Normalna, nasza ulubiona

Od 1457 dni Polacy dzierżą tytuł mistrza świata na normalnym obiekcie. A Adam Małysz jest jedynym w historii, który złoto na takiej skoczni zdobywał więcej niż raz.


1 marca w austriackim Seefeld, Dawid Kubacki został mistrzem, a Kamil Stoch wicemistrzem świata w skokach narciarskich na obiekcie normalnym, choć trzeba przyznać, że okoliczności tego konkursu, spowodowane przez bardzo trudne i zmienne warunki atmosferyczne, były zupełnie nienormalne. Wszyscy doskonale pamiętamy, że po pierwszej serii konkursu byliśmy potwornie zawiedzeni. Najlepszy z Polaków, Kamil Stoch, zajmował 18. miejsce i tak naprawdę pożegnaliśmy się z marzeniami o medalu, a była to nasza ostatnia szansa, by na tym czempionacie stanąć na podium, bo wcześniej taka sztuka nie udała się podopiecznym Stefana Horngachera ani na skoczni dużej, ani w konkursie drużynowym.

Dawid Kubacki był po pierwszej odsłonie konkursu dopiero 27. Po świetnym drugim skoku, 104,5 metra, wiedzieliśmy, że Polak awansuje znacznie, ale nikt nie spodziewał się, że zostanie mistrzem świata. Na dodatek srebro zdobył wspomniany Stoch i jest to jedyny przypadek w historii polskich skoków, że na jednym konkursie mistrzowskim dwóch naszych reprezentantów stanęło na podium. Dwa lata później w Oberstdorfie mistrzem na skoczni normalnej został Piotr Żyła. Oznacza to, że Polacy dzierżą złoto światowego czempionatu od 1457 dni.

Na rękach do hotelu

Dwa konkursy na mistrzostwach świata w skokach narciarskich rozgrywane są od 1962 roku. Gospodarzem imprezy było wówczas Zakopane i właśnie pod Tatrami zadebiutował konkurs na skoczni normalnej, choć wówczas nazywano ją średnią. Warunki nie były dobre, konkurs przekładano, a w gronie kandydatów do medali nie było Polaków, bo ówczesny lider naszej reprezentacji, Antoni Wieczorek, niedługo przed zawodami zaliczył upadek, doznał kontuzji i nie mógł wystartować. Trochę nieoczekiwanie kapitalnie zastąpił go jednak jego imiennik – Łaciak. Ze Szczyrku, który prezentował się znakomicie. Skakano wówczas trzy razy, a do noty łącznej liczyły się dwie najlepsze próby. Polak miał świetny pierwszy, ale słabszy drugi skok.

W trzecim poszedł na całość i zdobył srebrny medal. – Gdybym nie postawił wszystkiego na jedną kartę, nie zdobyłbym medalu – wspominał po latach. Łaciak walczył z prawdziwymi tuzami skoków. Wygrał Torlaf Engan, który dwa lata później został mistrzem olimpijskim w Innsbrucku. A brąz wywalczył ówczesny mistrz olimpijski, Helmut Recknagel. Do złota zabrakło Polakowi 1,1 punktu, choć jeżeli chodzi o odległości z dwóch najlepszych skoków, to był on najlepszy. O 1,5 metra od Engana, ale były to czasy, kiedy skoczków z Norwegii sędziowie mocno faworyzowali. Sukces był jednak olbrzymi, choć Polak uważał końcowe wyniki niesprawiedliwe. Rozentuzjazmowany tłum zaniósł jednak 23-latka do zakopiańskiego hoteli Imperial na rękach.

W Lahti straszny mróz

Kolejne sukcesy Polaków na skoczni normalnej w ramach rywalizacji o mistrzostwo świata, to już XXI wiek. Wówczas zaczął się wspaniały serial w wykonaniu Adama Małysza, który właśnie ten obiekt upodobał sobie szczególnie. Na MŚ do Lahti w 2001 roku „Orzeł z Wisły” jechał jako wielki faworyt. Dominował w Pucharze Świata, prowadził po pierwszej serii na dużej skoczni, ale nieznacznie przegrał złoto z Martinem Schmittem. Nie brakowało, zupełnie niepotrzebnych, jęków rozczarowania. Na skoczni normalnej sytuacja się odwróciła.

To Schmitt prowadził po pierwszej odsłonie konkursu, bo wylądował o 2 metry dalej. A na takiej skoczni, to sporo. Ale w drugiej serii Małysz oddał niebotyczny, jak na panujące wtedy warunki atmosferyczne, skok. 98 metra było rezultatem o 8 metrów lepszym od Niemca. W ten sposób wiślanin pierwszy raz w karierze został mistrzem świata. – Z tego konkursu najbardziej pamiętam to, że było strasznie zimno. Chciałem jak najszybciej oddać swój skok – uśmiechał się po latach ten, który dwa lata później w Val di Fiemme dokonał czegoś, co nigdy wcześniej, ani nigdy później nie miało miejsca. Obronił tytuł mistrza świata na skoczni normalnej.

Tym razem nie było nawet… walki. Małysz w pierwszej serii ustawił konkurs, w drugiej pobił rekord skoczni, uzyskał 107,5 metra, i wygrał z przewagą 16 punktów. To była absolutna deklasacja, a w dodatku Małysz został czwartym w historii, a pierwszym od 29 lat zawodnikiem, który na jednych MŚ wygrywał na obu skoczniach. W 2017 roku do tego grona dołączył Stefan Kraft.

Trudna miłość Stocha

W 2007 roku Małysz trzeci raz wygrał na normalnej skoczni. Tym razem na Miyanomori w Sapporo, znów z przygniatającą przewagą, 21,5 punktu. To po tym konkursie na ramionach nosili go dwaj mistrzowie olimpijscy – Simon Ammann i Thomas Morgenstern. „Orzeł z Wisły” jest oczywiście liderem klasyfikacji wszech czasó, pod względem liczby zdobytych złotych medali na normalnej skoczni, bo tylko on wygrywał na tym obiekcie więcej niż raz. Jeżeli chodzi o skocznię dużą, to takich zawodników jest 3. Na dodatek Małysz, na zakończenie kariery, zdobył jeszcze w Oslo, w 2011 roku, brązowy medal w konkursie na normalnym obiekcie.

Dwa lata wcześniej w Libercu, Adam Małysz był w słabszej formie. Ale na MŚ w Libercu rewelacyjnie spisywał się Kamil Stoch i był blisko medalu. Działo się dwa lata przed tym, jak na poważnie zagościł w światowej czołówce. W 2013 roku, do Val di Fiemme, jechał już po to, by powalczyć i po pierwszej serii konkursi na skoczni normalnej zajmował znakomite, drugie miejsce. W finale jednak nie wytrzymał i spadł na 8. miejsce. Był potwornie zawiedziony, pojawiły się łzy. Na szczęście otarł je w najlepszy możliwy sposób. Złotem w konkursie na dużej skoczni. Generalnie przyjaźń naszego wielkiego mistrza z normalnym obiektem jest trudna. Ma wprawdzie złoto olimpijskie z Soczi z takiej skoczni, a także srebro MŚ z Seefeld, ale np. w Lahti, na MŚ w 2017 roku, wygrał kwalifikacje z rekordem obiektu, ale skończył na 4. miejscu. Taką samą lokatę zajął na IO w Pjongczangu. Rok temu w Pekinie był po pierwszej serii trzeci. Finalnie uplasował się na 6. pozycji.

Trzy imprezy, cztery medale

Dwa lata temu w Oberstdorfie, Piotr Żyła wcale nie był tym z Polaków, na którego najbardziej liczyliśmy w kontekście walki o medale na obiekcie normalnym. W kwalifikacjach lepiej skakali Stoch i Dawid Kubacki, ale w pierwszej serii, to właśnie Żyła skoczył najdalej ze wszystkich. 105 metrów oznaczało 3 punkty przewagi nad Anże Laniszkiem i oznaczało prowadzenie. Na dodatek piąty był obrońca tytułu z niewielką stratą do podium. „Mustaf” w drugiej serii nie zaatakował jednak na tyle skutecznie, by zdobyć medal. Ale najstarszy z naszych wytrzymał presję. W drugiej serii jeszcze dołożył i radości nie było końca. Padło wiele słów, takich w stylu Żyły, a jednym z najpopularniejszych stwierdzeń była odpowiedź na pytanie dziennikarzy, którzy chcieli się dowiedzieć, jak to się stało, że został mistrzem świata. – Nie wiem – odparł złoty medalista.

Był to piąty tytuł mistrza świata Polaka na skoczni normalnej w historii. Tyle samo złotych medali mają na swoim koncie jedynie Austriacy. Warto zaznaczyć, że prócz sukcesów na mistrzostwach świata Polacy również na IO potrafili osiągać świetne wyniki na tym obiekcie. Adam Małysz ma na swoim koncie dwa medale, Stoch jest mistrzem olimpijskim z Soczi, Stefan Hula prowadził po pierwszej serii w Pjongczangu, a w Pekinie Dawid Kubacki uratował honor polskich sportów zimowych. Zdobył brąz, choć był w formie dużo gorszej niż teraz, i był to jedyny medal wywalczony przez całą naszą reprezentację nieco ponad rok temu. Jak zatem widać na skoczni normalnej wiedzie nam się całkiem dobrze. W trzech ostatnich wielkich imprezach zdobyliśmy cztery medale, w tym dwa złote. Ładnie byłoby podtrzymać tę passę w Planicy.

Miejsca w Top 8 Polaków w konkursach na normalnej skoczni MŚ i IO

MŚ 1962 Zakopane

2. miejsce Antoni Łaciak

7. Gustaw Bujok
MŚ 1966 Oslo
7. Ryszard Witke

IO 1972 Sapporo
6. Wojciech Fortuna

IO 1984 Sarajewo
7. Piotr Fijas

MŚ 1995 Trondheim
5. Robert Mateja
MŚ 2001 Lahti
1. Adam Małysz
IO 2002 Salt Lake City
3. Adam Małysz
MŚ 2003 Val di Fiemme
1. Adam Małysz
MŚ 2005 Oberstdorf
6. Adam Małysz
IO 2006 Turyn
7. Adam Małysz
MŚ 2007 Sapporo
1. Adam Małysz

MŚ 2009 Liberec

4. Kamil Stoch
IO 2010 Vancouver
2. Adam Małysz

MŚ Oslo 2011
3. Adam Małysz

6. Kamil Stoch

MŚ 2013 Val di Fiemme
8. Kamil Stoch
IO 2014 Soczi
1. Kamil Stoch
7. Maciej Kot
MŚ 2015 Falun
8. Jan Ziobro
MŚ 2017 Lahti
4. Kamil Stoch
5. Maciej Kot
8. Dawid Kubacki
IO 2018 Pjongczang
4. Kamil Stoch
5. Stefan Hula
MŚ 2019 Seefeld
1. Dawid Kubacki
2. Kamil Stoch
MŚ 2021 Oberstdorf
1. Piotr Żyła
5. Dawid Kubacki
IO 2022 Pekin
3. Dawid Kubacki
6. Kamil Stoch



Na zdjęciu: Dawid Kubacki i Kamil Stoch dokonali 4 lata temu w Seefeld czegoś nieprawdopodobnego. Zdobyli złoto i srebro w nienormalnym konkursie na skoczni normalnej.

Fot. Parkkinen/PressFocus