„Niebieskie” zagrają po czesku

Jak się nie osiąga zadowalających wyników, to konieczne są zmiany – z takiego założenia wyszli działacze Ruchu Chorzów.


W zeszłym tygodniu informowaliśmy o zmianie, jaka dokonała się na stanowisku trenera chorzowianek. Z klubem pożegnał się Ukrainiec Walentyn Wakuła, a jego miejsce zajęli Czesi, Ivo Vavra i Miroslav Barton, ale już wiadomo, że decydujący głos należał będzie do pierwszego z wymienionych.

Wygrzebać się z dołu

Wakuła przejął drużynę latem i przygotował do sezonu, lecz w żadnym z sześciu meczów PGNiG Superligi nie zdobyła punktu. Jedynie dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu Ruch wyprzedza MKS Urbis Gniezno, który również jest beniaminkiem. Mocarstwowe plany zajęcia miejsca w czołowej szóstce trzeba więc zweryfikować i robić wszystko, aby wygrzebać się z dołu tabeli. Ma w tym pomóc wspomniany duet trenerski, który zaplanowaną do 20 listopada przerwę na trwające mistrzostwa Europy chciałby maksymalnie wykorzystać.

– Czasu faktycznie jest sporo, bo kolejny mecz rozegramy dopiero 26 listopada w Lubinie. Tam podejmie nas Zagłębie, czyli aktualny lider tabeli i murowany kandydat do mistrzostwa. Będziemy się spodziewali trudnej przeprawy, ale w kolejnych spotkaniach zmierzymy się z Galiczanką Lwów oraz Gnieznem, w których będziemy mieli większe szanse, by zapunktować. Chcemy serdecznie podziękować trenerowi Wakule za wykonaną pracę, a także zaangażowanie jakie wykazywał. Życzymy mu powodzenia w dalszej karierze – powiedział prezes spółki KPR Ruch Chorzów, Krzysztof Zioło.

Momenty to za mało

Pod wodzą Ukraińca, z którym rozwiązano umowę za porozumieniem stron, chorzowianki walczyły ambitnie i w co najmniej dwóch były bliskie powodzenia. Po srogim laniu (22:45) na inaugurację w Kobierzycach przyszły porażki ze Startem Elbląg (27:33), Młynami Stoisław Koszalin (23:25), Piotrcovią (28:35), MKS-em Lublin (22:27) i JKS-em Jarosław (24:25). W wielu były dobre momenty, ale zarówno szkoleniowiec, jak i działacze uznali, że zespół potrzebuje nowego impulsu. Ma go mu dać czeski duet.

Okazuje się, że dla trenera Vavry nasza ekstraklasa i Ruch nie są całkiem obce, a on w poprzednich rozgrywkach gościł w Chorzowie.

– W zeszłym sezonie moja nowa drużyna występowała w czesko-słowackiej MOL Lidze, ale znam ją właściwie od trzech lat. Wcześniej prowadziłem Sokoła Poruba i w okresach przygotowawczych rozgrywaliśmy z Ruchem mecze kontrolne. Jeden z nich zakończył się zwycięstwem mojego zespołu. Do Chorzowa przyjechałem też na spotkanie o punkty i moim podopiecznym z PSG Zlin również udało się sprawić niespodziankę, bo wygrały – przypomniał Ivo Vavra, doskonale orientujący się w realiach Superligi i mający szeroką wiedzę o zespołach w niej występujących.

Sporo do poprawy

Czechowi, który obserwował drużynę we wspomnianym spotkaniu z Piotrcovią, zdołał sobie wyrobić opinię na jej temat. – Dziewczyny są fajne, widzę w nich potencjał i dlatego podjąłem się tego wyzwania? Podstawą jednak będzie wzmocnienie ich pod względem mentalnym – wytłumaczył powody swojej decyzji. Vavra planuje sprawić, żeby chorzowianki ponownie zaczęły czerpać przyjemność z gry i od razu zabrał się do pracy. Po kilku treningach doszedł do wniosku, że jego zespół szczególnie musi pracować nad szybkim atakiem oraz szybszym powrotem do obrony. Do poprawy pozostaje również kwestia komunikacji.

– Musi być jedna wielka grupa, jeden kolektyw. Inaczej to nie będzie funkcjonować – podkreślił trener, choć już wie, że komunikację znacznie utrudnia bariera językowa. Przypomnijmy, że poza rodzimymi zawodniczkami w kadrze Ruchu są również Ukrainki, Rosjanka i Czeszka. Wydawać by się mogło, że „łączniczką” między szkoleniowcem a zespołem zostanie jego rodaczka Aneta Kavalova, ale trener na tę funkcję namaścił Karolinę Jasinowską. – To doświadczona zawodniczka, liderka i kapitan zespołu. Karolina została moją „prawą ręką” – uśmiechnął się Czech, który na frekwencję podczas zajęć nie może narzekać. Kadra beniaminka liczy bowiem 25 zawodniczek i można się spodziewać, że niektóre z nich zostaną wypożyczone. Ma w tym pomóc przerwa na reprezentację, a przede wszystkim treningi z nowym sztabem.

Ivo Vavra ma 51 lat i był bramkarzem. Trenerem natomiast jest od blisko ćwierć wieku, a zaczynał od prowadzenia męskiego KH Koprzivnice. Następnie szkolił Tatrana Litovel czy SKKP Brno. Z kobietami pracuje od trzech lat i Ruch – po Sokole Poruba oraz PSG Ziln – jest jego trzecim klubem.


Na zdjęciu: „Prawą ręką” Ivo Vavray (na małym zdjęciu) została najstarsza i najbardziej doświadczona w zespole, Karolina Jasinowska.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus