Niezrozumiałe decyzje. Janczyk dalej nie może grać

W ubiegły poniedziałek, 22 października, przewodniczący Wydziału Gier Śląskiego Związku Piłki Nożnej Marek Gałuszka nie pozostawił żadnych wątpliwości, kiedy i na jakich warunkach Dawid Janczyk może zostać potwierdzony do gry w APN Odra Wodzisław Śląski. – Dawid Janczyk w tym roku podpisał kartę amatora i został uprawniony do gry w KTS Weszło Warszawa. To uniemożliwia mu zmianę barw klubowych w tym momencie. Będzie to możliwe dopiero w zimowym okienku transferowym – powiedział jasno i wyraźnie działacz Śl. ZPN.

Wczoraj rozmawialiśmy po raz kolejny z Markiem Gałuszką na temat zamieszania wokół Dawid Janczyka, który w miniony czwartek został uprawniony do gry w Odrze, zaś następnego dnia uprawnienie zostało wycofane! – Na środowym posiedzeniu Wydziału Gier nie było tematu uprawnienia Dawida Janczyka do gry w APN Odra Wodzisław Śląski. I to wszystko, co mam w tej chwili do powiedzenia na ten temat – stwierdził przewodniczący tego gremium.

Ktoś nadgorliwy

Podobno nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, ale ktoś taki znalazł się w budynku przy ulicy Francuskiej w Katowicach, bo w czwartek, 25 października, APN Odra na swojej oficjalnej stronie internetowej triumfalnie obwieściła o pomyślnym finale tzw. sprawy Janczyka. „W dniu dzisiejszym formalnie zarejestrowany został Dawid Janczyk jako zawodnik Odry Wodzisław w sezonie 2018/2019. Z tego miejsca pragniemy podziękować Klubowi Towarzysko-Sportowemu Weszło oraz przedstawicielom Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej za bezzwłoczną pomoc przy wymaganych procedurach” – brzmiał komunikat.

Wpis na profilu warszawskiego klubu na Twitterze też sugerował pomyślne zakończenie sprawy. „Pierwszy transfer wychodzący z naszego klubu. Dzisiaj zatwierdziliśmy odejście Dawida Janczyka do Odry Wodzisław. Wszystkiego dobrego i powodzenia!” – napisano w tweecie. „Obie strony zadeklarowały pisemnie odstąpienie od deklaracji gry amatora. Odra zapowiada, że ma szansę na debiut jeszcze w ten weekend” – dodano w komentarzu.

Dobry humor zainteresowanym stronom zepsuł prezes PZPN Zbigniew Boniek, który na twisterze zamieścił jedno bardzo ważne pytanie. – A jak żeście to zrobili poza oknem transferowym?

Nagły zwrot

Następnego dnia, 26 października, strona internetowa wodzisławskiego klubu przekazała informację, że Dawid Janczyk w rundzie jesiennej nie zagra w APN Odra. „W dniu dzisiejszym Śląski Związek Piłki Nożnej telefonicznie i bez podania żadnego uzasadnienia informuje, że wycofał uprawnienie Dawida Janczyka. – To jest pięciokrotny reprezentant kraju i człowiek w wyjątkowej sytuacji. Zamiast być ludźmi, potraktowano go jako pozycję w rubryce – pieklił się się wiceprezes Odry, Patryk Gruszka.

Z naszych informacji wynika, że klub z Wodzisławia Śląskiego o cofnięciu uprawnienia Dawidowi Janczykowi został poinformowany mailowo, za potwierdzeniem odbioru. Owo potwierdzenie zostało wysłane do Katowic w sobotę do południa przez wiceprezesa Gruszkę. Wykluczyć jednak nie można, że nadgorliwiec ze Śl. ZPN najpierw poinformował o tym telefonicznie działaczy Odry.

Dawid Janczyk na facebooku wyraził swoją opinię (pisownia oryginalna) na ten temat: „Jedyne co mogę powiedzieć to gratuluję Panu Bonkowi za bezuzasadnione slowa oraz Śląskiemu związkowi piłki nożnej bez uzasadnione Odrejestrowanie po tym jak 25.10.2018 zgodnie z prawem zostałem uprawniony do gry. Brawo tak właśnie można blokować ludzi. Dziękuję. To nie jedyny taki paradoks. Tak właśnie się wyniszcza drugiego człowieka Brawo PZPN”.

Będzie dochodzenie

W tym tygodniu posiedzenie Wydziału Gier Śl. ZPN zostało odwołane ze względu na Wszystkich Świętych, odbędzie się dopiero w przyszłym tygodniu. Nie mam żadnych wątpliwości, że przewodniczący tego gremium Marek Gałuszka przeprowadzi drobiazgowe dochodzenie, kto postawił się ponad obowiązującymi przepisami i udzielił zgodę Dawidowi Janczykowi na grę w APN Odra Wodzisław Śląski już w tej rundzie.

Trop wiedzie do dwóch osób, ale jedną z nich musiałem wykluczyć z oczywistych dla mnie względów. Mianowicie to ten działacz udzielił Markowi Gałuszce drobiazgowej wykładni obowiązujących przepisów, więc byłby idiotą, gdyby potem zaprzeczył samemu sobie. Pozostaje zatem tylko jedna osoba, której personaliów przez grzeczność nie wymienię. Tym niemniej już teraz powinna spalić się ze wstydu, niezależnie od konsekwencji, jakie poniesie w późniejszym terminie. Po zamieszaniu z Janczykiem, wściekli się działacze futbolowej centrali z Warszawy. Przepisy związkowe są twarde i bezduszne, ale cały czas obowiązują.