Nieco zaskakujące powołanie, ale to on kiedyś zastąpi mistrza

Na najbliższe mecze eliminacji mistrzostw Europy – 10 października z Łotwą i 13 października z Macedonią Północną – powołany został Radosław Majecki. To pochodna kontuzji, jakiej doznał Łukasz Fabiański, podstawowy bramkarz reprezentacji. Wybór zawodnika Legii Warszawa dziwi o tyle, że Jerzy Brzęczek mógł postawić na innych golkiperów, którzy prezentują równie dobry poziom, a do tego grają w bardziej wymagających ligach niż nasza ekstraklasa.

Dobra alternatywa

Trener Brzęczek miał do wyboru co najmniej trzech zawodników: Bartłomieja Drągowskiego, Kamila Grabarę czy Rafała Gikiewicza. Pierwszy z gry w kadrze skreślił się sam, przynajmniej na jakiś czas. Możliwe, że spowodowała to decyzja o rezygnacji z udziału w MME we Włoszech, bo postawą w Fiorentinie Drągowski potwierdził wysoką klasę, ale nieposłuszeństwo jeszcze długo będzie go słono kosztować. Grabara jest niezbędnym ogniwem w kadrze Czesława Michniewicza.

Selekcjoner nie chciał więc wyciągać podstawowego zawodnika, do tego kapitana kadry U-21. Najbardziej dziwi jednak fakt braku powołania dla bramkarza Unionu Berlin. Gikiewicz jest podstawowym graczem klubu Bundesligi i na brak pracy nie może narzekać. Miejsce tuż nad strefą spadkową to w dużej mierze zasługa Polaka.

Jerzy Brzęczek również miał okazję widzieć jego pracę na treningach (został powołany na czerwcowe mecze z Macedonią Północną i Izraelem, zastępując kontuzjowanego Wojciecha Szczęsnego). Selekcjoner postawił jednak na młodego gracza Legii.

Statystyki nie kłamią?

Majecki rozegrał najwięcej meczów ze wszystkich powołanych zawodników. Zachował również najwięcej czystych kont, a także ma najniższy współczynnik straconych goli na mecz (0,6). To jednak czysta statystyka. Gdyby tylko i wyłącznie na jej podstawie powoływać zawodników, to legionista nie tylko byłby stale w reprezentacji, ale również bluza z numerem 1 by mu się po prostu należała.

Statystyka nie uwzględnia jednak rozgrywek, w jakich brał udział, a więc ekstraklasy. Drągowski, Gikiewicz czy Grabara są zawodnikami klubów, z którymi Legia nie miałaby szans, a w swoich ligach należą do średniaków, a nawet chłopców do bicia.

Tylko numer 3

Dla Radosława Majeckiego będzie to świetna okazja, aby poznać smak pierwszej reprezentacji. Do tej pory rozgrywał mecze tylko w kadrach młodzieżowych, choć u trener Michniewicza nie wybiegł na murawę ani razu. Będzie mógł popracować z najlepszymi bramkarzami w kraju, co może mu pomóc w dalszym rozwoju.

Szanse na debiut w narodowych barwach ma jednak marginalne. Hierarchia w bramce jest znana od lat: o miejsce numer 1 walczą Fabiański i Szczęsny, a trzecim jest Skorupski. Jedynie kontuzja tych dwóch ostatnich dałaby szanse na występ wychowankowi Arki Pawłów. Majecki pojedzie na zgrupowanie w roli zdolnego ucznia, który ma w przyszłości zastąpić mistrza.

 

Na zdjęciu: Radosław Majecki ma za sobą występy reprezentacji do lat 20, ale na pewno marzy o debiucie w „dorosłej” kadrze.