NMC Górnik Zabrze nie popisał się skutecznością. Karne dla Piotrkowianina

Wynik meczu NMC Górnik Zabrze – Piotrkowianin jest niespodzianką tylko teoretycznie. Podopieczni Marcina Lijewskiego już przed tygodniem zapewnili sobie trzecie miejsce przed play offem i trener gospodarzy eksperymentował. Tylko w obronie grał najlepszy strzelec ligi Szymon Sićko (jedyne trafienie zdobył po przechwycie). Natomiast na prawym skrzydle – pod nieobecność zmagającego się z urazem Aleksandra Buszkowa – ustawiony był rozgrywający Ignacy Bąk, a między słupkami prawie cały mecz spędził Jakub Skrzyniarz – Martin Galia „doradzaniem” znudził się 10 minut przed końcem.

Pierwsze 10 minut meczu to popis doświadczonego Bartłomieja Tomczaka, który zdobył 6 z 8 bramek Górnika. Nie mylił się ze skrzydła, w kontrze i w rzutach karnych. I choć świetnie w bramce zabrzan odbijał Jakub Skrzyniarz (w pierwszej fazie meczu powyżej 40 procent), piotrkowianie niemal cały czas prowadzili, na przerwę schodząc z 3-bramkową zaliczką (15:18).

Gospodarze mieli kłopot z zatrzymaniem 35-letniego Grzegorza Sobuta (5 bramek), a także swojego dobrego znajomego, Patryka Glucha. Wypożyczony w styczniu z Górnika skrzydłowy zaaplikował w 30 minut 6 bramek.


Zobacz jeszcze: Jakub Skrzyniarz: Decydował instynkt


W ekipie gospodarzy kontuzjowanych jest dwóch z trzech obrotowych – Marek Daćko i Damian Pawelec. Dlatego po raz pierwszy w meczowym protokole pojawił się Szymon Medwid z II-ligowej drużyny SPR Górnik. 19-letniego debiutanta trybuny w 20 minucie powitały prawdziwą owacją.

Po zmianie stron przewaga gości wzrosła do 4 trafień (18:22), natomiast zabrzanie się mylili, nie wykorzystali m.in. dwóch karnych (Tomczak i Iso Sluijters).

Ale krok po kroku gospodarze odrabiali straty. Aż w 51 minucie dwa razy przechwycili piłkę i Sićko oraz Bąk wyprowadzili ich ponownie na prowadzenie (27:26). I choć przewaga zabrzan wzrosła szybko do trzech bramek, ostatnie minuty to skuteczna gra rosłego Piotra Rutkowskiego, który na pół minuty przed końcem doprowadził do remisu 33:33. W ostatnich sekundach górnikom nie udało się nawet oddać rzutu.

W rzutach karnych aż trzech zabrzan się pomyliło (Kondratiuk, Gogola i Bondzior), a skuteczni goście ani razu i niespodzianka stała się faktem.

NMC Górnik Zabrze – Piotrkowianin w PGNiG Superlidze 33:33 (15:18) karne 1-4

GÓRNIK: Galia, Skrzyniarz, Kazimier – Bondzior 2, Bis 7. Tomczak 7/4, Sićko 1, Łyżwa 1, Sluijters 3, Czuwara 2, Tatarincew 1, Gliński, Gogola 3, Kondratiuk 3/2, Bąk 3, Medwid. Kary: 6 min. Trener Marcin LIJEWSKI.

PIOTRKOWIANIN: Procho, Kot, Mihaljević – Mróz 2, Iskra, Szopa, Kaźmierczak, Swat 2. Turkowski, Nastaj, Gluch 8/2, Surosz 6, Pożarek 2, Sobut 5, Tórz 4, Rutkowski 4. Kary: 6 min. Trener Bartosz JURECKI.

Sędziowali: Jakub Gnyszka i Mateusz Stonoga (Ozimek).