Nie żyją w innym świecie

Wicemistrzowie Polski powoli kończą zgrupowanie w Holandii. W sobotę czeka ich ostatni sparing.


Porażka 2:4 z PSV i remis 1:1 z Anderlechtem Bruksela. Tak układają się wyniki Rakowa na zgrupowaniu w Holandii. Wystarczy spojrzeć na klasę rywali, aby uzmysłowić sobie, że takie wyniki z wielokrotnymi mistrzami swych krajów, dysponującymi szerszymi kadrami, zasobniejszymi portfelami i lepszymi warunkami treningowymi, ujmy liderowi ekstraklasy z pewnością nie przynoszą.

Różne piłkarskie światy

To Anderlecht, który za kilka dni rozpocznie grę o stawkę, na tle Rakowa wypadł blado. To częstochowianie mieli więcej okazji strzeleckich. Gdyby policzyć je wszystkie, mogli odnieść spokojne zwycięstwo. Kulała, nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni, skuteczność pod bramką rywala. Stąd Raków „jedynie” zremisował w sparingu z wyżej notowanym rywalem.

– Mieliśmy wiele sytuacji, szczególnie w pierwszej połowie. Nie udało nam się ich wykorzystać. Było to jednak pożyteczne spotkanie. Zobaczyliśmy, że mimo tego, że żyjemy w innym piłkarskim świecie, to nie jesteśmy daleko od europejskiej piłki. Możemy nawiązać równorzędną walkę z takimi zespołami, a momentami jesteśmy w stanie być lepsi od tych drużyn. Jeżeli jednak nie zrobimy progresu w kwestiach infrastrukturalnych, to trudno nam będzie gonić Europę – powiedział po meczu Marek Papszun.

Trener nawiązywał w swojej wypowiedzi do warunków, jakie sztab i zawodnicy zobaczyli w ośrodkach treningowych w Holandii (trenowali na obiektach PSV Eindhoven) czy w Belgii. – Mówimy o dwóch innych światach – tym polskim i tym, który tutaj zobaczyliśmy. Nie można się później dziwić, że odstajemy od Europy, jesteśmy gorzej wyszkoleni. To są inne światy, patrząc na to, w jakich warunkach przyszło nam pracować – dodaje szkoleniowiec wicemistrza Polski.

Kadra musi być szersza

Sztab szkoleniowy częstochowian od pierwszej minuty obu sparingów wystawił podobne jedenastki złożone głównie z podstawowych zawodników. Wszystkiemu winne kontuzje, przez które kilku zawodników zostało w Polsce. Szkoleniowiec Rakowa wierzy jednak, że wrócą oni szybko do zdrowia, a ponadto do zespołu dołączy kilku nowych zawodników.

– Zmian jest stosunkowo mało, co mówi wiele. Nie możemy narzekać. Zawodnicy, którzy grali w sparingu z Anderlechtem, trzymali odpowiedni poziom. To jest najważniejsze, jednak rywalizacja w kadrze musi być większa. Wierzę, że będzie tak w Turcji, a dokładniej po zgrupowaniu – zawodnicy kontuzjowani do nas wrócą, a także pojawią się jakieś transfery – kończy trener Rakowa.

Ostatnim akcentem grudniowego zgrupowania będzie spotkanie z RKC Waalwijk. Wcześniej rywalem miała być Fortuna Sittard, jednak rywale nie przygotowali odpowiedniego boiska i wycofali się ze sparingu. Po tym spotkaniu częstochowianie wrócą do Polski i rozjadą się na urlopy. Do treningów wrócą w nowym roku.


Na zdjęciu: Częstochowianie mogli wygrać z Anderlechtem…
Fot. Jakub Ziemianin/rakow.com