Niedoceniana liga

Obcokrajowcy są zaskoczeni poziomem meczów – wyjawia trener Comarch Cracovii, Rudolf Rohaczek.


Dla hokeistów Comarch Cracovii trzy ostatnie mecze były niezwykle trudne i towarzyszyły im zmienne nastroje. Najpierw przegrali w Oświęcimiu 4:7 i trener Rudolf Rohaczek do tej pory nie może zrozumieć jak to się stało i nie potrafi logicznie tego wydarzenia wytłumaczyć. Potem był twardy bój na własnej tafli z JKH GKS-em Jastrzębie i wygrana 2:1 po dogrywce. Na zakończenie porażka w Tychach 2:3 po karnych. A teraz chwila przerwy i można się nieco zrelaksować przed kolejną porcją ligowych spotkań.

Szacunek dla chłopaków

Trener Rohaczek po meczu w Tychach krótko przebywał w szatni. Szybko udał się do autokaru, by w samotności przeżywać gorycz porażki, choć losy meczu ważyły się do samego końca i rozstrzygnięcie mogło zapaść w regulaminowym czasie.

– Mieliśmy okazję zobaczyć bardzo dobry mecz z jednej oraz drugiej strony i mam szacunek do chłopaków za walkę do samego końca – stwierdził czeski szkoleniowiec. – Przegraliśmy dość wyraźnie pierwszą tercję, bo byliśmy wolniejsi i mniej agresywni od przeciwnika. Przewyższał nas nie tylko szybkością, ale również grą kombinacyjną. Potem wzięliśmy się do roboty i odrobiliśmy straty. Oba zespoły miały wiele dogodnych sytuacji i mogły ten mecz rozstrzygnąć wcześniej. Mieliśmy karnego, a oni sytuacje sam na sam, ale nikt tego nie wykorzystał. Cieszymy się z punktu, bo został zdobyty na niezwykle trudnym terenie i jednocześnie przybliża nas do celu, jaki sobie założyliśmy.

– Nie jestem przekonany, że był to najlepszy mecz w wykonaniu obu drużyn – ocenił kapitan GKS-u, Filip Komorski. – W pierwszej tercji zagraliśmy dobrze, a potem byliśmy zbyt bojaźliwi. Lepiej prezentowaliśmy się w Jastrzębiu i tam przeciwnik niewiele mógł zdziałać. Cieszymy z punktów oraz serii jaką mamy, ale można ją jeszcze wyśrubować. Byle tylko rywalom nie rozdawać prezentów, a my niestety to lubimy, przez co komplikujemy sobie sytuację. W tabeli powoli przesuwamy się na z góry upatrzone pozycje. Przed play offami chcielibyśmy plasować jak najwyżej.

– Nie wiem co się dzieje, bo nic nie chce mi wpaść – stwierdził markotnie Radosław Galant, kręcąc na rowerze stacjonarnym. – Przecież miałem kilka okazji, a krążek nie lądował w siatce. Dobrze, że kreujemy sytuacje, ale fajnie byłoby gdyśmy je wykorzystywali. Przecież mogłem przechylić szalę zwycięstwa na naszą strnę. Takie zwycięstwa budują morale zespołu oraz atmosferę w szatni. Serię ośmiu zwycięstw chcemy podtrzymać podczas wyjazdów do Torunia i Sanoka. Może w końcu się przełamię i zacznę zdobywać gole… – dodał na zakończenie napastnik tyszan.

Poprawa jakości

Ligowe zmagania wspięły się w tym sezonie na kolejny szczebel, co śmiało możemy stwierdzić na podstawie dotychczasowych spotkań.

– Nasze rozgrywki ligowe są niedoceniane zarówno w kraju, jak i poza jego granicami – mocno akcentuje trener Rohaczek. – Szkoda, że liga nie jest odpowiednio spopularyzowana w mediach. To jeden z poważniejszych mankamentów, a cierpią przez to kluby oraz cała dyscyplina. Obcokrajowcy są zdziwieni poziomem rozgrywek oraz przygotowaniem zawodników.

Mamy kilka drużyn dobrej jakości i mecze między nimi są atrakcyjne. Często o wszystkim decyduje jeden gol. Z postawy swojej drużyny jestem zadowolony, bo mieliśmy tylko dwie wpadki: na początku w Toruniu i nie tak dawno w Oświęcimiu. Bardzo owocny był start w Lidze Mistrzów, bo nabieramy doświadczenia w starciu z topowymi rywalami, a mnie z kolei pokazuje, jakie braki ma drużyna na tle silniejszego przeciwnika. Wcale nie narzekam, że mieliśmy intensywny okres, sporo graliśmy i podróżowaliśmy po Europie, bo zawodnicy mają okazję podnosić umiejętności. Nie wiem czy w moim zespole dojdzie do jakichś zmian, bo rynek transferowy jest ubogi i trudno pozyskać wartościowego zawodnika.

W najbliższy piątek „Pasy” pauzują, ale już w niedzielę spotkaniem z Toruniem rozpoczną 4. rundę sezonu regularnego.


Na zdjęciu: Rudolf Rohaczek (z prawej) wraz Dominikiem Salamonem są zadowoleni z dotychczasowych dokonań „Pasów”.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus