Niemcy na nowo

Piotr Tubacki

Pierwszym, co solidnie mogło zaskoczyć widzów tego meczu, było ustawienie, na jakie zdecydował się niemiecki selekcjoner. Loew wystawił z tyłu aż czterech stoperów, czyli Matthiasa Gintera, Jerome’a Boatenga, Matsa Hummelsa i Antonio Ruedigera. Przed nimi natomiast, jako defensywny pomocnik, wystąpił Joshua Kimmich, który w przeszłości grał na tej pozycji, jednak od kilku lat jest bardzo chwalonym prawym obrońcą. – On został wyszkolony jako „szóstka” i ma wszystko, aby móc tam grać. Właściwie można ustawić go na każdej pozycji – powiedział [Mats Hummels].

Nowa twarz

– Byliśmy świadomi, że po rozczarowujących mistrzostwach świata ten mecz będzie miał dla nas ogromne znaczenie. Drużyna musiała pokazać inne nastawienie, inną twarz i zrobiła to – skomentował Joachim Loew.

W grze Niemców widać było większą zachowawczość, ostrożność, chęć do gry z kontry, co przełożyło się też na to, że sytuacji w tym spotkaniu zbyt wiele nie było. – Będziemy musieli się postarać, aby odbudować zaufanie do ofensywnej gry – przyznał Hummels.

– Zrobiliśmy to, co chcieliśmy. Dobrze kontrolowaliśmy mecz i nie pozwoliliśmy na wiele naszym przeciwnikom – uznał z kolei Toni Kroos. Inną sprawą jest jednak to, że Francuzi również nie kwapili do szalonych szarży na niemiecką defensywę, przez co spotkanie mogło momentami przynudzać. -Chcieliśmy wygrać, jednak Niemcy byli bardzo zdeterminowani, bo wychodzą z traumy po mistrzostwach świata. Dla mnie jest to dobry wynik – stwierdził po spotkaniu Didier Deschamps, selekcjoner reprezentacji Francji.

Jest nadzieja

„Bez goli, lecz z nadzieją” – tak podsumował mecz niemiecki dziennik „Bild”. Niemcy nie zagrali imponująco w ataku, lecz przede wszystkim nie popełnili żadnych błędów w obronie, jak było to na ostatnich MŚ.