(Nie)pewne inwestycje
Każdy transfer piłkarza obciążany jest ryzykiem. I nie chodzi tylko o umiejętności nowego zawodnika w drużynie, ale również o aklimatyzację w nowym otoczeniu oraz wkomponowanie się do gry zespołu.
Letnie „zakupy” dokonane przez GKS 1962 Jastrzębie można uznać za wyjątkowo udane, ponieważ niemal każdy piłkarz w ekipie trenera Jarosława Skrobacza coś wniósł do gry zespołu. W zasadzie tylko Łukasz Gajda nie „powąchał piłki”, lecz nie wolno zapominać, że przebywając do zespołu z Jastrzębia Zdroju miał zaledwie 16 lat i żadnego doświadczenia w meczach seniorów, bo w Odrze Centrum Wodzisław Śląski grywał tylko w drużynach juniorów. Czwarta liga była poza jego zasięgiem. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że to bardzo utalentowany chłopak i jeżeli tylko nie obrośnie w piórka, to może zajść wysoko, ekstraklasy nie wyłączając. Możliwość treningów z piłkarzami, którzy na co dzień grają na zapleczu ekstraklasy to kapitał, który należycie spożytkowany już w niedalekiej przyszłości może przynieść profity.
Kopia Messiego
Silnym punktem drużyny GKS-u 1962 Jastrzębie w rundzie jesiennej był stoper Michał Bojdys, który przeszedł do zespołu Jarosława Skrobacza ze zdegradowanego do III ligi ROW-u 1964 Rybnik. „Bojdi” nie popada jednak w euforię i zdaje sobie sprawę ze swoich ułomności oraz błędów, jakie zdarzyło mu się popełniać. Jest samokrytyczny i potrafi wyciągać wnioski. Na długie lata zostanie zapamiętany za filmową akcję, jaką przeprowadził w wyjazdowym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała i zakończył zdobyciem efektownego gola. Kilkudziesięciometrowy rajd i wykończenie akcji było kalką rajdów, jakimi popisuje się gwiazdor Barcelony Lionel Messi.
– Aż tak daleko fantazja mnie nie poniosła – przyznał kilka dni po meczu Michał Bojdys.
– Nie dowierzałem, że cała akcja się udała, w dodatku z takim szczęśliwym dla mnie finałem. W trakcie akcji nie myślałem, w jaki sposób ją rozegrać, nogi same niosły mnie pod bramkę przeciwnika.
Poznańska mrówka
Cennym nabytkiem drużyny z Jastrzębia, wypożyczonym z Lecha Poznań, był 19-letni Łukasz Norkowski. Miał doświadczenie z… III ligi, bo grał w rezerwach „Kolejorza”. Obawy, że może nie udźwignąć ciężaru związanego z występami w I lidze, okazały się bezpodstawne. Krytycy zapewne zarzucą mu, że ani razu nie wpisał się na listę zdobywców bramek, ale od tego są napastnicy i ofensywnie usposobieni pomocnicy. „Noro” natomiast jest zawodnikiem o innej charakterystyce i predyspozycjach. Wykonuje na boisku mrówczą pracę, którą niektórzy nazywają czarną robotę. Mniej wnikliwi obserwatorzy zapewne nie zauważyli, że wychowanek Noteci Rosko zawsze jest „pod grą”. Stoperzy GKS-u 1962 wyprowadzając piłkę zawsze mogą podać piłkę. Jeżeli nawet mają kilka opcji podania futbolówki i zawiązania akcji zaczepnej, jedną z nich jest właśnie Norkowski.
Kiedy w GKS-ie 1962 Jastrzębie pojawił się Mariusz Pawełek, wielu zastanawiało się, po co tak zasłużonemu bramkarzowi ławka rezerwowych u schyłku kariery. „Mario” jednak udowodnił wszem i wobec, że nie przyszedł odcinać kuponów, tylko podjąć rywalizację z numerem jeden między słupkami, Grzegorzem Drazikiem. „W praniu” okazało się, że nie była to tylko czcza gadanina i pobożne życzenia. Nie przesądzając, który z nich rozpocznie rundę wiosenną jako numer jeden, ta rywalizacja powinna przynieść same korzyści drużynie trenera Skrobacza.
„Kula” nie pęka
Wprawdzie transakcja jeszcze nie została sfinalizowana, ale nowym nabytkiem pierwszoligowca z Jastrzębia Zdroju lada dzień powinien zostać Mateusz Słodowy z Odry Wodzisław Śląski. To zawodnik uniwersalny, który może „załatać dziury” na kilku pozycjach.
– Na pewno najlepiej czuję się na prawej obronie, ale w Kotwicy Kołobrzeg grałem wyłącznie na stoperze – powiedział „Słodek” po pierwszym treningu w GKS-ie 1962.
– W Polonii Bytom też sporo grywałem na środku obrony, to nie jest dla mnie obca pozycja. Na prawej pomocy częściej grywałem w zespole juniorów, w seniorach to pojedyncze ślady, głównie w sparingach. Ale jeżeli będzie taka potrzeba, to oczywiście zagram na prawej pomocy.
Dotychczasowy pewniak na prawej obronie, Dominik Kulawiak, nie boi się rywalizacji ze starszym i bardziej doświadczonym kolegą.
– Przyszedł nowy zawodnik do drużyny na moją pozycję i chce pokazać się z jak najlepszej strony – stwierdził obojętnie „Kula”.
– Zawsze miałem konkurenta na prawej obronie i czułem jego oddech na plecach. Nie przeszkadza mi to, bo na treningach solidnie pracuję cały czas i chcę poprawiać swoją grę. Mój plan jest taki, by nadal grać we wszystkich meczach. Na pewno nie oddam łatwo miejsca na prawej obronie.
Półtoraroczny kontrakt podpisał w tym tygodniu 23-letni pomocnik Filip Karmański, który zdaje sobie sprawę, że trudno będzie mu „wygryźć” ze składu kogoś z tercetu Damian Tront, Marek Mróz, Łukasz Norkowski.
– Przede wszystkim chciałbym zaliczyć jak najwięcej minut na boisku, to mój cel na najbliższych kilka miesięcy – powiedział piłkarz pozyskany z Błękitnych Stargard.
Wyzwanie dla „Szczepka”
Trudne zadanie czeka Daniela Szczepana. Przed przeprowadzką do Śląska Wrocław toczył zażarty bój z Wojciechem Canibołem o miano najlepszego snajpera GKS-u 1962 Jastrzębie. W sezonie 2016/2017 (III liga) przegrał rywalizację z „Canim” o dwa trafienia, chociaż jego dorobek był imponujący – 17 goli. W następnym sezonie „Szczepek” był już najlepszym łowcą bramek w swojej drużynie, strzelając 13 goli w II lidze. Teraz wszyscy oczekują, że godnie zastąpi Jakuba Wróbla, który jesienią strzelił 8 goli. Czy pozyskany ze Śląska Wrocław napastnik sprosta wyzwaniu?
Letnie zakupy
Mariusz PAWEŁEK (bramkarz) – 9 meczów, 751 minut
Leonid OTCZENASZENKO (bramkarz) – 0/0
Michał BOJDYS (obrońca) – 18 meczów, 1413 minut, 2 gole
Daniel LISZKA (obrońca) – 11 meczów, 364 minuty
Łukasz GAJDA (pomocnik) – 1 mecz, 1 minuta
Łukasz NORKOWSKI (pomocnik) – 20 meczów, 1396 minut
Zimowe transfery
Filip KARMAŃSKI (pomocnik)
Daniel SZCZEPAN (napastnik)
Mateusz SŁODOWY (?, obrońca)
Na zdjęciu: Michał Bojdys (z lewej) to jeden z kilku udanych transferów przeprowadzonych latem przez GKS 1962 Jastrzębie.