Nieoczywiści rozchwytywani

Mistrzowie świata nie mogą narzekać na brak zainteresowania. Niektórzy z nich mogą zmienić barwy klubowe jeszcze tej zimy.


W kraju mistrzów świata ostatnio się nieco uspokoiło. Argentyna wywalczony 18 grudnia w Katarze tytuł, świętowała przez setki godzin. Według szacunków służ bezpieczeństwa, podczas wielkiej fety, która ogarnęła cały, liczący sobie 47 milionów obywateli, zginęły 3 osoby, a ok. 70 mieszkańców Argentyny odniosło poważne obrażenia. Tych lżej rannych nie liczono. Nic w tym dziwnego, skoro fanatycy „Albicelestes” wspinali się na wszelkie możliwe konstrukcje, a bez trudu można znaleźć w internecie nagrania, na których przyodziani w błękitno-białe barwy kibice, forsują obiekty na pierwszy rzut oka niedostępne. Ulubionymi były słupy sygnalizacji świetlnych na skrzyżowaniach, które – w większości – zostały połamane. Strat nikt nawet nie szacuje, no bo jak po takim sukcesie? I to wszystko w dobie kryzysu gospodarczego, jaki – po raz kolejny w dziejach – drenuje Argentynę. Sytuacja z bliska. Marcelo Mendez trener siatkarzy Jastrzębskiego Węgla, zapytał jednego z polskich zawodników. – To jaką wy macie tę inflację? – 17 procent – odparł siatkarz. – E tam. U nas jest 70 – powiedział wybitny siatkarski szkoleniowiec.

Liczby, wyrażane w milionach dolarów, pojawiają się w ostatnich dniach wokół argentyńskich piłkarzy. I nie chodzi o zarobki w PSG Lionela Messiego. Argentyńscy piłkarze, często ci nieoczywiści, stali się bowiem obiektami transferowymi. Alexis Mac Allister, szara mysz, który jechał na turniej jako rezerwowy, a jeszcze wiosną tego roku walczył z Jakubem Moderem o miejsce w składzie Brighton&Hove, przed mundialem był wart może kilkanaście milionów euro. Teraz jednak właściciel klubu z południowej Anglii, Tony Bloom, zaciera ręce. Media, szczególnie te rozkochane we wszelkich spekulacjach, czyli włoskie, twierdzą, że Mac Allisterem interesuje się poważnie – uwaga – osiem klubów! Pierwszymi zainteresowanymi są kluby angielskie. Chelsea, Manchester United i Tottenham. Następnie ochoczo w kierunku zawodnika spoglądają: Atletico Madryt, Juventus Turyn, Inter Mediolan, Borussia Dortmund i Benfica Lizbona. Z ostatniej propozycji Mac Allister raczej nie skorzysta, ale nie ma wątpliwości, że dziś zawodnik wart jest zdecydowanie więcej, aniżeli miało to miejsce przed mundialem. Brighton&Hove oczekuje konkretnej propozycji. Według doniesień angielskich mediów zawodnik ten może kosztować nawet 40 mln euro.

Teoretycznie szału nie ma. Szał może pojawić się w kwestii innego zawodnika „Albicelestes”. Enzo Fernandez również jechał na mundial do Kataru jako zawodnik drugiego wyboru. Mało tego. Gracz ten latem tego roku przeniósł się z River Plate do Benfiki Lizbona, a wcześniej nie grał w drużynie narodowej. Po raz pierwszy wystąpił w niej we wrześniu tego roku i wcale nie był pewien, że w ogóle na mistrzostwa świata pojedzie! Nie dość, że Lionel Scaloni postanowił go zabrać, to następnie postawił na niego. Najpierw strzelił piękna bramkę z Meksykiem, a od meczu z Polską był już podstawowym zawodnikiem zespołu, który wywalczył mistrzostwo świata.

Wprawdzie Fernandez był jedynym z Argentyńczyków, który w seriach rzutów karnych – w ćwierćfinale z Holandią i w finale z Francją – nie trafił do siatki, ale to zupełnie nie przeszkadza. Takim obrotem spraw zachwyceni są działacze Benfiki. Fernandez kosztował bowiem, w lipcu tego roku, 12 mln euro. Ale sprzedany zostanie za – uwaga – przynajmniej kwotę dziesięć razy wyższą. Kto położy na stole 120 mln europejskiej waluty, bo taka jest klauzula odstępnego zawarta w kontrakcie, ten wkroczy do gry o utalentowanego piłkarza, który został uznany najlepszym młodym graczem MŚ w Katarze. Przebitka jest olbrzymia i – co ciekawe – chętnych nie brakuje. Oczywiście prym wiodą kluby angielskie i można śmiało powtórzyć nazwy firm, które zainteresowane są Mac Allisterem, dodając do tego Manchester United i Liverpool. Benfice się jednak nie będzie spieszyć. Fernandez ma ważny kontrakt z lizbońskim klubem do końca czerwca 2027 roku.


Na zdjęciu: Alexis Mac Allister wzbudza zainteresowanie aż ośmiu klubów.

Fot. pressinphoto/SIPA USA/PressFocus