Niepokonani z Hażlacha

Zawodnicy Victorii za cel postawili sobie awans do klasy okręgowej.


Victoria Hażlach przez jesienne rozgrywki klasy A podokręgu Skoczów przeszła jak… na jej nazwę przystało. 10 zwycięstw i 3 remisy w 14-zespołowej stawce dało klubowi ze Śląska Cieszyńskiego 1. miejsce na półmetku sezonu.

Wyjście na prostą

– Prezesem jestem już 3,5 roku – mówi Andrzej Suchanek. – Wiele lat temu – przez 7 sezonów – byłem kierownikiem drużyny, ale później prywatne sprawy spowodowały, że przestałem działać. Przerwa trwała 17 lat, aż do momentu, w którym namówiono mnie do powrotu. Przyszedłem na zebranie, na którym wybrano mnie prezesem, i zacząłem porządkować pewne sprawy, bo nie wszystko funkcjonowało jak powinno. Wszystkie niedociągnięcia udało się poukładać i wyszliśmy na prostą. Mamy cztery drużyny, bo oprócz seniorów są także trampkarze, młodzicy i żacy, a do tego dochodzi grupa skrzatów, które jeszcze nie biorą udziału w rozgrywkach.

Oczkiem w głowie prezesa i kibiców jest jednak pierwszy zespół. Podopieczni trenera Mateusza Lizaka obecne rozgrywki zaczęli od remisu 2:2 w Goleszowie, ale później zanotowali 5 zwycięstw z rzędu i stało się jasne, że będą mierzyć wysoko. Nie wybiły ich z rytmu także dwa wrześniowe remisy 1:1 z LKS-em Kończyce Małe na wyjeździe i z Błękitnymi Pierściec na swoim boisku, bo 5 wygranych spotkań na finiszu zapewniło drużynie pod wodzą kapitana Kamila Szajtera tytuł mistrza półmetka, przypieczętowany zwycięstwem 3:0 z Beskidem Brenna.

Pieczęć na mistrzostwie

– Cieszymy się z tego, co udało nam się zdobyć w pierwszej rundzie, ale zdajemy sobie sprawę, że najważniejsze dopiero przed nami – dodaje prezes Suchanek. – Dlatego prowadzimy rozmowy z zawodnikami, którzy mogliby nas wzmocnić. Już na starcie wiosny chcemy być dobrze przygotowani, bo od razu mamy mecz z wiceliderem, który traci do nas tylko punkt. W dodatku LKS Goleszów to drużyna, z którą zremisowaliśmy, ale mecz był bardzo fajny, wyrównany. Szybko straciliśmy gola, jednak po przerwie Eryk Rybka i Patryk Kobiesz zapewnili nam prowadzenie. Ostatnie słowo należało jednak do rywali. Ważne jest jednak, żeby formę utrzymać do końca sezonu, bo w ostatnim meczu spotkamy się z Beskidem Brenna, z którym u nas zagraliśmy bardzo dobrze. Przeciwnicy przyjechali do nas, będąc na 3. miejscu i tracąc do nas 4 punkty. Pokazaliśmy jednak klasę i mając pełną kontrolę nad meczem powiększyliśmy dystans. Już w 8 minucie prowadzenie zapewnił nam Kobiesz, po przerwie podwyższył Kamil Szajter, a gol Marcina Siekierki był pieczęcią na mistrzostwie półmetka.

Większość wychowanków

Siłą zespołu jest defensywa, bo Szymon Wawrzyczek w 13 spotkaniach przepuścił tylko 10 piłek, ale 5 zespołów może się pochwalić większą liczbą strzelonych goli. – Mamy zgraną drużynę, składającą się w większości z naszych wychowanków i to jest nasz atut – zapewnia Andrzej Suchanek. – Trochę się obawiam, jak sobie damy radę bez kapitana Kamila Szajtera, bo niedawno miał operację przepukliny… Wchodzą jednak nasi młodzi zawodnicy, a wśród nich mój syn. Kuba jest jeszcze juniorem, ale już gra w pierwszym zespole, do którego przebijają się następni.

W zeszłym roku zrezygnowaliśmy z prowadzenia drużyny juniorów, którzy grali w II lidze wojewódzkiej. Było ich za mało, żeby zgłosić do rozgrywek, więc najlepszych wciągnęliśmy do kadry seniorów i to też był dobry ruch. Powstała drużyna, która za cel postawiła sobie awans do „okręgówki”. Ja jej „przeszkadzałem” przez dwa lata, bo obawiałem się, że finansowo z tym przeskokiem możemy sobie nie poradzić. Teraz doszedłem do wniosku, że skoro zawodnicy chcą, to nie będę im blokować drogi rozwoju, żeby nie odeszli od nas, tym bardziej że modernizujemy obiekt. Są już piłkochwyty, powiększyliśmy i przesunęliśmy płytę, a wójt obiecał nowe trybuny, więc na koniec tego sezonu powinniśmy być gotowi.

Zaangażowany zarząd

Nie samym klubem jednak żyje prezes. Andrzej Suchanek dysponuje czasem, bo jest już na emeryturze. – Pracowałem w kopalni – wyjaśnia. – Zdrowie dopisuje, a dzieci pomagają. Syn gra, a córka angażuje się w działalność, więc sobie radzimy. Cały zarząd jest zaangażowany. Wiceprezes Szymon Zrąbkowski, skarbnik Janusz Miły, kierownik drużyny Rafał Pietroszek oraz zawodnicy są gotowi do roboty i dzięki temu możemy się cieszyć z efektów naszej pracy oraz mieć nadzieję, że w 2023 roku też wszystko się będzie układało po naszej myśli.


Na zdjęciu: Prezes Andrzej Suchanek liczy, że w przyszłym sezonie Victoria będzie grała o szczebel wyżej.

Fot. ślzpn.pl