Boguszewicz: Niech tęgie głowy decydują

Kto jest faworytem sobotniego meczu Górnik – Arka?
Czesław BOGUSZEWICZ: – Patrząc na to, że gospodarzem są zabrzanie, którzy akurat znaleźli się w tarapatach, to uważam, że „górnicy”. Tym bardziej, że przecież mimo osłabienia latem, jest tam wielu zawodników, którzy nie zapomnieli, jak gra się w piłkę. Dla nich wygrana to wymóg chwili.

boguszewicz
Fot. Wojciech Figurski/400mm

Akurat mecz z gdynianami będzie specjalnym spotkaniem. Odbywa się w momencie, kiedy Górnik obchodzi jubileusz 70-lecia, a do Zabrza zjeżdżają się byłe gwiazdy, jak Włodzimierz Lubański, Jerzy Gorgoń, Zygfryd Szołtysik czy Waldemar Matysik. To może być czynnik mobilizujący dla gospodarzy czy niespecjalnie?
Czesław BOGUSZEWICZ: – Akurat wymienił pan piłkarzy, może z wyjątkiem Matysika, bo to młodsza generacja, z którymi miałem możliwość mierzenia się na boisku. Miło słyszeć, że przyjeżdżają, bo niestety zdarza się, że z naszej generacji graczy nie wszyscy są już wśród nas. Myślę, że taki jubileusz, to czynnik mobilizujący. Sam w tym roku miałem możliwość uczestniczenia w jubileuszu 70-lecia innego zasłużonego polskiego klubu, w którym też grałem, a mam na myśli Pogoń Szczecin. Cienko im wtedy szło, ale w decydującym momencie dali radę. Ja pamiętam, kiedy jako młodemu nastoletniemu chłopakowi szansę gry w Pogoni dał mi trener Żywotko. To było na 20-lecia Pogoni, graliśmy z Odrą Opole i wygraliśmy 5:0, a mogło być jeszcze wyżej, ale Marian Kielec nie strzelił karnego. W tamtym spotkaniu zdobyłem bramkę. Tak, że takie jubileusze wyzwalają dodatkowe emocje, tym bardziej, że na mecz przyjdzie pewnie więcej kibiców niż zwykle.

Jak, jako były zawodnik, trener, a potem działacz Arki, ocenia pan gdyńska jedenastkę?
Czesław BOGUSZEWICZ: – W wielu meczach drużyna pokazała się z dobrej strony. Są momenty ładnej i składnej gry do przodu. Coś czego brakuje, to brak stabilności na pewnym poziomie. Każdemu zdarzają się słabsze mecze, drużyny wpadają w dołki, ale chodzi o to, że jak się w nie wpada, to dobrze byłoby do pasa, a nie po szyję, a z tym mamy do czynienia w przypadku Arki. Brakuje ustabilizowania na pewnym poziomie. To też jest związane ze zbyt małą liczbą zawodników o ekstraklasowym poziomie. Takich piłkarzy jest czterech, czy pięciu. Kiedy jeden z nich gra słabiej, to drużyna traci 40 procent ze swojej wartości.

Na czele tabeli wasz rywal zza miedzy czyli Lechia, która teraz gra z Miedzą. Pozycja gdańszczan jest dla pana zaskoczeniem, czy niespecjalnie?
Czesław BOGUSZEWICZ: – Na pewno jest to niespodzianka. To też pokazuje na jakim poziomie jest ta nasza liga. W Lechu, Legii podejmowane są nerwowe ruchy, a Lechia na tym korzysta, punktując w kolejnych spotkaniach. To solidny zespół, mający wielu dobrych zawodników we wszystkich formacjach.

Drużyna Piotra Stokowca może sięgnąć po mistrzostwo Polski?
Czesław BOGUSZEWICZ: – Nie tylko Lechia może być mistrzem, ale też mająca mniejszy budżet od tych najmożniejszych Jagiellonia. Tutaj nie tyle chodzi o to, kto będzie mistrzem, ale jak się zaprezentuje potem w europejskich pucharach. To jest odzwierciedleniem siły, a z tym jak wiemy mamy ostatnio spory problem.

Piast zagra z Legią bez czterech wykartkowanych za mecz z Zagłębiem Lubin zawodników. Ligową piłkę zna pan jak mało kto. Jak zinterpretować decyzje arbitra Stefańskiego przed tygodniem i zdenerwowanie trenera Fornalika?
Czesław BOGUSZEWICZ: – Pewnie na miejscu Waldka Fornalika zareagowałbym podobnie. Nie widziałem jednak meczu na żywo, więc wolałbym się nie wypowiadać jednoznacznie. Z jednej strony możemy mówić o głupocie piłkarzy, którzy złapali te kartki, a z drugiej strony, że taka sytuacja nie powinna się zdarzyć. Chciałbym wierzyć, że te kartki były przypadkowe.

Ostatnia w tabeli jedenastka z Sosnowca podejmuje Lecha z Adamem Nawałką na ławce. Beniaminek na dobre ugrzązł na dnie ligowe tabeli?
Czesław BOGUSZEWICZ: – Tak to, niestety, wygląda. Żałuję że tak jest, bo z sentymentem mówię o Zagłębiu. Grałem tam nie raz, znam czy znałem wielu zawodników. Dochrapali się w końcu po długim czasie tej ekstraklasy, a teraz znowu są w tarapatach. Z Lechem nie mają wielkich szans. Ogranie, doświadczenie, jakość piłkarzy, już pomijając osobę Adasia Nawałki na ławce Lecha, przemawiają same za siebie. Proporcje są jak 100:1. Ale oczywiście w piłce, tym bardziej naszej ligowej wszystko jest możliwe. Jeśli Zagłębie zagra ambitnie, będzie miało trochę szczęścia, to kto wie?

Przy okazji rekordowego kontraktu za transmisje z meczów ekstraklasy toczy się dyskusja o poszerzeniu ligi do 18 zespołów. To byłaby zasadna decyzja?
Czesław BOGUSZEWICZ: -Aż głowa puchnie od tych reform. I liga staje się ekstraklasą, raz jest grupa północna, raz południowa, dzielimy ligę na dwie grupy. Za dużo tych zmian. Trudno powiedzieć co lepsze. Są w polskim futbolu tęgie głowy, z mającym światowe obycie Zbyszkiem Bońkiem, które pewnie zdecydują jakie rozwiązanie jest najlepsze.