Niemcy. Dziewięć dni do powrotu?

Dzisiaj niemieckie władze mają podjąć decyzję dotyczącą wznowienia Bundesligi, co może nastąpić już w przyszłym tygodniu. Przeciwnicy futbolu dostali jednak mocny argument przeciwny powrotowi.

Agencja Reutersa dotarła do informacji, zgodnie z którą władze polityczne porozumiały się z zarządzającą rozgrywkami Deutsche Fussball Ligą (DFL), dzięki czemu 1. i 2. Bundesliga mają wrócić do gry już w piątek 15 maja. Dziś kanclerz Angela Merkel ma podjąć oficjalną decyzję, na którą wpływ będzie miał również raport przygotowywany przez szefa jej gabinetu, Helge Brauna. W poniedziałkowy wieczór pozytywne sygnały potwierdził premier Nadrenii Północnej-Westfalii, Armin Laschet.

10 zarażonych

Pierwsze testy w obu najwyższych ligach zostały już wykonane. DFL poinformowała, że przeprowadziła ich 1724, z czego 10 wypadło pozytywnie. Władze nakazały klubom, aby samowolnie nie informować mediów o uzyskanych wynikach, dlatego jak na razie wiadomo, że koronawirusa zdiagnozowano u trzech osób z FC Koeln (dwóch piłkarzy i fizjoterapeuta), u piłkarza Dynama Drezno oraz u członka sztabu Erzgebirge Aue, co jednak wykrył dopiero drugi test. Możliwe, że w tej dziesiątce znajduje się również zawodnik Stuttgartu, którego poddano kwarantannie z racji tego, że wynik jego badania był niejednoznaczny. Wszystkie te osoby zostały odizolowane i poddane kwarantannie, choć DFL nie wyklucza, że kolejne testy mogą wykryć jeszcze jakieś zakażenia.

„Druga fala testów zostanie przeprowadzona w tym tygodniu i tutaj także mogą wystąpić pojedyncze przypadki wyników pozytywnych, zwłaszcza że celem drugiej tury jest zmniejszenie prawdopodobieństwa „fałszywych rezultatów ujemnych”, których nigdy nie można wykluczyć – czytamy w oświadczeniu DFL.

Pogrążające nagranie

Piłkarskie władze w Niemczech robią wszystko, aby zachować każde możliwe środki bezpieczeństwa i przedstawić się w sposób jak najbardziej wiarygodny. Pierwszą szpilkę wbił im pomocnik Kolonii Birger Verstraete, który w jednym z wywiadów wyraził poważne obawy zaistniałą sytuacją, ale największy szok wywołał 34-letni Salomon Kalou, doświadczony piłkarz Herthy Berlin, w przeszłości sięgający po wiele tytułów z londyńską Chelsea. Pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej zawodnik przeprowadził na Facebooku transmisję na żywo, kiedy wchodził do klubowej szatni i bez zachowania jakichkolwiek środków ostrożności zaczął witać się z członkiem sztabu oraz kolegami z boiska.

Przeczytaj jeszcze: Gikiewicz nie dogadał się z Unionem

Nikt nie miał maseczki, nikt się nie dezynfekował, a jakby tego było mało Vedad Ibisević, bawiący się telefonem, marudził pod nosem coś o obcięciu 11% jego pensji, czyli według niego więcej niż zapowiedziano. Następnie Kalou wszedł do pomieszczenia, w którym lekarz – w maseczce wyglądającej jak najtańsza jednorazówka – pobierał wymaz do testu na koronawirusa z ust Jordana Torunarighi, choć oczywiście Iworyjczyka nie powinno tam w ogóle być. Hertha zareagowała natychmiastowo i od razu zawiesiła Kalou.

Niepotrzebne szkody

– Przez swój filmik spowodował szkody nie tylko dla Herthy, ale przede wszystkim dla całej społecznej debaty dotyczącej profesjonalnej piłki nożnej i wznowienia rozgrywek. Stworzył wrażenie, że piłkarze nie traktują koronawirusa poważnie. Chciałbym jednak wyraźnie podkreślić, że zwróciliśmy uwagę na wszystkie zasady higieny, odpowiedni dystans i ściśle się tego trzymamy – tłumaczył dyrektor sportowy berlińczyków, Michael Preetz, a ostro zareagowała także sama DFL: „Nagranie Salomona Kalou jest absolutnie nie do przyjęcia i nie może być tolerowane, również w odniesieniu do klubów i piłkarzy, którzy przestrzegają zasad, ponieważ dostrzegają powagę sytuacji” – czytamy w oświadczeniu.

Przeciwnicy wznowienia Bundesligi – część społeczeństwa, niektórzy politycy i zorganizowane grupy kibicowskie – otrzymali świetny argument popierający ich stanowisko. Takie zachowania mocno nadszarpują zaufanie społeczne futbolu, który zawsze był „Volkssport” – sportem ludu, dla ludu.

Na zdjęciu: Przez swoje głupie zachowanie Salomon Kalou nadszarpnął bardzo dobrą renomę, którą cieszy się w Berlinie.

Fot. Press Focus