Niepokonani wbrew… tabeli

Polonia Łaziska Górne wzmocniła obronę Kajetanem Rutkowskim i Gabrielem Nowakiem.


Tabela II grupy IV ligi śląskiej nie do końca mówi prawdę o wyższości Polonii Łaziska Górne nad rywalami. W statystykach rundy jesiennej zespół trenera Piotra Mrozka ma 34 punkty za 10 zwycięstw, 4 remisy, a w rubryce „porażki” wpisana jest cyfra 1. Jednak na murawie mistrzowie półmetka nie przegrali żadnego meczu. Żeby nie rozdrapywać ran, wyjaśnijmy krótko, że łaziszczanie otrzymali walkower za wygrany 4:0 mecz z Drzewiarzem Jasienica, bo na ostatnie sekundy wszedł do gry 15-latek, który dzień wcześniej – według protokołu – grał cały mecz w zespole juniorów.

Wiara we własne siły

– Patrząc na boiskowy dorobek, wywalczyliśmy 37 punktów, a nasz bilans bramkowy wynosi 32:8 – mówi kapitan drużyny, Dawid Kaszok. – Takiej serii – choć w Polonii jestem z krótkimi przerwami od 15 lat – jeszcze nie mieliśmy. Zresztą, jak wyliczył nasz klubowy kronikarz pan Jurek Janecki, w całej historii klubu lepszy był tylko sezon 1979/80, w którym Polonia – grając w „terenówce” – tylko 2 mecze zremisowała, a resztę wygrała. Cały zespół zapracował na takie osiągnięcie, a trzeba podkreślić, że mamy dobrych zawodników. Nikolas Wróblewski, który przyszedł do nas z III-ligowego LKS-u Goczałkowice, strzelił 11 goli i jesteśmy z niego zadowoleni, bo prowadzi w drużynowej klasyfikacji snajperów i ciągnie nasz atak.

Są też doświadczeni pomocnicy, czyli Daniel Fabisiak, też mający za sobą grę w III lidze, i Patryk Widuch, 7 lat temu grający ze mną w II-ligowym Nadwiślanie Góra. Ale przede wszystkim nastawiamy się na obronę, co widać w statystykach, bo 9 razy zagraliśmy na „zero z tyłu”. Nic więc dziwnego, że jesteśmy bardzo zadowoleni. Od pierwszego meczu z Decorem Bełk, zakończonego naszym zwycięstwem 2:0, nabraliśmy wiary we własne siły. Był to nasz najważniejszy mecz rundy, bo po pokonaniu mocnego rywala poszło już z górki.

Po dwa mecze w tygodniu

„Schody” zaczęły się w grudniu, bo trener Mrozek chce solidnie przygotować drużynę do kontynuowania passy, w której większość spotkań łaziszczanie rozstrzygali na swoją korzyść po golach strzelonych w końcówkach.

– Przygotowania zaczęliśmy 14 stycznia testami motorycznymi, żeby określić progi do pracy indywidualnej – mówi szkoleniowiec Polonii. – Były też testy szybkości i mocy. Po trzech dniach mieliśmy już pierwsze zajęcia, na których porozmawialiśmy o celach i weszliśmy we właściwy cykl treningowy, w którym od wtorku do piątku mamy cztery jednostki, do których zaliczam też sparingi. Weekendy i poniedziałki mamy wolne, bo czas do regeneracji, by na tych czterech zajęciach pracować na wysokiej intensywności.

Pierwszy mecz kontrolny zagraliśmy 20 stycznia z Odrą Wodzisław, przegrywając 1:3, choć do 80 minuty prowadziliśmy. Trzeba jednak zaznaczyć, że chodziło nam przede wszystkim o sprawdzenie całej kadry. Wszyscy mieli też okazję pokazać się podczas tradycyjnego turnieju halowego im. Andrzeja Chrószcza, a 3 lutego – wygrywając 5:1 ze Spartą Katowice – wsiedliśmy na sparingową karuzelę. Grać będziemy bowiem po dwa mecze w tygodniu. Mamy w sumie 11 spotkań kontrolnych, które zakończymy w pierwszy weekend marca starciem z czeskimi III-ligowcami. Na ich tle będziemy mogli zobaczyć, jak faktycznie jesteśmy przygotowani do rundy wiosennej.

W kadrze zajdą kosmetyczne zmiany. Przede wszystkim chcemy uzupełnić linię defensywną, gdyż musimy mieć równowagę do ofensywy, więc dojdzie dwóch-trzech zawodników. Kajetan Rutkowski z rezerw GKS-u Tychy i Gabriel Nowak wracający z bytomskich Szombierek już są, a trzeci z nami trenuje. Zwiększamy w ten sposób rywalizację, a to najlepszy sposób na podniesienie poziom zespołu.

Rekordzista Wróblewski

W przypadku Nikolasa Wróblewskiego, który w rundzie jesiennej zdobył 11 bramek, wystarczy jednak, żeby napastnik, mający za sobą występy na zapleczu ekstraklasy w barwach GKS-u Tychy, utrzymał swoją dyspozycję, a będzie bardzo dobrze. – Cieszy mnie, że strzelając 11 goli udało mi się ustanowić rekord jednej rundy – zapewnia najlepszy strzelec Polonii. – Nie udałoby się to jednak bez wsparcia drużyny, która zagrała naprawdę dobrą rundę, a moi koledzy-przyjaciele – jak Michał Staniucha czy Dawid Kaszok – nie asystowali przy moich trafieniach. Zadowoleni możemy być także ze stylu gry, bo w każdym meczu walczyliśmy do końca i na przykład z Błyskawicą Drogomyśl – dzięki trafieniom w 89 minucie oraz w doliczonym czasie gry – zwyciężyliśmy 2:1. Bardzo dobrze rozumiemy się na boisku, a poza nim trzymamy się razem. Tworzymy team spirit i dlatego z optymizmem przygotowujemy się do rundy wiosennej, w której czeka nas jeszcze długa droga do celu. To nie tylko 15 spotkań rewanżowych, ale też – jeżeli uda się nam wygrać grupę – baraże o III ligę. Mam nadzieję, że wszystko będzie przebiegało po naszej myśli.

Z bojowym nastawieniem

O ile zawodnicy koncentrują się na zimie, o tyle działacze muszą już myśleć o lecie i zadać sobie pytanie, czy klub jest gotowy na wyższy szczebel? – Powrót do III ligi, w której od 2010 roku graliśmy przez 6 sezonów, byłby wielkim zaszczytem – stwierdził prezes Polonii, Mariusz Respondek. – Byłoby to również ukoronowanie naszej pracy w ostatnich latach. Nie znaczy to jednak, że „spinamy się” na awans. Najważniejsza jest bowiem dobra gra w każdym meczu. Chcemy cieszyć się ze zwycięstw, a one dają sukces. Jeżeli zajmiemy 1. miejsce, to do spotkań barażowych przystąpimy z bojowym nastawieniem. Pokazaliśmy w minionym roku, na przykładzie drużyny siatkarek, która po barażach awansowała do II ligi, że organizacyjnie potrafimy sobie poradzić z nowym wyzwaniem. Żebyśmy jednak mogli się z nim zmierzyć, piłkarze muszą się wznieść na wyżyny, a więc wszystko jest w nogach i głowach chłopaków.


Na zdjęciu: Drużyna z Łazisk Górnych już się nie może doczekać wiosennej rywalizacji o punkty.

Fot. slzpn.pl