Nowa nadzieja w Zawierciu. Jastrzębski Węgiel przegrał „wygrany” mecz

Mark Lebedew, który od piątku nie jest już trenerem Aluronu Virtu CMC Zawiercie, pożegnał się z kibicami „Jurajskich rycerzy”. – Mam mnóstwo niesamowitych wspomnień z czasu spędzonego w Zawierciu i nadal darzę najwyższym szacunkiem prezesa i pracę, jaką wykonuje. Pozostaję kibicem klubu i życzę wszystkim jak najlepiej podczas fazy play off i w dalszej przyszłości – stwierdził australijski szkoleniowiec na łamach oficjalnej strony internetowej klubu. Zastąpił go Dominik Kwapisiewcz, dla którego wczorajszy mecz z Jastrzębskim Węglem był debiutem w PlusLidze. I po dwóch setach wydawało się, że tego pierwszego meczu nowy opiekun zawiercian nie będzie wspominał zbyt miło.

Szukał i znalazł

Od pierwszych piłek dominowali przyjezdni. Po kilku udanych akcjach w obronie, gdzie brylował Jakub Popiwczak, jastrzębianie zaczęli budować przewagę. W pewnym momencie sięgnęła ona 10 pkt (17:7). Wprawdzie w końcówce gospodarze sporo nadrobili, ale goście mieli tak olbrzymi komfort, że premierowy set nie miał większej historii.

Podobnie było na początku drugiej odsłony. Przy zagrywce Christiana Fromma przyjezdni zdobyli 6 pkt z rzędu i mogli kontrolować sytuację. Trener Kwapisiewicz szukał rozwiązania. Dokonywał zmian, czym próbował pobudzić swój zespół do walki. W tej partii to się jednak nie udało, ale od początku trzeciego seta zawiercianie zaczęli grać dużo lepiej. Szczególnie w polu zagrywki. Nie pozwolili też gościom odskoczyć. Przez całą odsłonę trwała wyrównana walka, punkt za punkt, Po świetnej akcji w obronie i punkcie zdobytym przez Marcina Walińskiego, Aluron objął prowadzenie 24:22. Miał piłki setowe. Nie zdołał ich jednak wykorzystać i chwilę później był remis (24:24). Wreszcie udało się gospodarzom skończyć piłkę przy własnym serwisie i spotkanie, poniekąd, rozpoczęło się od nowa. Przede wszystkim pod względem mentalnym. W tej kwestii drużyna, która nie była faworytem, uwierzyła, że wcale nie musi przegrać.

Waliński show

Gospodarze w czwartym secie kontynuowali dobrą grę. Świetną zmianę dali rezerwowi, zwłaszcza Grzegorz Bociek. Umiejętnie rozdawał Piotr Lipiński, a atakujący Aluronu raz po raz słał bomby na drugą stronę siatki. W przyjęciu i obronie z kolei bardzo dużo wniósł Nikołaj Penczew. Miejscowi zyskali inicjatywę. Mimo to w ważnym momencie Tomasz Fornal, niemal w pojedynkę, zniwelował straty Jastrzębskiego Węgla do jednego punktu. Chwilę później błąd popełnił Graham Vigrass, który uderzył ze środka w aut i set, po długiej wideoweryfikacji, padł łupem zawiercian.

Z takim obrotem sprawy nie chciał się pogodzić trener Slobodan Kovac, który był święcie przekonany, że piłka otarła się o jednego z graczy gospodarzy. Nic jednak nie wskórał i doszło do tie-breaku.

Decydująca odsłona zaczęła się od zdobycia przez zawiercian trzech kolejnych punktów. Na parkiecie szalał Waliński, który punktował regularnie, natomiast postawa jastrzębian pozostawiała coraz więcej do życzenia. Nie było już na parkiecie słabo radzącego sobie wcześniej Fromma, którego – z niezbyt dobrym skutkiem – zastąpił Dominik Depowski. Przy stanie 13:10 dla Aluronu pogubił się… stolik sędziowski i nastąpiła kilkuminutowa przerwa w grze, po której Jakub Bucki zaserwował w aut. Gospodarze wykorzystali drugiego meczbola. Bociek okazał się skuteczny ze skrzydła i zawierciańska hala oszalała z radości. Aluron Virtu CMC pierwszy raz w historii w meczu ligowym pokonał Jastrzębski Węgiel. Po ośmiu wcześniejszych porażkach.


Zobacz jeszcze: Emocje nie chcą opaść


Aluron Virtu CMC Zawiercie – Jastrzębski Węgiel 3:2 (21:25, 19:25, 28:26, 25:22, 15:11)


ZAWIERCIE: Lipiński (2), Waliński (19), Kania (2), Malinowski (6), Ferreira (2), Czarnowski (8), Koga (libero) oraz Dosanjh (1), Gawryszewski (9), Bociek (16), Penczew (11), Ferens (1). Trener Dominik KWAPISIEWICZ.

JASTRZĘBIE: Kampa (3), Fromm (17), Gładyr (7), Konarski (19), Fornal (13), Vigrass (11), Popiwczak (libero) oraz Bucki, Rusek, Depowski (3), Szalacha, Hain. Trener Slobodan KOVAC.

Sędziowali: Maciej Twardowski (Radom) i Paweł Burkiewicz (Kraków). Widzów 1500.