Niepotrzebna dramaturgia w Częstochowie
Raków mimo trudnej końcówki utrzymał prowadzenie i pokonał Górnik Łęczna.
Równo trzy lata temu Raków świętował awans do ekstraklasy. Po tym czasie częstochowianie byli w innym miejscu. Podopieczni Marka Papszuna chcieli wygrać z beniaminkiem, by ponownie wrócić na pozycję lidera. Trener gospodarzy wystawił najmocniejszy, a zarazem najmniej zaskakujący skład. Szkoleniowiec gości zaskoczył zmieniając ustawienie. Zespół z Łęcznej zagrał w Częstochowie na czterech obrońców.
Taktyka Marcina Prasoła w pierwszych minutach zdawała egzamin. Górnik potrafił utrzymać się przy piłce i meldować się na połowie Rakowa, jednak nie miał możliwości zagrozić bramce Vladana Kovaczevicia. Dopiero w 20 minucie Marcel Wędrychowski oddał celny strzał, który bez większych problemów sparował bramkarz częstochowian. Gospodarze grali swoje, jednak mieli problemy z przełamaniem defensywy łęcznian. Raków stworzył kilka sytuacji, jednak nie potrafił oddać celnego strzału. Ten ostatecznie padł w 32 minucie, a częstochowianie wyszli na prowadzenie.
Milan Rundić dośrodkował w pole karne. Do piłki dopadł Ivan Lopez. Pierwsze uderzenie Hiszpana zostało zatrzymane przez Macieja Gostomskiego, jednak bramkarz Górnika nie miał szans zatrzymać dobitki. Lopez po raz 18 trafił do siatki w lidze. Przede wszystkim przełamał defensywę łęcznian. Goście zaczęli popełniać coraz więcej błędów.
Raków to wykorzystał, czego potwierdzeniem był gol Tomasza Petraszka, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym i dobił piłkę do siatki gości. Dla kapitana częstochowian był to wyjątkowy moment. Uczcił w ten sposób swój 150. mecz w czerwono-niebieskich barwach. Częstochowianie w końcówce pierwszej odsłony mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie, jednak nie wykorzystali okazji.
Po przerwie tempo spotkania spadło. Raków prezentował się solidnie, jednak poza uderzeniem w pierwszych minutach nie potrafił zrobić nic więcej. Górnik z kolei miał swoje problemy. Po faulu Jakuba Araka z boiska musiał zejść Bartosz Rymaniak. Łęcznianie wrócili też do ustawienia z trzema stoperami. To spowodowało większe luki w defensywie. Raków próbował je wykorzystać. Okazję miał choćby Lopez, jednak uderzył obok bramki.
Wydawało się, że sytuacja na boisku się już nie zmieni, a Raków pewnie zwycięży. Górnik jednak się nie poddał i zdobył kontaktową bramkę za sprawą Jasona Lokilo. Dodatkowo przy interwencji problemy dotknęły Rundicia, którego zastąpił Oskar Krzyżak. Łęcznianie poczuli krew i ruszyli do ataku. Częstochowianie mieli coraz więcej kłopotów. Zmiany w ofensywie, choćby wprowadzenie drugiego napastnika miały pomóc i uspokoić sytuację.
To jednak nie nastąpiło. Oba zespoły zdawały sobie sprawę z wagi tego meczu. Zaczęła się „kopanina”. Zawodnicy nie potrafili opanować piłki. Swoje dodawała także deszczowa pogoda. Górnik lepiej radził sobie w stykowych sytuacjach i przyciskali Raków. Gospodarze mogli też mówić o szczęściu. Łęcznianie wyprowadzili kontratak lewym skrzydłem. Dobrą, choć ryzykowną interwencją w polu karnym popisał się Petraszek. Częstochowianie zaczęli urywać ważne sekundy. Prym wiódł w tym Kovaczević, które każde złapanie piłki kończył leżąc na murawie. Ostateczne częstochowianie utrzymali prowadzenie i zainkasowali trzy punkty.
Raków Częstochowa – Górnik Łęczna 2:0 (2:0)
1:0 – Lopez, 32 min (bez asysty), 2:0 – Petraszek, 40 min (bez asysty), 2:1 – Lokilo, 71 min (asysta Kalinkowski)
RAKÓW: Kovaczević – Tudor, Petraszek, Rundić (73. Krzyżak) – Sorescu, Lederman, Papanikolaou, Kun – Wdowiak (80. Musiolik), Gutkovskis (59. Arak), Lopez (80. Cebula). Trener: Marek PAPSZUN. Rezerwowi: Trelowski, Gagnidze, Czyż, Długosz, Gwilia.
GÓRNIK Ł.: Gostomski – Midzierski, Rymaniak (64. Leandro), Sześniak , Dziwniel (77. Banaszak)– Mak, Drewniak (64. Kalinkowski), Gol, Serrano (56. Gąska), Wędrychowski (46. Lokilo) – Śpiączka. Trener: Marcin PRASOŁ Rezerwowi: Kostrzewski, Szramowski, Goliński, Lobato.
Sędziował: Krzysztof Jakubik(Siedlce). Widzów: 4016. Żółte kartki: Kun (45+1. faul), Arak (63. faul), Lopez (76. faul), Cebula (90+3. faul) – Gol (6. dyskusje z arbitrem), Drewniak (57. faul), Kalinkowski (66. faul
Piłkarz meczu: – Ivan LOPEZ
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus