Nowak ma problem? Ostre pikowanie

W niedzielę Miedź uległa u siebie Arce czterema trafieniami, „miedziowi” w ostatnich dwóch meczach na własnym boisku doznali kompromitujących porażek 0:5 i 0:4. Bilans pogarszają fakty, że nie wygrali już od ośmiu meczów z rzędu.

Bramki tracone zbyt łatwo

Mało tego, nie strzelili bramki w trzech kolejnych spotkaniach, są bez gola już od 357 minut. Oczywiście można dywagować co by było z Miedzią, gdyby nie kontuzje czterech czołowych zawodników, ale faktem jest, że „miedziowi” pokazują dzisiaj najmarniejszą piłkę w przeciętnej polskiej ekstraklasie. Nie widzi tego jednak jej trener Dominik Nowak skoro po porażce stwierdza, że… wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania.

– Kluczowe są momenty – mówi – w których tracimy bramki. Tracimy je zbyt łatwo, zbyt prosto, przy małej koncentracji indywidualnej piłkarzy… . Po tej drugiej bramce wszystko się posypało, w momencie kiedy zespół zaczął walczyć o bramkę wyrównującą i były sytuacje. Szkoda, bo napracowaliśmy się szczególnie w drugiej połowie, w którą dobrze weszliśmy, agresywnie, staraliśmy się poprzez wysoki pressing odbierać szybko piłkę i stwarzać sytuacje. Było ich kilka.

Są plany na przyszłość

„Złote usta” trenera Nowaka nie podważą pytania, czy jego pozycja w klubie jest tak samo mocna, jak w momencie, gdy po awansie podpisywał pięcioletni kontrakt. Na razie działacze z Legnicy milczą, a sam zainteresowany snuje plany na przyszłość.

– Zespół musi się odbudowywać, musi w przerwie na kadrę popracować nad elementami indywidualnymi. Musimy przejść do tego na chłodno, ale czekają nas dwa tygodnie pracy i rozmów z piłkarzami. Po przerwie reprezentacyjnej będziemy musieli jak najszybciej się odbudować i znaleźć takie rozwiązanie, żeby przynosiło punkty – stwierdził trener Nowak.

Dwa zdania należą się po efektownym zwycięstwie jeszcze ekipie z Gdyni, bo Arka po ostatnich dwóch porażkach wróciła na właściwe tory, co sprawiło, że znów pojawiła się realna wizja zakotwiczenia na dłużej w czołowej ósemce. O najwyższym wyjazdowym zwycięstwie klubu w historii ekstraklasy zdecydowały zabójcze kontry, wyprowadzane od 74 minuty. – Na koniec rundy przywozimy trzy punkty po minimalnych i bolących wcześniejszych porażkach, co jest dla nas bardzo ważne i cenne. Ale chcemy więcej! – podsumował trener gości Zbigniew Smółka.