Niespodzianka stała się faktem!

James Rodriguez, król strzelców poprzedniego mundialu i największa gwiazda reprezentacji Kolumbii, nie znalazł się w wyjściowym składzie „Los Cafateros” na starcie przeciwko Japonii. Piłkarz Bayernu Monachium był przeziębiony, a następnie miał problemy z łydką. Wprawdzie według informacji, jakie napłynęły ze sztabu medycznego południowoamerykańskiej ekipy, Rodriguez doszedł do pełni sprawności, ale trener Jose Nestor Pekerman postanowił nie ryzykować i posadził 27-letniego ofensywnego pomocnika na ławce rezerwowych.

Fatalny początek

W wyjściowym składzie zastąpił go Juan Quintero, zawodnik FC Porto, który ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu w River Plate. Ale to nie on okazał się jednym z dwóch… antybohaterów początku spotkania. Fatalny błąd popełnił Davinson Sanchez, który stracił piłkę na rzecz Yuyi Osako. Strzał japońskiego napastnika obronił David Ospina. Dobijał Makoto Hasebe, a jego próbę ręką zatrzymał Carlos Sanchez. Była czwarta minuta spotkania i sędzia Damir Skomina był nieubłagany. Zupełnie słusznie wyrzucił kolumbijskiego gracza z boiska i podyktował rzut karny, który pewnym strzałem na bramkę zamienił Shinji Kagawa.

Mecz ułożył się zatem dla zespołu z „Kraju kwitnącej wiśni” wybornie. Kolumbijczycy długo nie mogli się pozbierać, jednak pomocną dłoń wyciągnął w ich kierunku wyciągnął Eiji Kawashima, bramkarz japońskiej drużyny. Z rzutu wolnego dobrze przymierzył wspomniany Quintero, który zupełnie zaskoczył rywali płaskim strzałem po ziemi. Kawashima był wyraźnie spóźniony i piłkę wygarnął już zza linii bramkowej. Już w pierwszym momencie wydawało się, że futbolówka znalazła się w bramce, a system Goal Line Technology nie pozostawił najmniejszych wątpliwości.

Wygrali zasłużenie

Od początku drugiej odsłony stroną przeważającą byli Japończycy. Szczególnie aktywny w barwach zespołu prowadzonego przez Akirę Nishino był Takashi Inui, który szalał na lewej stronie. On, a także Yuya Osako, mogli dać prowadzenie swojej drużynie. Azjaci, za co należą się im ogromne słowa uznania, byli bardzo cierpliwi i zostali za to nagrodzeni. W 73. minucie dopięli swego. Z rzutu rożnego dośrodkował wprowadzony na boisku chwilę wcześniej Keisuke Honda, a obrońcy kolumbijscy zachowali się wręcz fatalnie. Nie upilnowali Osako, który głową wpakował piłkę do siatki. Ospina był bez szans, chociaż wcześniej kilka razy uratował swój zespół przed stratą gola.

Nic nie dało wprowadzenie na boisko jeszcze przed utratą drugiej bramki Jamesa Rodrigueza. Grający w osłabieniu niemal od początku meczu Kolumbijczycy nie byli w stanie przejąć inicjatywy i przeprowadzić tej jedynej akcji, która dałaby wyrównanie. Tym sposobem niespodzianka na stadionie w Sarańsku, bo w takich kategoriach należy traktować zwycięstwo Japończyków, stała się faktem. Inna sprawa, że zespół a Azji wygrał zupełnie zasłużenie.

GRUPA H

Kolumbia – Japonia 1:2 (1:1)
0:1 – Kagawa, 6 min (karny), 1:1 – Quintero, 39 min (wolny), 1:2 – Osako, 73 min (głową, asysta Honda).
KOLUMBIA: Ospina – Arias, D. Sanchez, Murillo, Mojica – C. Sanchez, Lerma – Cuadrado (31. Barrios), Quintero (59. Rodriguez), Izquierdo (70. Bacca) – Falcao. Trener Jose Nestor PEKERMAN.
JAPONIA: Kawashima – H. Sakai, Yoshida, Shoji, Nagatomo – Hasebe, Shibasaki (80. Yamaguchi) – Haraguchi, Kagawa (70. Honda), Inui – Osako (85. Okazaki). Trener Akira NISHINO.
Sędziował Damir Skomina (Słowenia). Widzów 40842 . Żółte kartki: Barrios, Rodriguez – Kawashima. Czerwona kartka: C. Sanchez (4. zagranie ręką).
Piłkarz meczu – Yuya OSAKO.