„Niebiescy” wracają na centralny szlak

Dziś o symbolicznej godzinie 19.20 chorzowski Ruch po 2-letniej przerwie zamelduje się na szczeblu centralnym, podejmując Pogoń Siedlce – czyli rywala, który zapisał się w dziejach 14-krotnego mistrza.


Dwa sezony rywalizacji na poziomie makroregionalnym to dla kibiców tak utytułowanego klubu jak Ruch wystarczająco długi czas, aby zatęsknić za czymś innym. Choć II liga z pewnością nie jest dla nich szczytem marzeń, to od dziś znów będą mogli czuć szybsze bicie serca, mierząc się z drużynami z całego kraju.

– Bardzo nas to cieszy. Oczywiście, patrząc w szerszym kontekście trudno cieszyć się, że Ruch musi grać w drugiej lidze, ale czasy są, jakie są. Wcześniej z pokorą walczyliśmy o III-ligowe punkty, a teraz też nie zamierzamy czekać ze zwieszonymi głowami na to, co się wydarzy. Nie gramy w piłkę od wczoraj. Mamy swoje ambicje i świadomość, co potrafimy. Wyczekiwanie na tę inaugurację jest duże, czuję pozytywną adrenalinę – mówi Tomasz Foszmańczyk, kapitan „Niebieskich”.

Premia za awans ustalona

Trudno dziś tak naprawdę wyrokować, na co będzie stać chorzowian w II lidze. – Sam się głowię nad tym, jak to może wyglądać. Zespoły ze „śląskiej” III grupy III ligi zwykle radziły sobie pozytywnie, czego dowodem był nawet poprzedni sezon, gdy awansowali dwaj jej dawni zwycięzcy, Górnik Polkowice i Skra Częstochowa. To daje pewien pogląd. Na razie myślimy tylko i wyłącznie o pierwszym meczu. W szatni nie sprecyzowaliśmy sobie celu – zaznacza Foszmańczyk, ale przyznaje, że z zarządem ustalona została… premia za awans na zaplecze ekstraklasy.

– Premia za awans była w III lidze i tak samo będzie teraz. Taka rola rady drużyny, by doszło do spotkania z zarządem i poustalania niektórych tematów. Ale podchodzimy do tego bez ciśnienia. Zdradzę, że premii za utrzymanie na pewno nie będzie – mówi kapitan Ruchu.

Bez fajerwerków?

Latem przy Cichej zmienił się trener – Jarosław Skrobacz zastąpił Łukasza Beretę – zmienił się też system gry, bo drużyna ustawiana jest teraz w formacji 1-3-4-2-1. W sparingach wyglądało to różnie, trzem I-ligowcom – z Jastrzębia, Opola i Kielc – „Niebiescy” byli w stanie wbić łącznie tylko jednego gola.

– Gramy zupełnie innym systemem, nieco innymi zawodnikami, bo kilku nas wzmocniło. Myślę, że to pozytywne zmiany, choć pewnie w piątkowy wieczór jeszcze nie będzie ich wszystkich widać. Chciałbym, by tak się stało, ale trudno, by w kilka tygodni okresu przygotowawczego wszystko się zazębiło. Dlatego fajerwerków się nie spodziewam.

Raczej nie będzie to wymiana ciosów, a wyważony mecz. My się zmieniliśmy, w Siedlcach też było sporo roszad. Sama inauguracja to zawsze niewiadoma, a teraz w naszym przypadku dochodzi do tego jeszcze nowa liga. Trudno cokolwiek przewidzieć – przyznaje Tomasz Foszmańczyk.

„Mokry” i „Ecik” z pytajnikiem

Drużyna z Siedlec zapisała się na kartach historii Ruchu. 20 kwietnia 2018, w dniu 98. urodzin „Niebieskich”, wygrała przy Cichej 6:0. To rekordowa domowa porażka chorzowian. Kilka tygodni później jedni i drudzy spadli z I ligi. – Wiem, że taki mecz miał miejsce, ale z naszej kadry chyba tylko Bartek Kulejewski kojarzy tamten dzień lepiej. W szatni o tym nie rozmawiamy – zastrzega kapitan Ruchu.

Nie wiadomo, czy w dzisiejszym oficjalnym debiucie przed chorzowską publicznością trener Jarosław Skrobacz będzie mógł skorzystać z dwójki czołowych piłkarzy: Michała Mokrzyckiego i Łukasza Janoszki. „Mokremu” doskwiera staw skokowy, zaś „Ecik” przez problemy z Achillesem stracił cały okres przygotowawczy.

Już bez transmisji

Na trybunach będzie mogło zasiąść maksymalnie 7886 widzów. – Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów, aby osiągnąć maksymalną frekwencję, 50 procent miejsc – czyli 3943 – musi być zajęte przez osoby zaszczepione. Realnie spodziewamy się około pięciu tysięcy kibiców – mówi [Tomasz Ferens], rzecznik Ruchu, dodając, że klub sprzedał już około 1800 karnetów na sezon. – Liczę, że nasi nowi gracze przekonają się, co znaczy przy Cichej dwunasty zawodnik i i dzięki temu wzniosą się na wyżyny – przyznaje Foszmańczyk.

Dla tych, którzy na Cichej regularnie stawiać się nie mogą – bo np. nie pozwala im na to odległość – awans do II ligi ma też przykre konsekwencje. W dwóch poprzednich sezonach hulały internetowe transmisje meczów. Klub zarabiał, kibice mieli produkt na topowym poziomie – z komentatorami, powtórkami, studiem, analizami. Teraz tego nie będzie, bo „Niebiescy” nie dogadali się ze sponsorem tytularnym rozgrywek, firmą eWinner, prowadzącą swoje transmisje, znacznie niższej jakości od tych chorzowskich. – Przeprowadzać możemy tylko relacje radiowe – dodaje Ferens.



Na zdjęciu: Tomasz Foszmańczyk liczy, że nowi gracze Ruchu przekonają się dziś, co znaczy przy Cichej wsparcie 12. zawodnika…
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus