  • Wisła Kraków ma także za sobą największy spadek w ligowej tabeli względem jesiennego prowadzenia w tym wieku. W sezonie 2013/2014 przewodziła w lidze z trzema punktami przewagi. Ostatecznie zakończyła rozgrywki na piątej lokacie tracąc do mistrza, Legii Warszawa aż [19] „oczek”
  • 10 punktów przewagi w sezonie 2007/2008 miała Wisła Kraków po rundzie jesiennej nad resztą stawki. To dotychczas najwyższy wynik w XXI wieku. Ostatecznie jej przewaga nad wicemistrzem wyniosła 13 punktów
  • Legia Warszawa i Wisła Kraków po [4] razy utrzymywała pozycję lidera po jesieni. To zdecydowani rekordziści w tej klasyfikacji. Poza nimi Ta sztuka udała się Śląskowi Wrocław
  • Jagiellonia Białystok [2] razy przewodziła stawce po rundzie jesiennej. Miało to miejsce w sezonach 2010/2011 i 2016/2017. W obu przypadkach nie utrzymała pozycji lidera

Czy wiesz, że…

Henryk Kasperczak dwukrotnie z Wisłą Kraków wygrywał mistrzostwo Polski, prowadząc po rundzie jesiennej. Prawdopodobnie mógłby wpisać sobie w CV co najmniej trzy takie tytuły. Został jednak zwolniony z klubu jesienią 2004 roki, mimo że Wisła przewodziła ligowej stawce. Powodem dymisji szkoleniowca było nieprzyjęcie przez niego nowych warunków współpracy z klubem

W sezonie 2001/2002 można było wskazać dwóch mistrzów jesieni. Zostały nimi Legia Warszawa i Odra Wodzisław Śląski. Wszystko spowodowane było zmianą formatu rozgrywek i podziałem na dwie grupy. Podział był jednak dość specyficzny np. w dwóch różnych grupach znalazły się Polonia Warszawa i Legia. Ostatecznie mistrzem zostali „Wojskowi”, a Odra zakończyła sezon poza eliminacjami do europejskich pucharów, na piątej pozycji

W sezonie 2009/2010 przez zdecydowaną większość sezonu liderem była Wisła Kraków (26 na 30 kolejek). Miała ona przewagę nad wiceliderem (Legia) wynoszącą pięć punktów, a nad trzecim Lechem aż osiem. Mimo to poznaniacy, prowadzeni przez Jacka Zielińskiego pod koniec sezonu odwrócili losy walki o mistrzostwo i ostatecznie to oni cieszyli się ze zwycięstwa, a o wszystkim decydowała 29 kolejka rozgrywek

Wisła Kraków w trzech sezonach (2002/2003, 2003/2004, 2005/2006), w których zostawała mistrzem jesieni, a następnie zostawała najlepszą drużyną ligi, imponowała skutecznością. „Biała Gwiazda” za każdym razem przekraczała barierę 70 goli w sezonie ligowym.


Na zdjęciu: Przewaga Rakowa nad resztą stawki sugeruje, że częstochowianie sięgną po mistrzostwo Polski. Mimo to muszą uważać, aby nie popełnić błędów przeciwników.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus