Niezłomni. Wisła Kraków wygrała w Płocku!

Piłkarze z Krakowa na zgrupowaniu przed meczem dowiedzieli się, że dotychczasowe rozmowy w sprawie przejęcia klubu zakończyły się fiaskiem, ale na boisku nie było tego widać. Ba! Wyglądało na to, że nowe kłopoty jeszcze bardziej scementowały ten zespół. Gdy w 12 minucie Zdenek Ondraszek wyprowadził gości na prowadzenie – wszyscy cieszyli się razem. Wszyscy piłkarze i cały sztab, łącznie z masażystami i lekarzem. Ta wspólna radość to był ładny obrazek. Dowód na to, że futbol naprawdę potrafi łączyć, nawet jeśli mowa o zawodowych piłkarzach grających za darmo.

Fruwający Lis

Oni wciąż żyją nadzieją, że ten klub wyjdzie na prostą. Bo za złą wiadomością potem przyszła lepsza, że nie wszystko jest stracone i być może wkrótce klub znajdzie nowego, poważnego właściciela. Są prowadzone takie rozmowy, ale klub robi wszystko, by zachować je w tajemnicy. – Jestem dumny z moich piłkarzy, że tak się prezentują mimo okoliczności w których się znaleźli – mówi trener Maciej Stolarczyk.

Tak oto goście rozpoczęli to spotkanie, bo to Wisła z Krakowa od początku przejęła inicjatywę. Fakt jednak jest taki, że bramka wzięła się nieomal z niczego. Nieomal, bo bez pressingu, piłkarze Białej Gwiazdy nie zdołaliby wykorzystać błędu Cezarego Stefańczyka. Ondraszek był jednak tuż obok, a gdy próbował opanować piłkę, na ziemię powalił go bramkarz płocczan, Thomas Dahne. Czech pewnie wykorzystał rzut karny, a potem nastała opisana wcześniej radość.

To była ostatnia tak efektowna akcja gości w tej części gry, bo potem jeśli ktoś w gości błyszczał to przede wszystkim Mateusz Lis. Gospodarze ruszyli do przodu i byli bardzo groźni, a bramkarz gości musiał od czasu do czasu wspinać się na wyżyny. Choćby tak jak w 41. minucie, gdy Dominik Furman popisał się atomowym strzałem w samo okienko bramki gości. Lis w fantastyczny sposób sięgnął tę piłkę i zbił ją na poprzeczkę.

Strata Bashy

To drugi z rzędu świetny mecz młodego bramkarza krakowian. Stolarczyk może triumfować, bo w trakcie rundy wielokrotnie słyszał, że powinien zmienić bramkarza, a on ciągle stawiał na Lisa. – Mateuszowi zdarzały się słabsze okresy, ale spodziewaliśmy się tego, bo to wciąż młody bramkarz – tłumaczy trener Wisły. Nie lubi tasować bramkarzami i dziś wychodzi na niego.

Gospodarze wyrównali zaraz na początku drugiej połowy. Piłkę stracił Vullnet Basha, potem szybka akcja i zaraz Merebaszwili pakuje piłkę do siatki. Gruzin ma świetny okres. W poprzedniej kolejce strzelił dwa gole Koronie Kielce, a teraz dał nadzieje nafciarzom na dobry wynik w starciu z Białą Gwiazdą.

Ale potem znów dominowali goście, a Ondraszek pokazał, że wie na czym polega jego fach. W 61. minucie Zoran Arsenić ruszył odważnie z piłką, ta trafiła do Dawida Korta, potem błąd popełnił Igor Łasicki i już Ondraszek dokładał stopę. Czech znów eksplodował z radości, ale pod koniec miał też powody do smutku, bo dostał czwartą żółtą kartkę i nie zagra w ostatnim meczu w tym roku, przeciwko Lechowi Poznań.

Wiele więc (jeśli nie wszystko) wskazuje na to, że Czech rozegrał w Płocku ostatni mecz w barwach Białej Gwiazdy. Wspaniałe pożegnanie. Płocczanie też stracili snajpera – Merebaszwili też czeka pauza za kartki.

Wisła Płock – Wisła Kraków 1:2 (0:1)

0:1 – Ondraszek 12 min (rzut karny), 1:1 – Merebaszwili 48 min (asysta Varela), 1:2 – Ondraszek 61 min (bez asysty)

WISŁA PŁOCK: Dahne – Stefańczyk (88. Angielski), Łasicki, Uryga, Stępiński – Szymański, Rasak (69. Zawada) – Varela (72. Łukowski), Furman, Merebaszwili – Ricardinho. Trener: Kibu Vicuna.

WISŁA KRAKÓW: Lis – Bartkowski, Wasilewski, Arsenić, Sadlok – Basha – Kolar (90. Pietrzak), Kort (73. Plewka), Halilović, Kostal (83. Wojtkowski) – Ondraszek. Trener: Maciej Stolarczyk.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 1951. Żółte kartki: Łasicki (15. faul), Varela (53. faul), Merebaszwili (82. faul) – Ondraszek (83. faul)
Piłkarz meczu: Zdenek ONDRASZEK