„Niebiescy” na szczycie!

Pierwszy w sezonie gol Daniela Szczepana dał chorzowianom wygraną na wagę miejsca w fotelu lidera. Nowym trenerem bielszczan ma zostać Dariusz Żuraw.


Kto nowym trenerem? To pytanie mogło intrygować w ostatnich dniach kibiców Podbeskidzia dużo bardziej niż wynik meczu z Ruchem. Po porażkach w Rzeszowie i Zielonej Górze rozstano się z Mirosławem Smyłą, rozmawiano z trzema… Dariuszami: Banasikiem (ex-Radomiak), Marcem (Stal Mielec, Arka Gdynia) oraz Żurawem (Lech Poznań, Zagłębie Lubin), spośród których najwyżej stoją akcje tego ostatniego, pozostającego bez zatrudnienia, odkąd w grudniu – po 5 miesiącach – rozstał się z „miedziowymi”.

Jednym z jego współpracowników miałby zostać Robert Mioduszewski, w przeszłości szkolący już bielskich bramkarzy. Żuraw nie pojawił się jednak wczoraj przy Rychlińskiego, a w starciu z „Niebieskimi” zespół prowadził dotychczasowy członek sztabu szkoleniowego Dariusz Kołodziej. – Morale są na dobrym poziomie. Mamy naprawdę świetny zespół, świetnych piłkarzy z charakterem i mocną mentalnością. Pozbierać ich po porażce nie jest bardzo trudno i pokażemy to. Nie ukrywam, że liczymy na to, iż będziemy wyglądać lepiej fizycznie niż Ruch – przekonywał Kołodziej, nawiązując do faktu, że chorzowianie mieli ponad 2 doby mniej na regenerację, bo ledwie w czwartkowy wieczór grali pucharowe derby z Górnikiem.

Kibicowska solidarność

W I połowie to jednak Podbeskidzie wyglądało na drużynę mającą problemy fizyczne, a absencje Titasa Milasiusa, Juana Romana, Tomasza Jodłowca i Bartosza Bernarda nie mogły być usprawiedliwieniem takiego stanu rzeczy. Gospodarze grali wolno, byli apatyczni, notowali mnóstwo prostych strat, praktycznie nie potrafili zagrozić bramce Jakuba Bieleckiego. Goście – wciąż bez kontuzjowanego lidera środka pola Patryka Sikory – początkowo byli wycofani, ale z minuty na minutę grali coraz odważniej, jakby wyczuwszy słabość rywali i szansę na wskoczenie w… fotel lidera I-ligowej tabeli.

W okolicach bielskiego pola karnego brakowało im jednak jakości, ostatniego dogrania, a przed przerwą najlepszą szansę na objęcie prowadzenia zmarnowali po stałym fragmencie – gdy po dośrodkowaniu Mikołaja Kwietniewskiego z rzutu rożnego głową przestrzelił Konrad Kasolik. Gola zatem nie zarobili, czwartą w sezonie żółtą kartkę zarobił za to Daniel Szczepan, dlatego czeka go pauza w piątkowym spotkaniu przy Cichej z Zagłębiem Sosnowiec. Dodajmy, że mecz przy Rychlińskiego miał smutną otoczkę, jako że na trybuny nie mogli wejść w zorganizowanej grupie fanatycy Ruchu, odpokutowujący ostatnią część zakazu wyjazdowego za spotkanie w Głogowie. „Piłka nożna dla kibiców” – taki transparent wywiesili fani Podbeskidzia na sektorze gości, solidaryzując się z „Niebieskimi”, których doping… i tak był na trybunach słyszalny.

Pierwszy skalp snajpera

II połowa była nieco ciekawsza, a Podbeskidzie – odrobinę lepiej dysponowane, było w stanie kilka razy postraszyć Ruch, przeprowadzić kilka składnych akcji. Ale to ono straciło bramkę; w 68 minucie Kwietniewski zagrał z prawej strony w pole karne, tam Szczepan zabawił się z Jeppe Simosenem i bez trudu z kilku metrów ulokował piłkę w siatce. Dla napastnika „Niebieskich” był to pierwszy gol w 10. występie w tym sezonie. „Milczał” od pamiętnego majowego finału baraży z Motorem Lublin, któremu zaaplikował hat tricka.

Przełamał się w momencie dobrym o tyle, że jego bramka dała beniaminkowi z Cichej awans na 1. miejsce w tabeli, co po 9 kolejkach można już uznawać za wynik sensacyjny. Na tle Podbeskidzia „Niebiescy” rzeczywiście wyglądali momentami jak lider, ale to – mimo wszystko, choć trzeba docenić chorzowian – raczej wystawia złe świadectwo gospodarzom,. Ich nowy trener będzie miał sporo pracy.

Wojciech Chałupczak


Podbeskidzie Bielsko-Biała – Ruch Chorzów 0:1 (0:1)

0:1 – Szczepan, 68 min

PODBESKIDZIE: Igonen – Simonsen, Rodriguez, Markow – Sitek (83. Willmann), Scalet, Janota (83. Abate), Misztal (61. J. Bieroński), Bonifacio – Drzazga (67. Celtik), Biliński. Trener Dariusz KOŁODZIEJ.

RUCH: Bielecki – Kasolik, Szur, Sadlok – Michalski (65. Moneta), Swędrowski, Piątek (90. Szywacz), Wójtowicz (82. Barański) – Janoszka (65. Pląskowski), Kwietniewski – Szczepan. Trener Jarosław SKROBACZ.

Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Żółte kartki: Celtic – Piątek, Szczepan, Swędrowski.


Na zdjęciu: Po bielszczanach (z lewej Michał Janota) nie było widać, że to oni mieli ponad 2 doby więcej na regenerację od „Niebieskich” po występie w Pucharze Polski…

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus