Jan Widera: Niech w kotle zabulgocze!

Rozmowa z Janem Widerą, dyrektorem Stadionu Śląskiego.


Zarząd PZPN ustalił, że 29 marca reprezentacja Polski zagra nie na PGE Narodowym, a w Chorzowie. Jak przyjął pan tę wiadomość?
Jan WIDERA:
– Cieszymy się ogromnie, że po dwóch latach piłka nożna wraca na Stadion Śląski, do świątyni futbolu. Mam nadzieję, że mecz, który tu rozegramy, okaże się szczęśliwy dla piłkarzy. W tej chwili wszystko w ich nogach, głowach. My przygotujemy obiekt profesjonalnie, tak jak czynimy to zawsze. Zadbamy o organizację, infrastrukturę, zabezpieczenie, murawę. Mamy to perfekcyjnie dograne z PZPN, dlatego jestem spokojny. Jest duża radość.

To niecodzienna sytuacja, bo dopiero 24 marca dowiemy się, czy na Śląskim zagramy towarzysko, czy finał barażów o mundial.
Jan WIDERA:
– Trzymamy kciuki za jak najlepszy występ reprezentacji w Moskwie. Na Śląskim trzykrotnie świętowaliśmy awans na mundial – w 1977, 1985 i 2001 roku – a w 2007 roku na Euro. To pokazuje, że mówimy o miejscu szczególnym i szczęśliwym dla polskiego futbolu.

Z pana perspektywy, trudno było przekonać PZPN do tej kandydatury?
Jan WIDERA:
– W ostatnich miesiącach poczyniliśmy ważne inwestycje. Powstało nowoczesne centrum konferencyjno-biznesowe, które w czasie meczów może być strefą vip-owską dla kibiców. Jesteśmy w stanie gościć tam liczbę nawet ponad 4000 vipów. To dla PZPN było bardzo ważną informacją, jeden z decydujących czynników. Oczywiście, cechuje nas też to, co zawsze – murawa, no i atmosfera. Mówi się, że to „Kocioł Czarownic”. Liczę, że w tym kotle zabulgocze!

Jan Widera
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Niektórzy narzekają, że lekkoatletyczna specyfika obiektu, bieżnia, bardzo utrudnia widoczność i sprawia, że dla kibica piłkarskiego Śląski jest wyborem umiarkowanie korzystnym.
Jan WIDERA:
– Na świecie nie brakuje przecież uniwersalnych obiektów, z bieżnią i murawą, na których odbywają się mitingi, ale i mecze piłkarskie na najwyższym poziomie. Wszystkiego nie da się pogodzić, mówiąc o tak wielofunkcyjnej arenie jak Śląski. Zgodzę się, że trybuny za bramkami są oddalone, tam widoczność pozostawia trochę do życzenia, ale na trybunach wzdłuż linii nie ma zarzutów. W ubiegłym tygodniu gościliśmy pana prezesa Kuleszę, patrzył na boisko z loży i potwierdzał, że z tych miejsc widoczność jest bardzo dobra.

Skoro macie już miano gospodarza, to od czego zaczynacie przygotowania do 29 marca?
Jan WIDERA:
– Prace trwają cały czas. Najważniejsza jest pielęgnacja murawy. Za niedługo włączymy ogrzewanie, pobudzimy trawę do życia, wegetacji, zrobimy lekką dosiewkę, poczynimy zabiegi pielęgnacyjne. Pracują dla nas specjaliści najwyższej klasy. W ostatnią sobotę był u nas przedstawiciel PZPN, oglądał murawę, tak jak prezes Kulesza. Jak na ten czas styczniowy, ma się ona bardzo dobrze. Problemów z boiskiem nie będzie.

Ile miejsc przygotowujecie?
Jan WIDERA:
– 54 tysiące 378 miejsc siedzących – taka jest pojemność Stadionu Śląskiego. Ile będzie do dyspozycji – to niestety zależy od obostrzeń. Sytuacja z omikronem może się zmieniać, ale jestem dobrej myśli. Tego, że kibice zasiądą na trybunach, jestem pewny. W jakiej liczbie? To dopiero się okaże. Ale pozostaję optymistą.

Na zmodernizowanym Stadionie Śląskim kadra rozegrała dotąd 5 meczów. Z przeszłości płyną wnioski, co musicie teraz poprawić, na co zwrócić większą uwagę?
Jan WIDERA:
– Protokół organizacji meczów od lat jest podobny, a podlega kosmetycznym zmianom wynikającym z zaleceń międzynarodowej albo krajowej federacji. Jesteśmy otwarci, zawsze dostosowujemy naszą ofertę do tego, jakie są wymagania organizatora, czyli PZPN. Wcześniejsze mecze nie miały wad, nie zdarzyło się coś, co wybiegałoby poza ramy tradycyjnej organizacji meczów. Myślę, że wszystko zostanie po staremu. Strefa dziennikarska umieszczona zostanie jak zawsze w połowie boiska, powyżej lóż… Standardy, które musimy zapewnić, będą światowe.

Kalendarz Stadionu Śląskiego na ten rok został urozmaicony.
Jan WIDERA:
– Pewne punkty kalendarza są stałe – czyli dwa memoriały lekkoatletyczne, Kusocińskiego i Skolimowskiej. Liczę na dwa mecze reprezentacji Polski. Jeden już jest. Drugi? Byłoby super. W czerwcu będzie koncert Dawida Podsiadły, potem Rajd Śląska, Silesia Maraton, Szturm Śląski i ewentualnie 11 listopada impreza z okazji Święta Niepodległości, ciesząca się zainteresowaniem lokalnej społeczności.

Rozumiem, że liczy pan na jeszcze jeden mecz kadry?
Jan WIDERA:
– Trzeba za tym biegać, starać się, pokazywać, że mamy dobry obiekt, który należy wykorzystywać. Moglibyśmy zorganizować jeszcze coś jesienią, ale nie chcę wychodzić przed szereg, bo decyzja należy do PZPN. My możemy marzyć i działać, by było jak najlepiej. Gdybyśmy w 2022 roku mieli dwa mecze kadry, bylibyśmy zadowoleni.

A na razie – 29 marca. Liczy pan na finał barażów z…?
Jan WIDERA:
– Mówimy o niewygodnych przeciwnikach. Ale… Szwedzi są chyba bardziej niewygodni niż Czesi. Najważniejsze, byśmy po latach znów mogli świętować na Śląskim piłkarski sukces.


Fot. Rafał Oleksiewicz/Pressfocus