Nie tylko defensywa

Rozmowa z Bartoschem Gaulem, trenerem Górnika Zabrze.


Za wami kilkunastodniowy pobyt w tureckim Belek, jak trener ocenia zgrupowanie?

Bartosch GAUL: – Jestem zadowolony z pobytu w Turcji, bo udało się popracować intensywnie. Było wiele jednostek treningowych, wiele odpraw. Widać, że chłopaki chcą się poprawić, robią to czego od nich oczekujemy na boisku czy to w treningach czy w meczach sparingowych, których nam tam w Turcji nie brakowało. Wyniki jakie osiągaliśmy też były w porządku. Z CSKA Sofia przegraliśmy po akcji w ostatniej sekundzie. Był też wymagający rywal z Japonii, tak więc mocni i wymagający przeciwnicy, jeżeli chodzi o to co chcieliśmy zrobić, o te eksperymenty, które przeprowadzaliśmy. Szkoda, że tak nie wypali na pierwszy mecz – chodzi mi o ustawienie w jakim chciałem grać – miałem jeszcze dwa pomysły w obronie, jak chciałbym zagrać. Nie wypaliło to, bo mieliśmy parę chorób na obozie. Zawodnicy chorowali i nie mogliśmy wykorzystać wszystkiego, jak planowaliśmy. Ogólnie, jak się na wszystko patrzy, to zawsze są plusy i minusy, ale generalnie to tych plusów jest więcej.

Czy jest ktoś, kogo w tym okresie przygotowawczym by pan wyróżnił?

Bartosch GAUL: – Nie chciałbym w ten sposób nikogo wyróżniać. Wiadomo jaka jest nasza drużyna. Mamy w kadrze takich graczy, jak Podolski i Janża, którzy podnoszą nam ten piłkarski poziom. W porównaniu do innych w ekstraklasie to musimy tak funkcjonować, pracować, żeby wyglądać dobrze jako drużyna w tej nadchodzącej rundzie.

Górnik należy do tych zespołów w ekstraklasie, które traciły i tracą bardzo dużo bramek. Na obozie w Turcji kładł pan mocny nacisk na poprawienie właśnie tego elementu?

Bartosch GAUL: – Zawsze chcemy, żeby była poprawa. Weszliśmy głęboko w analizę wszystkiego. Wiele z tych bramek padło nie tyle ze złej gry obronnej, tylko po naszych stratach i kontrze rywali. W ten sposób straciliśmy stanowczo za dużo bramek. Co do jakiś sytuacji bramkowych, to rywale jakoś sami ich wiele nie stwarzali. Defensywnie nie wyglądało to tak źle, jak wskazuje na to liczba straconych goli. Bardziej wszystko wypływało z naszych strat i kontrataków przeciwników. Nie byliśmy tak zabezpieczeni jak powinniśmy, ale jasne – defensywę trenowaliśmy – te zajęcia stanowiły 40-50 procent naszych treningów. Druga połowa przeznaczona była na to, żeby nie mieć tyle tych strat w ofensywie.

Z tych 8 strzelonych bramek w styczniowych sparingach, aż siedem zdobyli napastnicy, 3 – Piotr Krawczyk, a po dwie Szymon Włodarczyk oraz Amadej Marosa. To cieszy?

Bartosch GAUL: – Oczywiście, że to cieszy, bo to ważne dla drużyny, dla mnie, a przede wszystkim dla samych zawodników, że mają to poczucie, że strzelają. Konkurencja jest spora. Nie strzeliliśmy jednak tylu bramek, ile okazji sobie stworzyliśmy. Stwarzaliśmy wiele sytuacji, ale wiele z nich nie zostało wykorzystanych.

Oczekiwania pana przed startem rundy rewanżowej?

Bartosch GAUL: – Musimy patrzeć tyko na siebie. Nie na rywali, nie na tabelę co inni robią. Musimy się skupić na sobie. Latem mieliśmy trzy tygodnie, żeby się przygotować. Do tego dla mnie była to nowa liga, nowa kadra, nowy sztab. Nie było prezesa. Sytuacja była trudna. Teraz poznałem ligę, wiem jak kadrowo wygląda to u innych. Trzeba patrzeć na siebie i polepszyć to, co było jesienią.

Jak te ostatnie dni przed poniedziałkowym meczem z Cracovią będą wyglądały i czy nie ma obaw w pogodowym przeskoku, ze świetnych warunków w Turcji, do zimowej aury u nas?

Bartosch GAUL: – Nie, bo przecież Cracovia ma takie same warunki. W Belek krakowianie byli tak samo długo jak my. Teraz mamy tydzień do przygotowań. Dwie większe sesje taktyczne, jedną intensywną. Dobrze ten czas wykorzystamy, nie będzie problemów.

Wszyscy czekamy na decyzję odnoście nowego selekcjonera polskiej drużyny narodowej. Jak pan patrzy na obsadę tej funkcji. Toczyła się dyskusja czy miał to być Polak czy ktoś zagraniczny…

Bartosch GAUL: – Szczerze, to patrzę inaczej niż inni, ale uważam, że dobrze byłoby, gdyby to był jednak ktoś z Polski. Wydaje mi się to najlepszym rozwiązaniem. Jednak tak z boku, to ciężko ocenić nie tylko mnie. Nie widzę treningów innych szkoleniowców, nie widzę ich w szatni, nie wiem jak się zachowują w kontaktach z drużyną. Trudno jednoznacznie ocenić pracę trenera, kiedy patrzy się wyłącznie na wyniki. Nie wychylam się za bardzo, ale uważam, że zawsze w przypadku polskiej reprezentacji najlepiej byłoby, gdyby to był szkoleniowiec stąd.


Na zdjęciu: Bartosch Gaul jest zadowolony z zimowych przygotować w Turcji.

Fot. Bartłomiej Perek/PressFocus