Nijaki Górnik…
„Jazda” po trenerze, zdenerwowani kibice i nie szukający usprawiedliwienia piłkarze. W Zabrzu nie jest wesoło…
Początek roku, początek rundy rewanżowej to zawsze nowe nadzieje. Tak też było, z naciskiem na było, w przypadku górniczej jedenastki, która pierwszą część rozgrywek skończyła na 12 miejscu.
Emocjonalny Gaul
Jesienią drużyna zaliczyła kilka dobrych czy efektowanych meczów, jak wtedy, kiedy ograła w sierpniu Raków czy zaraz potem, remisując z Legią przy Łazienkowskiej. Potem była wysoka wygrana z Widzewem u siebie, jedna z dwóch w bieżącym sezonie na swoim stadionie, aż wreszcie pokonanie Pogoni w Szczecinie 4:1. Właśnie, od tego momentu na początku listopada coś się w górniczej maszynie poważnie zacięło. Najpierw były trzy porażki z rzędu z Miedzą, Lechią i na początek roku z Cracovią. Teraz ostatnio dwa remisy na swoim obiekcie.
Uwzględniając ligowe mecze rozegrane po 10 listopada, to Górnik ma zdecydowanie najgorszy bilans w ekstraklasie, zdobywając w pięciu grach ledwie dwa „oczka”. Nawet okupujące od tygodni ostatnie miejsca w lidze legniczanie i jedenastka z Kielc – czyli beniaminkowie, są w tym względzie od Górnika dużo lepsi, nie mówiąc już o innych drużynach z dołu tabeli, jak Piast czy Lechia. Oba te kluby to czołówka pod względem zdobyczy punktowej w dwóch ostatnich miesiącach, odpowiednio 8 i 7 „oczek” w tym czasie.
Swoje rozgoryczenie wyrażają kibice, którzy w niedzielnym popołudniowym meczu z Radomiakiem głośno wykrzyczeli co myślą o takiej, a nie innej grze swojej drużyny. „Górnik grać! Ku… mać!” – to tylko jeden z przykładów. Po meczu fani „Torcidy” w krótkich słowach powiedzieli piłkarzom, co myślą o takiej grze i rezultatach. W Górniku jest jednak wielu obcokrajowców, więc nie wszyscy pewnie zrozumieli o co chodzi.
Dostaje się też przede wszystkim trenerowi Bartoschowi Gaulowi. Na pomeczowej konferencji w emocjonalnym tonie, co do niego jest niepodobne, bronił drużyny i… swojej pracy. – Rozumiem, że jest taka atmosfera. Mogę tylko powiedzieć, że ta drużyna na tyle się stara i pracuje, na ile nas stać. Nie jest tak, że przychodzimy sobie na dwie godziny, a resztę w nosie dłubiemy, albo coś podobnego. Po prostu zapieprzamy do późnego wieczora. Ponoszą mnie trochę emocje, bo nie jest tak, że nic nie robimy. Próbujemy wszystkiego. Posiadać piłkę, grać do przodu, biegać do tyłu. Bardzo mnie boli, że zespół jest stawiany w złym świetle – zaznaczał.
Zły kalendarz
Trenera bronią jednak wyniki – choć w przypadku selekcjonera Czesława Michniewicza i to nie pomogło – a tych w Górniku nie ma. Po pierwszej części rozgrywek była 12 lokata. Teraz jest już pozycja numer 14, a trzeba też zauważyć, że sprzymierzeńcem zabrzan nie jest ligowy kalendarz. Teraz przed „górnikami” dwa wyjazdy, w sobotę do Częstochowy na starcie z liderem Rakowem, a potem na spotkanie ze Stalą Mielec. Kolejne spotkanie u siebie? W sobotę 4 marca z Legią. W kolejnych dnach czy tygodniach może więc być jeszcze gorzej, no ale lepiej nie krakać…
Lepiej posłuchać ligowych ekspertów. Jak patrzą na grę zespołu trenera Gaula? Mówił o tym w „Lidze + Ekstra” w niedzielę [Marcin Baszczyński]. – W tym meczu z Radomiakiem, to w ataku Górnika wyglądało to tak, jakby tam każdy sobie coś grał. Lukas Podolski jakoś tak niemrawo, wycofany, nie potrafił sobie miejsca znaleźć. Włodarczyk w ataku często osamotniony. Coś tam próbowali Okunuki i Pacheco, ale też bez wsparcia. Górnik grał takimi zrywami. Nie było w tym spójności, zrozumienia, a co za tym idzie klarownych sytuacji. Było też widać brak Janży na lewej stronie. Niestety, Górnik w tym co prezentuje, to robi się taki nijaki. Nie potrafi zazębić ani z jednej, ani z drugiej strony, a przy tym są też błędy w defensywie – komentuje ligowy ekspert Canal +, a w przeszłości znakomity ligowiec, z Wisłą Kraków 6-krotny mistrz Polski.
LICZBA
103
AŻ TAK długi sprint w meczu w Zabrzu wykonał prawy obrońca radomian Damian Jakubik. Wyprowadził piłkę i zagrał potem do Leandro Rochy tak, że ten mógł zdobyć zwycięskiego gola, ale ostatecznie „górnikom” się upiekło. Dodajmy, że Jakubik pokonał ten imponujący dystans z szybkością 33 km/h!
Na zdjęciu: Trener Bartosch Gaul ma się nad czym zastanawiać…
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus