Nikolasa zaatakowała bakteria

19-letni boczny pomocnik wskutek kłopotów zdrowotnych stracił cały okres przygotowawczy. Nie brał udziału w sparingach i nawet nie trenował z zespołem. Geneza jego problemów sięga maja.

– Przed meczem z Rakowem Częstochowa miałem wysoką temperaturę, wymioty, biegunkę. W przeciągu tygodnia straciłem cztery kilogramy. Organizm był wyczerpany i najprawdopodobniej wtedy – jak się okazało – dostała się do niego bakteria, z którą długo się męczyłem i o niej nie wiedziałem. Zdążyłem jeszcze pojechać na zgrupowanie reprezentacji Polski U-20, zagrać w meczu czwartoligowych rezerw. Dograłem go bez problemu do końca, ale w nocy obudziłem się i miałem opuchnięte całe lewe kolano. Ściągnęli mi z niego płyn, badania nie wykazały niczego złego. Gdy myślałem, że wejdę w trening, któregoś ranka obudziłem się tym razem z opuchniętym prawym kolanem. Zebrało się w nim około 70 mililitrów płynu, borykałem się z tym kilkanaście dni, miałem robione dziesiątki badań. W końcu wyszło, że winna temu jest bakteria – opowiada Wróblewski, który w ubiegłym tygodniu przebywał na zgrupowaniu GKS-u w Czechach, ale ćwiczył poza grupą.

– Dostałem zgodę od lekarza na stopniowe wchodzenie w treningi. Muszę odbudowywać mięśnie czworogłowe. Gdy to nastąpi, wrócę do pełnych treningów. Sądzę, że stanie się to za jakieś dwa tygodnie. Na obozie pracowałem tylko z fizjoterapeutami i na rowerku – dodaje 19-latek, który był jednym z głównych kandydatów do miana młodzieżowca nr 1. Wszystko wskazuje na to, że sporą część I-ligowej jesieni straci jednak na powrocie do formy. Trener Ryszard Tarasiewicz z grona „młodych” stawiał w letnich sparingach na Jakuba Piątka.

– Kuba to dobry zawodnik, co udowodnił w ostatniej kolejce sezonu, w meczu z Zagłębiem Sosnowiec, kiedy debiutował w pierwszej lidze. Radził też sobie w sparingach. To oczywiste, że początek s ezonu mam z głowy, ale nie ma się co załamywać. Wierzę, że wrócę silniejszy – uśmiecha się Nikolas, jeden z ulubieńców tyskiej publiczności.