Nieoczekiwana szansa

Słowak to skrzydłowy. Do Wisły dołączył na początku sezonu, po długich testach. Przekonał do siebie trenera Kiko Ramireza dobrymi występami w meczach sparingowych. Gdy jednak ruszył sezon, Słowak zazwyczaj zasiadał na trybunach lub ławce rezerwowych. Zagrał tylko w dwóch spotkaniach. Zimą szukał nowego klubu. Miał trafić na wypożyczenie do Puszczy Niepołomice, ale ostatecznie pozostał w Krakowie. I teraz wreszcie doczekał się na swoją szansę. W meczu z Legią zagrał po raz pierwszy od ponad 7 miesięcy. I to na nietypowej dla siebie pozycji, prawego obrońcy. Zaraz na początku meczu wszedł na boisko w miejsce kontuzjowanego Mateja Palcicia. – Już przed meczem wiedziałem, że może być taka możliwość. To był mój pierwszy występ na tej pozycji. Na szczęście mogłem liczyć na pomoc bardziej doświadczonych kolegów, szczególnie Marcina Wasilewskiego – mówi Słowak. Trener Joan Carrillo był zadowolony z jego występu. – Zagrał naprawdę dobrze – podkreślał po meczu.

Kostal nie dokończył meczu, bo w drugiej połowie doznał urazu. – To problem mięśniowy z łydką. Poczułem ból, dlatego poprosiłem o zmianę, ale wierzę, że nie jest to nic poważnego – zaznacza.

Słowak chciałby grać częściej, ale nie będzie to proste, bo konkurencja jest spora. Występem przeciwko Legii mógł podnieść jednak swoje notowania u trenera „Białej Gwiazdy”. – Byłem cierpliwy, ciężko pracowałem, czekałem na swoją szansę i cieszę się, że w końcu ją dostałem. Ten występ to nagroda za cierpliwość – mówi. A po cichu liczy, że na kolejny występ nie będzie musiał czekać znów pół roku.