„Nos” Runjaicia dał efekt w Mielcu

Akcja dwóch rezerwowych, Roberta Picha i Carlitosa, zapewniła Legii komplet punktów w Mielcu.


Oba zespoły w poprzedniej kolejce poniosły straty punktowe (Legia tylko zremisowała u siebie z Górnikiem Zabrze, zaś Stal dostała w Gliwicach tęgie lanie od Piasta), więc piątkowy mecz był dla nich szansą na powetowanie sobie wcześniejszego niepowodzenia. To jednak łatwiej powiedzieć niż zrealizować.

W I połowie emocji było jak na lekarstwo, tyle, co kot napłakał, więc bramkarze obu drużyn – Bartosz Mrozek i Kacper Tobiasz – niewiele mieli do roboty. Panoszył się chaos, a jedyną dogodną okazję do zdobycia gola zobaczyliśmy w 26 minucie. Mielczanie popełnili błąd we własnym polu karnym, futbolówkę przejął Paweł Wszołek i znalazł się w sytuacji sam na sam z Mrozkiem. Skrzydłowy Legii uderzył silnie, ale mało precyzyjnie, trafiając w golkipera gospodarzy. W 45 minucie piłka znalazła się w bramce Stali po dostawieniu nogi przez Makanę Baku, ale Niemiec (mający również obywatelstwo Demokratycznej Republiki Konga) był na wyraźnym ofsajdzie i sędzia Damian Sylwestrzak nie mógł uznać tego trafienia.

O poziomie I połowy w Mielcu najlepiej świadczyły statystyki. Posiadanie piłki 42:58%, strzały celne 0:1, strzały niecelne 1:3, rzuty rożne 2:4, faule 3:5, spalone 0:2. Wystarczy?

W przerwie żaden ze szkoleniowców nie zdecydował się na zmianę(y) w składzie, widocznie uznali, że zawodnicy których obdarzyli zaufaniem w I połowie zrealizowali nakreślone zadania w stu procentach. Dopiero po upływie godziny Kosta Runjaić i Adam Majewski postanowili dokonać roszad, by pobudzić swoich zawodników do bardziej energicznej gry, bo tempo nie powalało na kolana. Trener legionistów wprowadził dwóch napastników, Macieja Rosłka i Carlitosa, dając wyraźny sygnał, że interesuje go tylko zwycięstwo. Remis to dla niemieckiego trenera strata dwóch punktów. Natomiast zmiana w Stali była wymuszona, bo Maciej Wolski doznał urazu w starciu z Baku.

W 74 minucie okazało się, że trener Runjaić miał nosa. Robert Pich podał piłkę do Carlitosa, ten ograł Dominykasa Barauskasa i znakomitym uderzeniem nie dał szans Mrozkowi na skuteczną interwencję. W 76 minucie legioniści koncertowo zmarnowali okazję na zdobycie drugiego gola. Mrozek obronił strzał Josue, potem dobijał na raty Rosołek. Jego pierwszy strzał został zablokowany, a potem napastnik gości trafił piłką w boczną siatkę.


Stal Mielec – Legia Warszawa 0:1 (0:0)

0:1 – Carlitos, 74 min (asysta Pich).

STAL: Mrozek – Getinger, Matras, Barauskas (84. Mateusz Mak), Kasperkiewicz, Wolski (63. Hiszpański) – Hamulić, Gerbowski (88. Maj), Wlazło, Domański – Lebedyński. Trener Adam MAJEWSKI. Rezerwowi: Kochalski, Żyra, Soboń, Kruk, Vasztszuk, Leandro.

LEGIA: Tobiasz – Johansson, Augustyniak, Jędrzejczyk, Mladenović – Slisz – Wszołek (62. Rosołek), Josue (90+4. Charatin), Sokołowski (63. Carlitos), Baku (72. Pich) – Muci (72. Kapustka). Trener Kosta RUNJAIĆ. Rezerwowi: Miszta, Ribeiro, Rose, Nawrocki.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 6543. [Żółte kartki: Gerbowski (69. faul) – Kapustka (86. faul), Josue (90+1. faul), Carlitos (90+3. faul).

Piłkarz meczu CARLITOS.


Na zdjęciu: Piłkarzom obu drużyn nie można było odmówić ambicji (na zdjęciu Maciej Wolski i Ernest Muci), ale nie stworzyli porywającego spektaklu.

Fot. Marta Badowska/PressFocus