No, i po marzeniach o ekstraklasie Odry Opole

Opolanie oddali ponad 20 strzałów, ale jeszcze przed przerwą stracili 3 bramki. W niedzielnym finale baraży o ekstraklasę zagra Korona.


To niesamowite – przez cały sezon liczyć po cichu na znalezienie się w barażach, marzyć nieśmiało o próbie zaatakowania ekstraklasy, z której spadło się ponad cztery dekady temu, a de facto po dwóch kwadransach półfinału play offu mieć „pozamiatane”. Kibicom Odry w czwartek nawet nie zdążył trochę potowarzyszyć stres. Był raczej smutek i rozczarowanie, że tak udany sezon, podczas którego ich drużyna uplasowała się na 5. pozycji, nad wieloma I-ligowymi „firmami”, zakończył się w tak dziwny sposób.

To się zemściło

Ten baraż miał swoje kluczowe momenty. Pierwszy z nich to 4 minuta. Bez odpowiedzi pozostanie już pytanie, jak potoczyłoby się to wszystko, gdyby Tomas Mikinicz dał radę zamknąć z kilku metrów świetne dośrodkowanie Antoniego Klimka. Młodzieżowca przymierzanego do Cracovii koledzy nie ostatni raz tego dnia „okradli” z asysty. Słowak, który jeszcze kilka dni temu mógł pochwalić się serią 5 występów z golem, pomylił się w bardzo prostej sytuacji. To zemściło się na Odrze natychmiast. Jacek Podgórski przymierzył zza pola karnego, piłka zaliczyła rykoszet od Łukasza Kędziory i wpadła do siatki.

Opolanie dobrze czuli się na kieleckiej murawie. Prowadzili grę, mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, częściej uderzali na bramkę rywali, którzy grali bardziej prymitywnie, ale też bardziej skutecznie. Cóż z tego, że podopieczni Piotra Plewni oddali łącznie aż 23 (!) strzały, skoro tylko 5 było celnych, a żaden nie zdołał zaskoczyć Konrada Forenca.

Bramkarz nie pomógł

Drugi kluczowy moment to 27 minuta. Jacek Kiełb strzelił wtedy w zamieszaniu w polu karnym, piłka odbiła się od Jakuba Szreka dwukrotnie. Za drugim razem – w jego rękę, ułożoną tak, że zwiększała obrys ciała. Sędzia Tomasz Musiał po odwiedzeniu VAR-u nie miał wątpliwości: jedenastka. Z „wapna” nie pomylił się Adam Frączczak, ale opolanie mieli prawo czuć się nieco pokrzywdzeni, bo była to kontrowersyjna decyzja. Podcięła im skrzydła, choć dalej próbowali grać swoje. Jeszcze przed przerwą znaleźli się na deskach po raz trzeci.

Nieszczęście zaczęło się od Konrada Kostrzyckiego, który poślizgnął się. Skorzystał z tego Podgórski, uderzając niezbyt precyzyjnie, ale na tyle mocno, by zaskoczyć Sapielaka. 19-letni bramkarz spisywał się w tej rundzie dobrze, ale w kluczowym meczu Odrze zdecydowanie nie pomógł. Znów można tylko pogdybać sobie, ile z tych strzałów wylądowałoby w siatce, gdyby między słupkami stał Mateusz Kuchta, którego wygasający kontrakt ma nie zostać przedłużony. Śmiemy twierdzić, że bramek nr 1 i 3 mogłoby nie być, ale teraz takie dywagacje nie mają już sensu.

Chcieli czegoś więcej

Opolanie zasłużyli na pochwały o tyle, że w II połowie ambitnie walczyli o honorowe trafienie – aż do piątej minuty doliczonego czasu. Po jednej ze zmarnowanych okazji trener Plewnia wręcz uśmiechał się z niedowierzaniem. Dokładnie 3 tygodnie temu Odra u siebie gładko pokonała Koronę 3:1. W rewanżu poniosła wyższą porażkę, choć obraz gry niekoniecznie na to wskazywał – a gdyby Piotr Żemło nie interweniował przed linią po strzale Jewhenija Szykawki, mogło skończyć się rezultatem jeszcze dotkliwszym.

– Straciliśmy 3 głupie bramki, Korona ułożyła sobie ten mecz przed przerwą. Chcieliśmy zrobić wszystko, by przejść do finału. Sezon był w naszym wykonaniu naprawdę dobry, ale brakło kropki nad „i”. Wykonaliśmy zadanie, awansując do baraży, lecz chcieliśmy czegoś więcej – przyznawał przed telewizyjnymi kamerami Krzysztof Janus, pomocnik Odry, która może zaczynać urlopy. W Kielcach zaś myśli krążą już wokół niedzielnego finału, w którym okaże się, czy po 2 latach Korona wróci do ekstraklasy.


Korona Kielce – Odra Opole 3:0 (3:0)

1:0 – Podgórski, 5 min, 2:0 – Frączczak, 31 min (karny), 3:0 – Podgórski, 39 min.

KORONA: Forenc – Danek (46. Szymusik), Malarczyk, Petrov (62. Zebić), Corral – Szpakowski, Takać (72. Gąsior) – Kiełb (59. Szykawka), Podgórski, Błanik (58. Łukowski) – Frączczak. Trener Leszek OJRZYŃSKI.

ODRA: Sapielak – Szrek (83. Tkocz), Żemło, Kostrzycki, Kędziora (61. Hrebeń), Klimek – Mikinicz (61. Janus), Trojak, Niziołek, Nowak – Czapliński. Trener Piotr PLEWNIA.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 7030. Żółte kartki: Danek, Gąsior, Podgórski – Trojak.

Piłkarz meczu – Jacek PODGÓRSKI.


Na zdjęciu: Tym razem opolanie (z lewej Miłosz Trojak) odbili się od kieleckiego muru. O ekstraklasę w niedzielę zagra Korona…
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus