Nieskuteczność Piasta ukarana

Takiego meczu Piast nie powinien przegrać. Pogoń przez godzinę gry nie potrafiła ani razu zagrozić bramce gliwiczan, którzy z kolei zmarnowali kilka świetnych okazji. W końcu jednak goście zaskoczyli śląski zespół i to oni cieszą się z pierwszych punktów w tym sezonie.


Sobotnią zapowiedź niedzielnego meczu przy Okrzei zatytułowaliśmy „Zmęczeni, ale szczęśliwi”. Sztab szkoleniowy gliwiczan przy ustalaniu składu na mecz z Pogonią mocno brał pod uwagę ów aspekt zmęczenia i fizycznych sił. Część spotkania w Mińsku toczyła się w ulewnym deszczu, a swoje gliwiczanie musieli wybiegać.

Z tego względu trener Waldemar Fornalik dokonał zmian w kadrze formacji. Wymienione zostały boki defensywy, w kadrze meczowej zabrakło Mikkela Kirkeskova, a na ławce usiadł Martin Konczkowski. Z identycznego miejsca pierwszą połowę oglądali m.in. Kristopher Vida i Piotr Parzyszek. W porównaniu do Piasta skład Pogoni nie był tak eksperymentalny.

Okazje Świerczoka

Pierwszy kwadrans meczu, który rozpoczął się o 12.30, był… bardzo nudny i wolny. Przewagę w posiadaniu piłki miała Pogoń, a Piast jakby wyczekiwał i testował na co gości ze Szczecina będzie stać. A stać ich było do przerwy tylko na rozgrywanie piłki. Jakiekolwiek zbliżenie się pod pole karne gospodarzy kończyło się fatalnym ostatnim podaniem lub wykończeniem.

Piast po wspomnianym kwadransie „badania” postanowił wrzucić wyższy bieg. Najlepszy okres pierwszej części, także trał około 15 minut. W tym czasie kilka razy zakotłowało się pod bramką Dante Stipicy. Sygnał do ofensywniejszej gry dał… Jakub Czerwiński. Stoper ruszył do ataku przy jednej z kontr i wystawił piłkę Gerardowi Badii, ale ten został zablokowany. Później najjaśniejszą postacią był Jakub Świerczok.

Nowy napastnik gliwiczan najpierw w zamieszaniu w polu karnym huknął nad bramką, a później plasowanym strzałem o mały włos, a zaskoczyłby golkipera Pogoni. „Świeży” jeszcze bliższy był asysty, gdy zagrał piłkę wzdłuż linii, ale Michał Żyro nie zdołał jej wepchnąć. Ostatnie fragmenty przed przerwą znów były mniej ciekawe, graczy z rozkręcającego się meczu wybiła przerwa… na uzupełnienie płynów.

Zabójczy cios

Tuż po przerwie gospodarze chcieli zaskoczyć defensywnie ustawionych szczecinian.

Świerczok sprytnie zagrał do Lipskiego, a ten minął obrońcę i uderzył… wślizgiem. Za słabo, by zaskoczyć Stipicę. Po chwili Świerczok znów ruszył na bramkę Pogoni, ale pomylił się strzelając obok lewego słupka. Dopiero po godzinie gry prawdziwą szansę na zdobycie bramki mieli goście. Kucharczyk indywidualną akcję zakończył strzałem zza pola karnego i piłka trafił w słupek, Frantiszek Plach byłby bez szans.

Szybko się okazało, że był to sygnał ostrzegawczy gości. Szczecinianie poczuli swój moment i po chwili prowadzili. Kucharczyk dośrodkował na głowę Drygasa, ten przedłużył podanie i Alexander Gorgon z najbliższej odległości pokonał golkipera Piasta. Kibice przy Okrzei mieli jeszcze nadzieje, że wideoweryfikacja anuluje bramkę, ale bliżej niż strzelec był Jakub Holubek i bramka została uznana.Zasłużone prowadzenie? Na pewno nie, ale nagroda za skuteczność, której gospodarzom brakowało.

Trener Fornalik dokonał ofensywnych zmian, ale huraganowych ataków nie było, bo Pogoń skutecznie wybijała z uderzenia. Groźny, ale niecelny strzał oddał Parzyszek, a z bliska Stipice pokonać nie potrafił 17-letni Arkadiusz Pyrka. Tuż przed końcowym gwizdkiem Parzyszek został zablokowany w polu karnym i to by było na tyle. Po dwóch pierwszych kolejkach brązowi medaliście poprzedniego sezonu mają na swoim koncie zero punktów. Widok niecodzienny…


Piast Gliwice – Pogoń Szczecin 0:1 (0:0)

0:1 – Gorgon, 66 min (głową asysta Drygas)

PIAST: Plach – Rymaniak (77. Konczkowski), Czerwiński, Huk, Holubek – Badia (70. Parzyszek), Lipski, Sokołowski (78. Jodłowiec), Steczyk (56. Pyrka) – Żyro (56. Vida) – Świerczok. Trener Waldemar FORNALIK. Rezerwowi: Szmatuła, Milewski, Hyjek, Malarczyk.

POGOŃ: Stipica – Bartkowski, Triantafyllopoulos, Zech, Matynia – Kucharczyk (90. Stec), Gorgon (74. Cibicki), Drygas (74. Dąbrowski), Żurawski (61. Smoliński), Kowalczyk (90. Hostikka) – Frączczak. Trener Kosta RUNJAIĆ. Rezerwowi: Bursztyn, Fornalczyk, Benedyczak, Malec.

Sędziował – Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 2578. Żółte kartki: Lipski (45+2. faul), Świerczok (58. faul), Huk (85. faul) – Frączczak (87. faul), Smoliński (90+1. faul), Matynia (90+3. faul)

Piłkarz meczu – Dante STIPICA


Na zdjęciu: Przynajmniej jedna akcja Jakuba Świerczoka powinna zakończyć się gole. Kto nie strzela, ten przegrywa…

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus