Nowa rzeczywistość „Niebieskich”

Chorzowski klub melduje się w I lidze po czterech latach. Jakie zmiany się z tym dla niego wiążą?


Wreszcie sensowny zastrzyk gotówki z tytułu samej obecności na danym poziomie rozgrywkowym, lepsze transmisje, mniejsza obligatoryjna liczba młodzieżowców, powrót do rywalizacji pucharowej, no i… derbowej. To zmiany, które dotkną Ruch i jego kibiców po awansie do I ligi. Na zapleczu ekstraklasy „Niebiescy” zameldowali się po 4 latach przerwy – najtrudniejszych w całej historii klubu, który nigdy wcześniej nie spadł poniżej drugiego szczebla ligowego, a nagle grając jeszcze w 2017 roku w elicie – w 2019 osunął się na szczebel nr 4. Po trzech z rzędu spadkach przyszły dwa kolejne awanse. Ten drugi nieco zmieni rzeczywistość „Niebieskich”. W jaki sposób?

1. WIĘCEJ PIENIĘDZY (I WYŻSZE WYDATKI)

Ruch dzięki 3. miejscu w sezonie zasadniczym i zwycięskim barażom wyrwał się z ligi, która uchodzi za finansowo najtrudniejszą w Polsce. Profitów z racji gry w II lidze nie ma wielkich, a koszty są spore – po pierwsze, to logistyka, skoro mówimy już o szczeblu centralnym i wyjazdach po całym kraju.

Po drugie – tu też rywalizuje się z całkiem bogatymi klubami, mającymi swoje ambicje, by wspomnieć Stal Rzeszów, Motor Lublin czy nawet hojnie dotowaną przez gminę Radunię Stężyca. Teraz do tego grona dojdą Polonia Warszawa czy Kotwica Kołobrzeg. Budżet płacowy Ruchu oscylował w granicach środka drugoligowej stawki, dlatego tym lepiej smakował awans. Przy Cichej szacują, że sam zysk z tytułu gry w I lidze, w porównaniu z obecnością w lidze drugiej, to około 800-900 tysięcy złotych w skali sezonu, co gwarantują umowy ze sponsorami zaplecza ekstraklasy: Fortuną i Polsatem (na marginesie – Ruch spadał z Nice 1. Ligi, wraca do Fortuna 1. Ligi).

Oczywiście, siłą rzeczy część tych środków będzie musiała zostać wydana na pensje. Dzieląc je na 12 miesięcy, widzimy dobrze, że nie mówimy o jakichś oszałamiających kwotach, ale pozwalających na drobne podwyżki, jak i zakontraktowanie 1-2 klasowych jak na ten poziom piłkarzy.

2. SENSOWNIEJSZE TRANSMISJE (ALE DROŻSZE)

W poprzednim sezonie ci kibice Ruchu, którzy z różnych względów nie chodzą czy nie jeżdżą na mecze, mieli prawo narzekać na kłopoty z przeżywaniem na żywo emocji związanych z grą swoich ulubieńców. Owszem, „Niebiescy” czasem gościli na ekranach TVP Sport, mającej prawo do transmitowania jednego spotkania w każdej II-ligowej kolejce, ale co poza tym?

Byli skazani na aplikację sponsora tytularnego rozgrywek, eWinner, albo platformę Sportize. Tam pokazywano wszystkie mecze (na eWinner – za darmo, pod warunkiem zarejestrowania się u bukmachera, na Sportize – za około 25 zł miesięcznie), lecz w sposób pozostawiający mnóstwo do życzenia. Bez powtórek, bez możliwości cofania, bez… niezawodności, no i z jednej kamery obsługiwanej przez automat, a nie człowieka, nastawionej na śledzenie piłki. A że czasem system wybierał akurat piłkę znajdującą się poza boiskiem, to bywało, że ważne akcje umykały…

Poziom trzymała tylko część komentatorów, musząc „świecić oczami” przed kibicami. Owszem – to jedynie 25 zł miesięcznie, ale można dziwić się, że w tych czasach PZPN czy sponsorzy firmują taką amatorkę, która nie ułatwia klubom funkcjonowania, nie pomaga im choćby w godnej ekspozycji logotypów swoich partnerów biznesowych.

To już jednak problemy, które nie dotyczą Ruchu. Ten teraz będzie gościł na antenach Polsatu Sport. Albo telewizyjnych (stacja transmitować będzie 3 mecze w każdej I-ligowej kolejce), albo internetowych. Każde spotkanie będzie można oglądać na platformie internetowej Polsat Box Go. Koszt pakietu dalece wykraczającego ofertą poza I ligę wynosi 40 zł miesięcznie.

Tyle że – tu zmiana – transmisję na żywo można oglądać z jednego konta tylko na jednym urządzeniu, podczas gdy jeszcze w maju tych urządzeń mogły być 3. Czyli będzie drożej, bo nie można już dzielić się abonamentem z kolegą, wujkiem, bratem.

Polsatowskie transmisje z pewnością są nieporównywalnie lepsze od tych II-ligowych, ale przy Cichej i tak mogą z sentymentem wspominać czasy III-ligowe, gdy sami organizowali transmisje, opakowując je studiem przed- i pomeczowym, fachowym komentarzem, sprzedając je za 10 zł, na co zawsze znajdowała się 4-cyfrowa liczba chętnych. Kibic miał satysfakcję, bo otrzymywał solidny produkt i miał świadomość, że dzięki niemu klub zarabia. Ale na szczeblu centralnym transmisyjna „samowolka” w grę już nie wchodzi.

3. SZTYWNE TERMINY

Rok temu Ruch inaugurował sezon meczem z Pogonią Siedlce o symbolicznej godzinie 19.20, nawiązującej do daty założenia klubu. Teraz to już niemożliwe. PZPN i Polsat uznały, że ramówka każdej kolejki będzie sztywna, a terminy będą narzucane z góry, dzięki czemu mecze nie będą się na siebie nakładały. Piątek – 18.00 i 20.30. Sobota – 15.00, 17.30 i 20.00. Niedziela – 12.40, 15.00 i 18.00. Poniedziałek – 18.00. Z tymi porami powinni powoli zaprzyjaźniać się sympatycy pierwszoligowych klubów, bo będą im towarzyszyć przez najbliższy rok.

4. PUCHAR POLSKI

Ruch po 3 latach wraca na centralną drabinkę Pucharu Polski. 27 lipca podejmie przy Cichej drużynę Znicza Pruszków i będzie to jego pierwszy mecz w krajowym PP od września 2019, gdy po remisie 3:3 i serii rzutów karnych odpadł ze Stomilem Olsztyn. Stało się to, co musiało, skoro był wtedy III-ligowcem, grał przy pustych trybunach, bo kibice bojkotowali mecze, a Stomil miał status I-ligowca.

Jakże szybko się kręci piłkarska karuzela, skoro dziś to w Chorzowie jest I liga, a Stomil spadł do II ligi… Przez 3 ostatnie lata „Niebiescy” rywalizowali w regionalnych Pucharach Polski. Raz odpadli w półfinale podokręgu ze Śląskiem Świętochłowice, raz wygrali podokręg, a na szczeblu okręgu nie dali rady Pniówkowi Pawłowice, wskutek czego przed rokiem mieli od PP wolne.

5. MŁODZIEŻOWCY

W III i II lidze Ruch był zobligowany mieć na boisku każdorazowo dwóch młodzieżowców, czyli zawodników rocznikowo nie starszych niż 21-letnich. Im wyżej, tym przepisy są bardziej liberalne, dlatego teraz będzie to już tylko jeden. Dzięki takiemu regulaminowi przy Cichej kilku zawodników się wypromowało – Mateusz Winciersz trafił do Piasta Gliwice czy Tomasz Neugebauer – do Lechii Gdańsk.

W minionej rundzie „Niebiescy” obsadzali młodzieżowcami wahadła, trener Jarosław Skrobacz stosował rotację między Pawłem Żukiem, Jakubem Malcem i Tomaszem Wójtowiczem. Z tej trójki dziś w Chorzowie ostał się już tylko ten ostatni, któremu klub musi w letnim okienku sprowadzić godnego konkurenta – by podjął rywalizację i był w stanie go odciążyć.

6. PRO JUNIOR SYSTEM

Ruch w dwóch poprzednich sezonach zarabiał dzięki Pro Junior System – pamiętny manewr z wystawieniem w ostatniej kolejce III-ligowych rozgrywek bramkarza Jakuba Bieleckiego w ataku pomógł przesunąć się z 4. na 3. miejsce i zyskać trochę więcej gotówki. Wtedy „Niebiescy” zapracowali na 200 tysięcy złotych. W II lidze ich szósta lokata warta była 400 tysięcy. Teraz znajdują się w rozgrywkach, w których pula nagród w PJS jest znacznie wyższa. Tu nawet za 3. miejsce można zarobić ponad 1 mln zł. Pytanie, czy to w ogóle istotna wiadomość dla chorzowian, skoro trener Skrobacz powiedział niedawno:

– „Z młodzieżowcami mamy ogromny problem”. Istotne, by znaleźć takich, którzy pomogą Ruchowi walczyć o punkty, PJS schodzi tu na nieco dalszy plan. Choć dla takiego klubu, w którym się nie przelewa, może być to ważna pozycja w budżecie.

7. NARESZCIE DERBY!

Od zakończenia poprzedniego pobytu w I lidze, który przyniósł m.in. klasyki z GKS-em Katowice (zwycięskie) i Zagłębiem Sosnowiec (przegrane), praktycznie jedynymi markowymi derbami rozegranymi przez Ruch były te z Polonią Bytom w III lidze. Jesienią 2019 wygrali z nią 3:1 przy komplecie publiczności, atmosfera na Cichej była iście ekstraklasowa. Na rewanż nie pozwoliła pandemia, potem grano jeszcze przy garstce osób na Szombierkach i pustym (znów pandemia) chorzowskim stadionie.

W poprzednim sezonie „Niebiescy” byli jedynym przedstawicielem województwa śląskiego, najbliższe wyjazdy zaliczyli do Krakowa (na Hutnika i Garbarnię). Teraz derbowy czy wojewódzki barometr znów wystrzeli. GieKSa, Zagłębie, Tychy, Podbeskidzie… A inauguracja sezonu ze Skrą. Będzie blisko, będzie ciekawie, no i oszczędniej, bo złotówki w baku utopią się w większym stopniu jedynie podczas wypraw do Gdyni, Chojnic i Łęcznej. Reszta – niemalże „wokół komina”.


Na zdjęciu: W poprzednim sezonie Ruch nieraz podejmował rywali przy wypełnionych w sporej mierze trybunach przy Cichej. W I lidze, przy tylu atrakcyjnych zespołach, frekwencja powinna jeszcze skoczyć.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus