Zagłębie „czerwoną latarnią”. Nogi zaczęły drżeć

Tuż przed półmetkiem sezonu zasadniczego beniaminek ze Stadionu Ludowego zamyka ligową tabelę i już nikt nie ma wątpliwości, że kampania o zachowanie ligowego bytu potrwa do końca rozgrywek. Jeszcze we wrześniu łudzono się, że Zagłębie nadal uczy się ekstraklasy. Taryfa ulgowa nie mogła jednak obowiązywać bez końca. Ci, którzy wierzyli, że w Sosnowcu jest drużyna na tyle silna kadrowo, by myśleć o miejscu nawet w górnej połowie tabeli, muszą dziś mocno zrewidować swoje wyobrażenia…

Wątpliwości nie było

Poniedziałkowa porażka z Jagiellonią Białystok (1:4) obnażyła wszystkie niedoskonałości zespołu z Kresowej. To była różnica klasy, a momentami – przynajmniej dwóch. Postronny obserwator nie mógł mieć wątpliwości, kto w tym starciu jest aktualnym wicemistrzem Polski, a kto beniaminkiem.

– „Jaga” to jedna z najsilniejszych drużyn, z jakimi przyszło nam się w ostatnim czasie mierzyć – mówi dyrektor sportowy Zagłębia, Robert Stanek. – Mimo to przez pierwsze 25 minut nasza gra wyglądała dobrze. Byliśmy ruchliwi, stwarzaliśmy sobie sytuacje i realizowaliśmy przedmeczowe założenia taktyczne. Potem jednak na osiem podań sześć było niecelnych. W ten sposób sami „nakręcaliśmy” rywala, a nam nogi zaczęły drżeć. Staramy się ustalić, dlaczego w ten sposób to wyglądało. Nie wierzę, że po półgodzinie gry zespołowi zabrakło sił…

Co minutę słabsi

Wydaje się, że przyczyn takiego stanu rzeczy po raz kolejny należy szukać w sferze mentalnej. Za taką tezą przemawia najmocniej fakt, że w ostatnim kwadransie spotkania sosnowiczanie „odzyskali” siły i ruszyli na przeciwnika z podwójnym impetem. Wystarczyło trafienie wprowadzonego z ławki Vamary Sanogo, by Zagłębie zyskało pokłady nowej energii.

– Nie rozumiem, skąd to wcześniejsze załamanie dyspozycji, skoro naprawdę dobrze weszliśmy w mecz – zastanawia się trener beniaminka, Valdas Ivanauskas. – Rzeczywiście pierwsze 25 minut w naszym wykonaniu pozwalało na optymizm. Potem z każdą minuta spisywaliśmy się coraz słabiej. Uważam jednak, że gra mojej drużyny i tak wygląda lepiej niż parę tygodni temu.

Wiara odkurzona

Litewski szkoleniowiec wejście do ekstraklasy miał udane. W jego debiucie ułożona przez niego jedenastka wygrała 3:1 z Miedzią Legnica, a zaraz potem – po świetnym meczu – Zagłębie zremisowało w gościnie 2:2 z Wisłą Kraków. Mimo że już po tym spotkaniu sosnowiczanie zamykali tabelę, nikogo przy Kresowej to nie martwiło. Panowało przekonanie, że z taką grą odbicie się Zagłębia od dna tabeli to tylko kwestia czasu. Tę wizję wysoka porażka w ostatniej kolejce skutecznie jednak rozkruszyła – na razie tylko wśród kibiców.

– Można powiedzieć, że przeżywamy małe deja vu – zauważa dyrektor Stanek. – Podobny kryzys dopada nas raz na rundę. Poprzedniej jesieni w pewnej chwili byliśmy blisko ostatniego miejsca, ale potrafiliśmy się podnieść. Wierzymy, że teraz będzie podobnie…

 

Na zdjęciu: Wesoło już było. Zagłębie Sosnowiec ma poważny problem. Teraz każdy mecz będzie przypominał te „o życie”.

 

Niedobry zwiastun

We sezonie 2016/17 drużyny, które zajmowały po 14 kolejce dwa ostatnie miejsca spadły następnie z ekstraklasy…

Miejsce w ogonie tabeli na chwilę przed półmetkiem rozgrywek sezonu zasadniczego, to niedobry zwiastun na przyszłość. Biorąc pod uwagę pięć ostatnich sezonów często zdarzało się, że drużyna znajdująca się na miejscu spadkowym po 14. Kolejkach, opuszczała następnie szeregi ekstraklasy. Najgorzej pod tym względem było w sezonie 2016/17, kiedy to zarówno przedostatni Górnik Łęczna, jak i ostatni Ruch Chorzów skończyli sezon na takich samych pozycjach. W poprzednim sezonie było z kolei zupełnie odwrotnie. Cracovia i Pogoń Szczecin zdołały zachować ligowy byt kosztem Sandecji Nowy Sącz i Bruk-Betu Termaliki Nieciecza.

Ciekawie potoczyły się losy ostatniego po 14. kolejce sezonu 2013/14 Podbeskidzia Bielsko-Biała. „Górale” zebrali się w sobie i ligę skończyli na 10, najlepszym w historii klubu miejscu. Zupełnie odwrotnie było rok później, bo GKS Bełchatów zajmował po 14 kolejkach… czwarte miejsce w tabeli, a skończył sezon na pozycji ostatniej. Warto wspomnieć jeszcze o sezonie 2015/16, kiedy to zarówno po 14 kolejce, jak i na koniec rozgrywek „czerwoną latarnią” ligi został Górnik.

Sezon 2013/14
Po 14. kolejce

15. Widzew Łódź 14 11 14:30
16. Podbeskidzie Bielsko-Biała 9 10:23

Na koniec sezonu

15. Widzew Łódź 37 22 36:59
16. Zagłębie Lubin 37 16 32:51

Sezon 2014/15

Po 14. kolejce
15. Ruch Chorzów 14 8 11:21
16. Zawisza Bydgoszcz 14 7 15:35

Na koniec sezonu
15. Zawisza Bydgoszcz 37 24 45:63
16. GKS Bełchatów 37 21 35:60

Sezon 2015/16

Po 14. kolejce
15. Śląsk Wrocław 14 14 16:21
16. Górnik Zabrze 14 9 15:23

Na koniec sezonu
15. Górnik Zabrze 37 23 38:51
16. Podbeskidzie Bielsko-Biała 37 20 45:63

Sezon 2016/17
Po 14. kolejce
15. Górnik Łęczna 14 10 15:18
16. Ruch Chorzów 14 10 18:24

Na koniec sezonu

15. Górnik Łęczna 37 22 57:63
16. Ruch Chorzów 37 19 42:62

Sezon 2017/18
Po 14. kolejce
15. Cracovia 14 12 17:22
16. Pogoń Szczecin 14 9 11:23

Na koniec sezonu

15. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 37 36 39:66
16. Sandecja Nowy Sącz 37 33 34:54

 

(JK)