Niewytłumaczalna anemia

Zmorą piłkarzy Miedzi Legnica są w tym sezonie mecze wyjazdowe, w których zdobyli – na razie – tylko trzy punkty.


Piłkarze Miedzi Legnica byli bardzo blisko zdobyczy punktowej w Łęcznej. Tamtejszy Górnik gola na wagę trzech punktów zdobył dopiero w 94 minucie spotkania, a wyrok na legniczanach wykonał stoper Paweł Baranowski. Trener „Miedzianki” Jarosław Skrobacz był bardzo rozczarowany wynikiem swoich podopiecznych.

– Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy do drużyny będącej na fali, która bardzo dobrze czuła się pod względem psychicznym, bo takiej serii pewnie sami w Łęcznej się nie spodziewali – powiedział 53-letni szkoleniowiec. Cóż… Szczęście sprzyjało drużynie, która zakończyła spotkanie zwycięstwem. Myślę, że ani jedna, ani druga drużyna nie stworzyła stuprocentowych sytuacji, może poza naszą w pierwszej połowie, kiedy Panka nie wykorzystał okazji sam na sam z bramkarzem gospodarzy.

Trudno powiedzieć coś po meczu przegranym w takich okolicznościach. Ciężko przeanalizować nawet tę bramkę, kiedy traci się gola w doliczonym czasie gry, mając w drugiej połowie naprawdę sporą przewagę. Wydaje mi się, że były momenty, w których gospodarze czekali na końcowy gwizdek sędziego, a stało się tak, jak się stało. Po prostu przegraliśmy o to jest bardzo przykre.

Niedzielna porażka Miedzi z Górnikiem Łęczna jest fragmentem większej całości. Podopieczni trenera Jarosława Skrobacza w meczach wyjazdowych z reguły oddają punkty przeciwnikowi, wyjątkiem była potyczka z Radomiakiem, którego pokonali w Pruszkowie 2:0. W pozostałych trzech spotkaniach wyjazdowych legniczanie nie tylko nie zdobyli punktu, ale nawet nie strzelili gola, co biorąc pod uwagę obecność w składzie napastników z ekstraklasową przeszłością, takich jak Kamil Zapolnik i Krzysztof Drzazga, nie wystawia Miedzi najlepszego świadectwa.


Czytaj jeszcze: Nieposkromiony beniaminek z Łęcznej

Na pewno „Miedzianka” przegrała na własne życzenie w Bełchatowie. W tym spotkaniu stworzyła kilka, jeśli nie kilkanaście dogodnych sytuacji do zdobycia gola, a wystarczył jeden wypad gospodarzy, by komplet punktów poszedł na ich konto. W Gdyni legniczanie przegrali bardzo wysoko, lecz nie należy się temu dziwić, skoro na obie połowy wyszli obecni ciałem, ale na pewno nie duchem. Zresztą minuty straty bramek przez Miedź mówią wszystko.

Przy tej okazji dodajmy, że w ostatnich czterech meczach zespół trenera Skrobacza zaksięgował tylko trzy punkty. Jeżeli legniczanie nie rozstrzygną na swoją korzyść następnego meczu z Widzewem Łódź, w klubie może być nerwowo…


Na zdjęciu: Krzysztof Drzazga jest jednym z dwóch piłkarzy Miedzi, któremu udało się strzelić gola w meczu wyjazdowym.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Wyjazdowe zatrucie

5 września: GKS Bełchatów – Miedź Legnica 1:0 (0:0)

Bramka: Łukasz Wroński (55).

18 września: Arka Gdynia – Miedź Legnica 4:0 (1:0)

Bramki: Mateusz Żebrowski 2 (46, 65), Maciej Jankowski (3), Juliusz Letniowski (53).

30 września: Radomiak – Miedź Legnica 0:2 (0:1)

Bramki: Krzysztof Drzazga (28, karny), Jakub Łukowski (85).

25 października: Górnik Łęczna – Miedź Legnica 1:0 (0:0)

Bramka: Paweł Baranowski (90+4).