Niesamowita chwila!

Rozmowa z Mateuszem Łęgowskim, reprezentantem Polski, piłkarzem Pogoni Szczecin.


Przede wszystkim wielkie gratulacje. Spodziewam się, że w czwartek po godzinie 14.00 nie mógł pan oderwać się od telefonu?

Mateusz ŁĘGOWSKI: – Może by tak było, gdyby nie trening. Tak naprawdę dopiero od 18 byłem dostępny, do tego czasu nie byłem nawet świadomy, jaka cyferka widnieje przy SMS-ach. Mam świadomość, że na razie to szeroka kadra, ale być wśród 47 polskich zawodników, którzy mogą pojechać na mistrzostwa świata, to coś wielkiego. Kurczę, jest tak wielu piłkarzy, a to ja się załapałem do tej czterdziestki siódemki. To był niesamowity dzień, niesamowita chwila w moim życiu.

Od kiedy wiedział pan, że znajdzie się na ogłoszonej przez selekcjonera liście?

Mateusz ŁĘGOWSKI: – Nie wiedziałem przed oficjalnym ogłoszeniem nazwisk. Dowiedziałem się z transmisji w telewizji. Nawet tak lepiej, bo uczucie szczęścia nagle spadło na mnie. Nie miałem się z kim nim podzielić, bo akurat byliśmy na mini zgrupowaniu przed meczem z Legią i siedziałem sam w pokoju.

Rozmawiał pan już z Czesławem Michniewiczem w kontekście mundialu?

Mateusz ŁĘGOWSKI: – Nie, nie było tego tematu na ostatnim zgrupowaniu kadry. Rozmawialiśmy jedynie o tematach bieżących, trener dawał mi wskazówki dotyczące treningu. Nie było żadnych kopów motywujących typu: teraz piłka po twojej stronie. Bo nie musiało być. Samo powołanie to wystarczająco mocny sygnał. Zresztą przed zgrupowaniem trener o tym wspomniał. Wiem, że jestem i blisko i daleko wyjazdu do Kataru. I jestem świadomy, jak dużo przede mną pracy.

Proszę powiedzieć tak szczerze – czy 1,5 roku temu, oglądając Kacpra Kozłowskiego na Euro 2020, pojawiła się w głowie myśl, że następnym 19-latkiem z Pogoni, który zagra na wielkim turnieju, będzie pan?

Mateusz ŁĘGOWSKI: – Przede wszystkim bardzo się cieszyłem, że Kacper tam jest i kibicowałem mu. Ale czy myślałem o sobie w podobnej roli? Chyba nie. Myślałem, że fajnie byłoby zagrać na Euro 2024, ale życie lubi zaskakiwać. I dawać szansę. Dlatego gdzieś zdawałem sobie sprawę, że muszę być na wszystko przygotowany.

Kacper głośno od jakiegoś czasu mówił, że chciałby wyjechać zagranicę. U pana też pojawią się podobne deklaracje?

Mateusz ŁĘGOWSKI: – Docelowo oczywiście chcę grać poza Polską, ale to nie jest coś, czym teraz zajmuję swoją głowę. Ale skoro pan pyta… Jakiś czas temu to było marzenie, a teraz – tak myślę – jest celem. Mam duże ambicje, chcę się rozwijać, a poziom w zachodnich ligach jest obecnie najwyższy. Celuję w ligi czołowej piątki w Europie i mam nadzieję, że kiedyś zagram w Lidze Mistrzów.

Jakiś wymarzony kierunek?

Mateusz ŁĘGOWSKI: – Na pewno chciałbym wrócić do Hiszpanii [Mateusz Łęgowski występował w drużynie U-19 Valencii – przyp. red.], ale przecież nie obraziłbym się na propozycję z Anglii [co ciekawe już raz taką ofertę odrzucił. Wtedy zgłosił się do niego Manchester United, ale był już dogadany z Valencią – przyp. red.].

A gdybym spytał o cele na najbliższy czas?

Mateusz ŁĘGOWSKI: – Stawać się lepszym po każdym treningu. Staram się z każdego wyciągać wnioski. Wiem, że to mi przyniesie profity, zresztą mam tego żywe przykłady – powołanie do reprezentacji, gra w Pogoni w pierwszym składzie.

Jak się współpracuje z trenerem Gustafssonem? Czuje pan, że to jest jeden z tych trenerów pod którym młodzież mocno się rozwija?

Mateusz ŁĘGOWSKI: – Tak, jak najbardziej. Trener świetnie opiekuje się młodymi zawodnikami. Mam to odczucie, że pod jego ręką staję się najlepszą wersją siebie, zresztą nie tylko ja.

Widzi pan jakieś różnice między nim, a trenerem Runjaiciem?

Mateusz ŁĘGOWSKI: – Przede wszystkim rozmowy indywidualne, które przeprowadza. Podpowiada na treningach takie małe rzeczy, które później mają duży wpływ na grę.


MATEUSZ ŁĘGOWSKI

  • Data urodzenia: 29 stycznia 2003 r.
  • Miejsce urodzenia: Brodnica
  • Wzrost/waga: 181cm/81 kg
  • Pozycja na boisku: pomocnik
  • Kariera: Gol Brodnica, AP Pogoń Szczecin, Valencia (juniorzy), Pogoń Szczecin
  • Mecze/gole w ekstraklasie: 30/ 2
  • Mecze/gole w reprezentacji: 1/0

Brat bliźniak Łukasz gra w drugoligowej Olimpii Elbląg


Na zdjęciu: Mateusz Łęgowski przebojem wchodzi nie tylko na ligowe salony.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus