Noga napuchła jak balon

23-letni obrońca nabawił się urazu na początku derbowego spotkania z Piastem, w starciu z Piotrem Parzyszkiem. – To stało się przy wyprzedzeniu napastnika rywala. Prawą nogą nadepnąłem na jego stopę tak, że moja noga wykręciła się na zewnętrzną stronę. Od razu poczułem duży ból i pojawiła się wielki opuchlizna. Mimo wszystko chciałem jednak dograć spotkanie. Bartek Spałek podał mi środki przeciwbólowe i obwiązał nogę. Zaraz potem skakałem do główki z Parzyszkiem. Po tym starciu stwierdziłem, że nie ma sensu kontynuować gry i lepiej dla mnie i dla drużyny będzie, jak zejdę z boiska i zastąpi mnie zdrowy Dani Suarez – relacjonuje Paweł Bochniewicz, który od razu po tym urazie uderzył pięścią w murawę, jakby czuł, że to poważna kontuzja. – To wszystko z powodu bólu – tłumaczy.

Jest lepiej

Po meczu trener górniczej jedenastki Marcin Brosz przyznawał, że był to jeden z kluczowych momentów derbowego spotkania. Zejście Bochniewicza, który trzyma w ryzach obronę swojego zespołu, pomogło w cennej wygranej w derbach gliwiczanom. Umiejętnie wykorzystali osłabienie rywala.

Teraz to już jednak wszystko przeszłość. A jak sprawa wygląda z urazem i jak długo Bochniewicz będzie pauzował? Przez kilka pierwszych dni prawa stopa była usztywniona.

– Zerwana jest torebka i jedno z więzadeł. Sprawa nie wydaje się jednak aż tak poważna. Ból jest już mniejszy i mogę chodzić. W czwartek mam już wyjść na bieżnię grawitacyjną, żeby zacząć coś robić – podkreśla.

I piłkarz i klub liczą, że po przerwie reprezentacyjnej wróci do grania. W tym układzie byłby to mecz ligowy w 27. kolejce ekstraklasy, jaki zabrzanie rozegrają 29 marca z Cracovią u siebie. Oby tak rzeczywiście było.

Kiedy kilka miesięcy temu urazu w sierpniu nabawił się inny z młodzieżowych reprezentantów Polski z Górnika Szymon Żurkowski, brutalnie zaatakowany w meczu z Lechią w Zabrzu przez Michała Maka, to też wydawało się, że wróci do grania lada moment, a przerwa trwała prawie sześć tygodni.

Młodzieżowa kadra też czeka

Bochniewicz nie zagra w piątek w Poznaniu przeciwko Lechowi. Na środku obrony zastąpi go z pewnością Suarez. Nie zagra też w dwóch najbliższych meczach młodzieżowej reprezentacji Polski, którą za tydzień w Bristolu czeka mecz z Anglią, a pięć dni później, 26 marca, starcie z Serbią w Grodzisku Wielkopolskim. Oba spotkania są de facto ostatnią próbą przed czerwcowymi Młodzieżowymi Mistrzostwami Europy, które odbędą się na boiskach Włoch i San Marino. Są to też jednocześnie eliminacje olimpijskie. Cztery najlepsze zespoły z tego turnieju pojadą na przyszłoroczne igrzyska do Tokio. Rywalem naszych „Orłów” w grupie A są Belgowie, Włosi i Hiszpanie.

– Na pewno szkoda, że nie będę mógł zagrać w dwóch sparingach z Anglią i Serbią. Mam nadzieję, że nie będzie to jakoś rzutowało na ocenę mojej osoby i na to młodzieżowe Euro pojadę. Każda kontuzja nigdy nie jest dobra i zawsze przytrafi się w złym czasie. Z drugiej strony patrzę na to w ten sposób, że lepiej, że stało się to teraz, niżby miałoby to być przed samym turniejem. To jednak mecze sparingowe, a nie o coś – podkreśla Bochniewicz, którego z powodu choroby ominęły też barażowe mecze z Portugalią pod koniec zeszłego roku.

23-letni zawodnik Górnika, w związku z MME ma jedno marzenie. Finał imprezy zaplanowano na 30 czerwca, a odbędzie się w Udine, skąd jest przecież wypożyczony do Górnika. Występ w finale byłby najlepszym przypomnieniem się działaczom i trenerom Udinese…

 

Na zdjęciu: Kontuzjowany w meczu z Piastem Paweł Bochniewicz nie zagra w najbliższych meczach.