Nie spełniają nadziei kibiców

Cracovia była bliżej zwycięstwa, ale strzał Martina Kreuzrieglera z rzutu karnego w doliczonym czasie gry uratował punkt dla Widzewa.


W Krakowie spotkały się dwie drużyny, które w rundzie wiosennej nie spełniają nadziei kibiców, ale mimo to ciągle zaliczane są do grona zespołów, mogących walczyć o miejsce premiowane grą w europejskich pucharach. Żeby jednak o tym myśleć Cracovia potrzebowała zwycięstwa bardziej niż Widzew, ale skończyło się remisem 1:1.

Bardziej z podziału punktów niezadowoleni są gospodarze, bo już praktycznie byli w ogródku… Większy czas posiadania piłki oraz przewaga w liczbie oddanych strzałów przyniosła podopiecznym Jacka Zielińskiego bramkowy efekt w 81. minucie. Wtedy to bowiem z lewej strony boiska piłkę na prawe skrzydło przerzucił Jewhen Konoplanka, a adresat celnego krosa Cornel Rapa z pierwszej piłki, z linii bocznej pola karnego, odegrał w pole bramkowe. Tam jako pierwszy do futbolówki próbował doskoczyć Bejmain Kallman, ale został przyblokowany. Pozostawiony bez opieki był natomiast Takuto Oshima i jego strzał z 3. metra do pustej bramki był już tylko formalnością.

Kibice „Pasów” po tym golu zaczęli się już cieszyć z dogonienia łodzian w tabeli, ale znany od wielu lat z charakteru Widzew nie poddał się. W 3. minucie doliczonego czasu gry przesunięty z obrony do ataku Bożidar Czorbadżijski odważnie wbiegł w pole karne miejscowych i atakowany przez Rapę padł jak ścięty, a Damian Sylwestrzak wskazał na „wapno”. Egzekutorem rzutu karnego, wykonywanego w 4. minucie doliczonego gry okazał się Martin Kreuzriegler, mający w tym spotkaniu na sumieniu jedną zmarnowaną okazję. W 21. minucie gry bowiem po dośrodkowaniu Bartłomieja Pawłowskiego znalazł się w idealnej pozycji strzeleckiej. Główkując z 6. metra trafił jednak piłką w słupek, a odbita od obramowania bramki futbolówka „przemaszerowała” wzdłuż linii bramkowej za plecami Karola Niemczyckiego i wyszła w pole.

Za drugim podejściem Austriak, który w pierwszym meczu rundy wiosennej z Pogonią także w ostatnich sekundach wyrównał wynik domowego starcia łodzian, w Krakowie także okazał się „ratownikiem punktu”. Zmylił bowiem zupełnie golkipera Cracovii, który rzucił się w lewą stronę, a wykonawca „jedenastki” spokojnie posłał piłkę do siatki. Dzięki temu łodzianie w 9 meczu rundy wiosennej zdobyli 9. punkty za 6 już w tym roku remis.


Cracovia – Widzew Łódź 1:1 (0:0)

1:0 – Oshima, 81 min (asysta Rapa), 1:1 – Kreuzriegler, 90+4 min (karny)

CRACOVIA: Niemczycki – Rapa, Ghita, Jablonsky (68. Siplak) – Kakabadze, Oshima, Knap, Jaroszyński – Rakoczy (90+2. Śmiglewski), Kallman, Konoplanka (89. Bochnak). Trener Jacek ZIELIŃSKI. Rezerwowi: Hrosso, Kapek, Jodłowski, Stachera.

WIDZEW: Ravas – Żyro (46. Czorbadżijewski), Szota, Kreuzriegler – Zieliński, Shehu (84. Letniowski), Hanousek, Kun (84. Ciganiks) – Zawadzki (58. Sypek), Sanchez, Pawłowski. Trener Janusz NIEDŹWIEDŹ. Rezerwowi: Wrąbel, Zjawiński, Hansen.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 9621. Żółte kartki: Konplanka (40, symulowanie faulu), Rakoczy (88, faul) – Sypek (75, faul).

Piłkarz meczu – Takuto Oshima.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus