Nieskuteczni ratownicy

Trudno nie zgodzić się z tezą, że Lechia Gdańsk, Śląsk Wrocław i Bruk-Bet Termalica Nieciecza spisywały się w bieżących rozgrywkach grubo poniżej oczekiwań i możliwości. W momentach kryzysowych właściciele klubów sięgają po sprawdzony mechanizm, czyli pozbywają się trenerów. Nie ma odważnego, który odesłałby dwóch-trzech zawodników (bo przecież nie piłkarzy) do rezerw, obciął im kontrakt o połowę i najprawdopodobniej osiągnąłby zamierzony cel. Po pierwsze strach ma wielkie oczy, a poza tym wizja utraty połowy poborów działa na wyobraźnię, a przed wszystkim jest zauważalna na koncie i w portfelu. Tych klubowych włodarzy, którzy idą na łatwiznę i sięgają po najprostszy środek, ostrzegam, że choćby nie wiem jak mocno chłostali osła, nigdy nie stanie się on wierzchowcem wyścigowym.

Wdepnął w bagno

Jacek Zieliński to trener, któremu nie sposób odmówić fachowości i sukcesów. Tych bardziej zauważalnych, jak choćby mistrzowski tytuł z Lechem Poznań, czy awans z Górnikiem Łęczna do ekstraklasy, a z tych mniej spektakularnych praca w Odrze Wodzisław, z którą w rundzie wiosennej sezonu 2006/2007 wygrał siedem meczów z rzędu i zdobył 28 punktów.

Teraz „Zielu” trafił do Niecieczy. Klub poukładany organizacyjnie, ale poziom sportowy drużyny nie przystający do standardów ekstraklasy. To co wyprawia defensywa „Słoników” w meczach, woła o pomstę do nieba, albo nawet gorzej. Co w tym zespole robi taki Joona Toivio, reprezentant Finlandii? Trafił tam chyba przez pomyłkę, a jeżeli nie, to ten, kto go ściągnął do klubu, powinien popełnić harakiri.

Zieliński miał na tyle odwagi, by w ostatnim meczu z Pogonią posadzić go na ławce, ale wiele nie zyskał, bo koledzy z defensywy robili takie „babole”, że głowa boli. Bramkarz Jan Mucha też miotał się niczym nowicjusz (pomijam już, że ma dużą nadwagę, co widać gołym okiem), więc efekt ich działań był łatwy do przewidzenia. W niedalekiej przeszłości po takim „występie” wszyscy zostali posądzeni o sprzedanie meczu.

Nie grał w tym spotkaniu Artem Putiwcew (pauza z powodu żółtych kartek), który ongiś był przymierzany do Legii, ale to dobrze dla niego. Popisy nieudolności Ukraińca w meczach chociażby z Górnikiem Zabrze i Arką Gdynia, u szkoleniowca (w Zabrzu – Maciej Bartoszek) mogły w najlepszym wypadku wywołać stan przedzawałowy.

Koniec Wersalu

W Niecieczy kibice już nie zachowują się jak w Wersalu. Po ostatnim spotkaniu z Pogonią Szczecin (2:4) doszło do ostrej wymiany zdań między piłkarzami i kibicami. Jeden z zawodników (mniejsza o nazwisko) po kłótni z kibicami ze złości kopnął w ekran ledowy ustawiony przy murawie. Piłkarze usłyszeli bowiem od szalikowców: „Uciekacie, k…, jak szczury z tonącego statku”.

Trener Jacek Zieliński próbował utrzymać nerwy na wodzy, ale też przychodziło mu to z trudem. -To był wariacki mecz w naszym wykonaniu. Druga połowa to dla mnie duża zagadka, która dała mi wiele do myślenia. Przegraliśmy mecz z gatunku „o życie”. Nasza sytuacja robi się ciężka. Doszliśmy do ściany – powiedział zdruzgotany szkoleniowiec „Słoników”.

Kamikaze z wyboru

Rządy Adama Owena w gdańskiej Lechii to było nieporozumienie, ale jego następca Piotr Stokowiec chyba nie do końca zdawał sobie sprawę, na co się pisze. Oczy mu się otworzyły po pierwszym, przegranym meczu z Legią Warszawa 1:3. Powiedział wtedy: – Zbyt łatwo tracimy bramki i za wiele ich tracimy. Zbyt duże zagrożenie jest pod naszą bramką po stałych fragmentach gry. Pewnych rzeczy nie można tolerować, bo albo się coś robi na 100 procent, albo niweczy wysiłek zespołu.

W identycznej sytuacji jest trener Tadeusz Pawłowski, który robi dobrą minę do złej gry. Na razie nikt mu nie wypomniał, że prowadząc Śląska i Wisłę Kraków, w 19 meczach nie wygrał ani razu (!), zdobywając w nich zaledwie siedem punktów. Ale to tylko kwestia czasu…
Obecną sytuację wymienionej trójki szkoleniowców można spuentować dowcipem o kamikaze. „Z pamiętnika kamikaze. Dzień pierwszy – lot próbny”.

Brak chemii

Jan Woś podczas swojej kariery piłkarskiej zagrał 324 razy w ekstraklasie w barwach Odry Wodzisław, Ruchu Chorzów i Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. – Problemem Śląska, Lechii, czy Bruk-Betu na pewno nie byli i nie są trenerzy – mówi nasz ekspert. – To kwestia zasobów ludzkich, że użyję takiego określenia. Nikt mnie nie przekona, że w Lechii Gdańsk nie ma dobrych, a nawet bardzo dobrych piłkarzy. W czym więc tkwi problem? Po prostu nie było chemii między zespołem, a trenerem. Innymi słowy wyczerpała się formuła współpracy między obiema stronami. Poza tym widocznie piłkarze w szatni nie nadają na tych samych falach. Nowi trenerzy muszą się temu dokładnie przyjrzeć, wyciągnąć wnioski i podjąć radykalne decyzje, często niepopularne. Są w o tyle szczęśliwej sytuacji, że mają dwa tygodnie czasu na pracę z zespołem dzięki przerwie reprezentacyjnej. Dlatego nie skreślałbym jeszcze wymienionej wcześniej trójki trenerów, zwłaszcza Jacka Zielińskiego.

 

Zdobycze zmienników

Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Jacek ZIELIŃSKI – 5 meczów, 1 zwycięstwo, 1 remis, 3 porażki, bramki 6:12, średnia 0,8 pkt.
Poprzednik: Maciej BARTOSZEK – 14 meczów, 4 zwycięstwa, 4 remisy, 6 porażek, bramki 16:26, średnia 1,14 pkt.

Śląsk Wrocław: Tadeusz PAWŁOWSKI – 5 meczów, 0 zwycięstw, 3 remisy, 2 porażki, bramki: 4:7, średnia 0,6 pkt.
Poprzednik: Jan URBAN – 40 meczów, 14 zwycięstw, 9 remisów, 17 porażek, bramki 57:60, średnia 1,28 pkt.

Lechia Gdańsk: Piotr STOKOWIEC – 2 mecze, 0 zwycięstw, 0 remisów, 2 porażki, bramki 1:6, średnia 0,0 pkt.
Poprzednik: Adam OWEN – 15 meczów, 4 zwycięstwa, 5 remisów, 6 porażek, bramki 19:26, średnia 1,13 pkt.