Niższe ligi pod broń!

Doczekali się! Dziś po ponad 8 miesiącach przerwy rozpocznie się walka o punkty w IV lidze i klasach okręgowych.


Poprzedni sezon dosłownie w przededniu startu rundy wiosennej storpedowała pandemia, którą siłą rzeczy nadal trzeba mieć z tylu głowy. Stąd też rekordowo szybki start nowego sezonu, którego I runda ma trwać do połowy listopada.

– Byłem zwolennikiem, by jak najszybciej rozpocząć rundę jesienną. Wirus dalej panuje, dlatego będę szczęśliwy, jeśli dogramy ten sezon w zdrowiu i w pełnym składzie. Oby kluby wytrzymały finansowo. Jak wiemy, cztery z nich się wycofały, a GKS Radziechowy-Wieprz został uratowany w ostatniej chwili. Przed nami trudny sezon, oby nie szarpany wskutek różnych nieprzewidzianych zdarzeń. Życzę wszystkim zdrowia i powodzenia na boiskach – mówi Henryk Kula, prezes Śląskiego ZPN.

Propozycja reformy

Poprzednie rozgrywki zakończono nie wyłaniając spadkowiczów, ale IV liga rozrosła się przez to tylko nieznacznie. Z rywalizacji wycofały się bowiem Slavia Ruda Śląska, Polonia Poraj, Wilki Wilcza i Beskid Skoczów. Obie grupy liczą po 17 drużyn, przez co każdego w rundzie czeka pauza. Dużo więcej zamieszania zrobiło się w „okręgówkach”, gdzie grupy zostały podzielone na podgrupy. Wiosną z tych podgrup wyłonione zostaną grupy mistrzowskie, w których będzie się toczyć rywalizacja o awans, a także grupy spadkowe. W nowym sezonie każda IV liga i „okręgówka” liczyć ma 16 zespołów. Z IV ligi spadną zatem po 3 najsłabsze drużyny obu grup, a ekipy z 14. miejsc rozegrają baraż o utrzymanie – no chyba, że któryś ze śląskich zespołów spadnie z III ligi. Wtedy baraż o utrzymanie w IV lidze – na nieszczęście dla jego uczestników – nie będzie potrzebny.

Słowo „baraż” kojarzy się jednak w tych rozgrywkach przede wszystkim z walką o awans. Nie milkną głosy tych, którzy są niezadowoleni, że można wygrać swoją grupę, a finalnie i tak nie awansować.

– Na czerwcowym spotkaniu z przedstawicielami IV-ligowych klubów zapowiedziałem, że w styczniu usiądziemy do stołu raz jeszcze i przedstawimy propozycję nowej formuły rozgrywek – z mniejszą liczbą zespołów i mistrzem awansującym do III ligi bezpośrednio, a nie przez baraż. Mamy na to pomysł, ale niczego nie zrobimy bez wiedzy klubów. To musi być nasze wspólne stanowisko – zdradza prezes Kula.

Zaatakować raz jeszcze

Największym przegranym poprzedniego sezonu były bytomskie Szombierki, bo to ich kosztem awans po czerwcowym barażu uzyskał LKS Goczałkowice.

– Nie jest to komfortowa sytuacja. Cały czas mówi się, że baraże to przekleństwo. Dwie drużyny wygrały ligę, cały sezon prezentowały przyzwoity poziom, a o ich losie może zadecydować jeden mecz albo – jak miało to miejsce w naszym przypadku – jeden rzut wolny wyegzekwowany w dogrywce. Mimo że nie byliśmy gorsi, to musimy ponowić próbę awansu do III ligi – mówi Janusz Kluge, trener Szombierek, które znów trzeba zaliczyć w poczet faworytów.

– Większość zawodników z podstawowego składu po przegranym barażu została. Odeszli Terbalyan, Pietrycha, Malicki i wypożyczeni młodzieżowcy. W zamian sprowadziliśmy Mateusza Nowarę z Radzionkowa, Filipa Maziarza z Ornontowic, Łukasza Łebkę ze Świętochłowic, a także dwóch młodzieżowców, którzy przyjechali na Śląsk na studia: Bruna Łozińskiego z Unii Oświęcim i Kacpra Mańko z KS Zakopane – wylicza szkoleniowiec Szombierek.

Po przegranym 20 czerwca barażu trener Kluge dał swoim zawodnikom po… 4 dni wolnego, a niektórzy wyjeżdżali jeszcze na wakacje w trakcie okresu przygotowawczego.

– Nie jest to normalne, ale trzeba było umożliwić im jakiś reset – przyznaje Kluge, którego drużyna nadal uczestniczy w okręgowym Pucharze Polski.


Przeczytaj jeszcze: Nowy pomysł na Uranię


– Nastawiamy się, by wygrać Puchar Polski, powalczyć o Puchar 100-latków Śląskiego ZPN i jeszcze raz zaatakować III ligę. To, że już teraz gramy pucharowe mecze, jest naszym atutem, bo gra o stawkę to coś innego niż sparingi. Mamy wyrównaną kadrę i w przyszłość patrzymy z optymizmem – przekonuje trener Szombierek.

„Cidry” na początek

Pytany o najgroźniejszych rywali, Kluge chwilę się zastanawia.

– Trudno cokolwiek powiedzieć. Jedni się wzmacniają, inni… zmieniają. Cały czas trzeba mieć na uwadze Wartę Zawiercie i Znicz Kłobuck. Słyszy się o beniaminkach. Silny może być Myszków, niezły zespół ma Szczakowianka, ale dwa lata temu Slavia też przeszła przez „okręgówkę” jak burza, a potem broniła się przed spadkiem, bo przeskok do IV ligi bywa spory – mówi nasz rozmówca.

„Zieloni” zaczną ligę od hitowych derbów z Ruchem Radzionków (sobota, 17.00), w którym w roli trenera zadebiutuje Marcin Dziewulski.

– Trzeba się będzie z „Cidrami” liczyć, ale jeśli chcemy bić się o III ligę, to właściwie każdy mecz musimy wygrywać – nie kryje trener Szombierek.

Pandemia wywołała kilka znaków zapytania. Specyficzna może być choćby sama organizacja spotkań.

– Zalecenia znajdują się na stronie internetowej związku, ale niczego nie możemy klubom kazać, bo finalnie to one jako organizatorzy biorą pełną odpowiedzialność za mecz – podkreśla prezes Kula.

Zmierzą temperaturę

– Mamy 400 miejsc, czyli jesteśmy gotowi wpuścić 200 osób – mówi Michał Żyłka, prezes AKS-u Mikołów.

– Śląski ZPN pisał, by sprzedawać bilety za pośrednictwem systemu elektronicznego, ale nie słyszałem, by ktoś w IV lidze taki miał. My będziemy po prostu sprzedawać karnety na cały sezon. Przy wejściu ochrona będzie mierzyć temperaturę, dezynfekować dłonie, trzeba będzie używać maseczek i zachowywać odstępy między krzesełkami – wylicza szef klubu z Mikołowa, po którym widać, że pandemia nie zawsze musiała mieć przykre konsekwencje.

– Utrzymaliśmy stabilny poziom. Mamy to szczęście, że wspierają nas bank i lokalne firmy, których problemy nie dotknęły, ale jeśli cztery kluby musiały się wycofać, to widać, że nie każdy przeszedł przez ten czas suchą stopą. U nas redukcje objęły tylko… premie meczowe, które zmniejszyliśmy o 20%. Z nowymi zawodnikami negocjowało się tak, jak dawniej. Zresztą u nas magnesem nie są pieniądze, a świetna baza, wartościowy sztab szkoleniowy i dobra atmosfera. Mamy mocniejszą drużynę niż ta, która rok temu zajęła 6. miejsce, ale trzeba być czujnym. Liga będzie wyrównana i nie ma drużyny z góry skazywanej na spadek – przekonuje prezes Żyłka.
Rodzi się też pytanie, czy tak długa przerwa od ligowego grania spowoduje, że poziom – choć wyrównany – jednak się obniży?

– Niełatwo to ocenić, ale chyba nie. Nie słyszałem przecież, by któryś z zawodników był chory. Dziwaczny był jedynie okres roztrenowania, okres przygotowawczy. Czy to wpłynie na poziom… Nie powinno, lecz o tym dopiero się przekonamy – zaznacza Janusz Kluge.


Czy wiesz, że…

  • W klasach okręgowych każda grupa podzielona została na dwie podgrupy. O ich składach zadecydowały podokręgi. W każdej podgrupie w I rundzie zespoły w systemie każdy z każdym rozegrają mecz i rewanż. W II rundzie 4 najlepsze zespoły z każdej podgrupy zmierzą się w grupie mistrzowskiej bez zaliczenia punktów z I rundy. Po 8 drużyn w 6 grupach, systemem każdy z każdym, będzie rywalizować o awans. Pozostałe drużyny w 6 grupach zagrają o utrzymanie z drużynami, z którymi nie spotkały się w I rundzie, z której punkty zostaną zachowane.
  • W grupie Bytom-Zabrze spadną 4 ostatnie drużyny, w grupie Częstochowa-Lubliniec 6, w grupie Racibórz-Rybnik 5, w grupie Katowice-Sosnowiec 7, w grupie Bielsko-Biała-Tychy 4 i w grupie Skoczów-Żywiec 4. Liczba spadkowiczów może ulec zmianie w zależności od liczby spadkowiczów z wyższych klas.
  • W sezonie 2021/22 każda grupa w IV lidze oraz klasie okręgowej liczyć będzie 16 drużyn. Z IV ligi spadnie 7 drużyn (po 3 z obu grup oraz przegrany z barażu między zespołami z miejsc czwartych od końca).
  • Na podstawie wniosku klubów zarząd Śląskiego ZPN podjął uchwałę dotyczącą wieku młodzieżowca. W każdej drużynie będzie musiało grać dwóch młodzieżowców, ale jeden z nich będzie mógł być z rocznika 1999 lub młodszy, a drugi musi być z rocznika 2000 lub młodszy.

(za: slzpn.pl)


Na zdjęciu: Szombierki Bytom (z lewej Szymon Cichecki) awans do III ligi pogrzebały na ostatniej prostej, ale znów zamierzają o niego powalczyć.

Fot. Tomasz Błaszczyk/PressFocus