Nie wiadomo, kiedy wróci

20-latek to w ostatnim czasie najczęściej faulowany piłkarz na polskich boiskach. W „Sporcie” pisaliśmy już o tym kilkakrotnie. Sprawę podchwycił też relacjonujący ligowe zmaganie „Canal +” czy inne media. Widzą to dziennikarz, widzą kibice czy eksperci, ale na niewiele się to zdaje, bo póki co, sędziowie przymykają oko na brutalne faule na młodym zawodniku.

Lepiej zaczekać

18 sierpnia Górnik podejmował u siebie Lechię. Zabrzanie przegrali spotkanie z liderem ekstraklasy, który mecz kończył z ośmioma żółtymi kartkami na koncie. Gdańszczanie na stadionie im. Ernesta Pohla grali momentami brutalnie, a w końcówce spotkania doświadczył tego właśnie Żurkowski. Z tyłu został brutalnie zaatakowany przez Michała Maka i murawę opuścił na noszach.

Pierwsze prognozy co do tego, jak poważny jest to uraz nie były optymistyczne. Potem jednak po badaniach okazało się, że prawa kostka nie jest tak mocno poobijana, jak się wydawało. W Zabrzu mieli nawet nadzieję, że jeszcze przed przerwą na kadrę młodych piłkarz zagra w ligowym spotkaniu. Sztab medyczny Górnika stwierdził jednak, że lepiej będzie zaczekać. Kolejne badania, które młody piłkarz przeszedł podczas zgrupowania młodzieżowej reprezentacji Polski, wykazały uszkodzenia więzozrostu strzałkowo-piszczelowego w stawie skokowym prawej nogi. Lekarze młodzieżowej kadry prognozowali przerwę od 6 aż do 3 miesięcy!

Boiskowy bandytyzm

Ze zdrowiem zawodnika nie jest jednak tak źle. Ostatni tydzień „Żurek” spędził na kolejnych badaniach i rehabilitacji. Od przyszłego tygodnia ma wejść stopniowo w trening. Trener Marcin Brosz nie jest jednak w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy jego czołowy zawodnik wróci do grania. – Szymon jest pod okiem lekarzy, którzy sami zdecydują, kiedy będzie zdolny do grania. On oczywiście pali się do treningu i żeby jak najszybciej wrócić na boisko, ale na razie musimy czekać – tłumaczy szkoleniowiec Górnika.

Trenera Brosza pytamy o brutalne faule na Żurkowskim w ostatnim czasie. – My możemy tylko apelować w tej sprawie, ale tutaj wszystko leży w gestii sędziów. Co do meczu z Lechią, to wszystko kumulowało się z minuty na minutę, aż w końcu poważnie ucierpiał Szymon. Żeby było jasne, sami jesteśmy zwolennikami twardej gry. To się podoba kibicom i tak sami chcemy grać. Co innego jednak taki styl grania, a co innego brutalność – podkreśla szkoleniowiec jedenastki z Zabrza.

W Górniku przypominają sobie mecz z Wisłą Kraków w grudniu zeszłego roku, kiedy to przy Reymonta trwało polowanie na nogi Żurkowskiego. To spotkanie z „Białą Gwiazdą” najlepiej chyba ilustruje to, jak nieradzący sobie z dynamicznym zawodnikiem gracze rywala reagują. Wtedy, w odstępstwie kilkunastu sekund pomocnik „górników” został zaatakowany brutalnie dwukrotnie. Przed chamskim wejściem w nogi w wykonaniu Victora Pereza zdołał jeszcze uciec. Marcin Wasilewski zdołał jednak „zdemolować” rozpędzonego zawodnika. Od sędziego Marcina Stefańskiego doświadczony obrońca otrzymał jednak za to zagranie tylko żółtą kartkę. Perezowi upiekło się wtedy zupełnie…

Po meczu zabrzanie rozmawiali z arbitrem meczu, który tłumaczył, że wedle przepisów nic nie umiał zrobić jeśli chodzi o Pereza, który przecież nie zdoła trafić w nogi „Żurka”… Inaczej zareagowali wtedy internauci, którzy zagranie obu zawodników Wisły ocenili jako „boiskowy bandytyzm”.

Czeka i klub i reprezentacja

– Być może powinno być tak, że po takich zagraniach powinna się zebrać Komisja Ligi i wlepić karę 15 gier dyskwalifikacji. Wtedy ktoś dwa razy zastanowiłby się czy tak faulować czy atakować swojego przeciwnika czy nie – mówi bez ogródek Marcin Brosz.

Szkoleniowiec Górnika ma sto procent racji. Na absencji jednego z najlepszych obecnie polskich pomocników traci nie tylko sam klub, ale też młodzieżowa reprezentacja, co było widać w spotkaniach eliminacyjnych z Wyspami Owczymi oraz Finlandią w tym tygodniu. Teraz pozostaje mieć nadzieję i trzymać kciuki, że 20-latek szybko zdoła się wykurować i nie tyko wspomoże swój zespół, ale też kadrę do lat 21. Tą w październiku czekają bowiem decydujących spotkaniach z Danią (12.10) i Gruzją (16.10), które zdecydują o tym czy w czerwcu przyszłego roku nasza młodzieżówka zagra w finałowym turnieju we Włoszech i San Marino.

 

Na zdjęciu: Brutalny faul Michała Maka na Szymonie Żurkowskim.