Niewulis: Nie widzę powodów do niepokoju

Krzysztof BROMMER: Mecz z ŁKS-em jest dla pana tylko kolejnym, zwykłym ligowym starciem? Czy może czymś więcej?

Andrzej NIEWULIS: – Jako młody chłopak przez pięć lat trenowałem i grałem w SMS-ie Łódź. Chodziłem na mecze Widzewa i ŁKS-u, choć muszę szczerze przyznać, że – po pierwsze – byłem bliżej transferu i zakotwiczenia w Widzewie, a po drugie – moje serce jednak było bliższe temu właśnie klubowi. Dlatego odpowiadając na pytanie: tak, środowy mecz z ŁKS-em nie będzie zwykłym spotkaniem w lidze. Bardzo chciałbym wygrać.

Bezbramkowo zremisowaliście dwa ostatnie mecze, z Podbeskidziem i Tychami. Musicie powrócić na zwycięską ścieżkę?

Andrzej NIEWULIS: – Uważam, że cały czas jesteśmy na dobrej ścieżce; tyle tylko, że po prostu nie wygraliśmy ostatnich spotkań. Nadal punktujemy i gramy dobrze, prezentujemy swój styl. Dla mnie to jest bardzo ważne. OK – rywale trochę się do nas przybliżyli, ale umówmy się, nasza sytuacja w tabeli nadal jest bardzo dobra. Jesteśmy liderem i nie zamierzamy oddawać tego miejsca.

W połowie września też przytrafiły się wam dwa remisy z rzędu i momentalnie pojawiły się głosy o zadyszce Rakowa czy nawet o początku kryzysu. Pamiętam, że irytowało to trenera Marka Papszuna…

Andrzej NIEWULIS: – To były według mnie zbyt pochopnie stawiane tezy i opinie. Wtedy też graliśmy nieźle i szybko wróciliśmy do wygrywania. Teraz zremisowaliśmy, ale uważam, że mogliśmy wygrać te mecze. W Tychach grało nam się trudno, bo rywal cofnął się do defensywy i skupił na rozbijaniu naszych ataków. Mimo tego byliśmy bliżsi zwycięstwa. Na pewno nie powiem, że dopadła nas jakaś zadyszka. Straciliśmy najmniej goli w lidze, a pamiętajmy też, że – mimo dwóch bezbramkowych remisów – w ofensywie już trochę goli w tym sezonie nastrzelaliśmy. Nie widzę powodów do niepokoju.

Wcześniej przełożono wasz mecz, dlatego teraz w środę i sobotę rozegracie dwa mecze. Panu to przeszkadza w jakiś sposób?

Andrzej NIEWULIS: – Kompletnie mi to nie przeszkadza, choć wiem, że są piłkarze, którzy niepotrzebnie narzekają i się martwią. Mamy tak szeroką i dobrą kadrę – po dwóch piłkarzy na jedną pozycję – że trener Papszun może nami swobodnie rotować i na pewno damy sobie radę.

Jesteście uważani za absolutnego faworyta do awansu. Czy zgodzi się pan z tezą, że największym zagrożeniem dla Rakowa jest… sam Raków?

Andrzej NIEWULIS: – Faktycznie, czujemy się mocni. Tylko my sami możemy sobie zaszkodzić. Naszym celem jest zdobycie co najmniej 60 punktów, bo to powinno dać awans do ekstraklasy. Nie ma jednak mowy, że ktoś u nas „odleci”. Mentalnie jesteśmy gotowi na kolejne wyzwania, trener wszystko trzyma w ryzach i każdy wie, po co tutaj gra. Wygląda na to, że Sandecja będzie naszym głównym rywalem, gramy z nią w weekend. Nadal ma mocny skład, bo po spadku z ekstraklasy ten zespół się nie rozpadł. Wiem jednak, że stać nas na to, aby ją pokonać i powiększyć przewagę w pierwszoligowej tabeli.

 

Na zdjęciu: Andrzej Niewulis zapewnia, że cały zespół Rakowa czuje się mocny i udowodni to w najbliższych meczach.

 

RAKÓW CZĘSTOCHOWA – ŁKS ŁÓDŹ

środa, 24 października, godz. 17.00