Strzelił dla dziadka

Przed meczem akcję zamykającego ligową tabelę beniaminka nie stały wysoko. Korona w ekstraklasie jest przecież mocna na wyjazdach, gdzie zdobyła dotąd 16 punktów, a na dodatek gospodarze grali bez trenera Valdasa Ivanauskasa na ławce oraz nie mogących wystąpić Vamary Sanogo i Mateusza Możdżenia. Nie przeszkodziło to jedenastce z Sosnowca w rozegraniu świetnego spotkania i w efektownej wygranej 4:1.

Miał trochę szczęścia

Jednym z bohaterów meczu na Stadionie Ludowym był Olaf Nowak. 21-letni napastnik jest jednym z dziesięciu nowych graczy, którzy pojawili się w Zagłębiu zimą. Wcześniej wychowanek Wisły Kraków grał w Zagłębiu Lubin, gdzie jednak nie potrafił przebić się do pierwszego zespołu. Strzelał w rezerwach „miedziowych”, zdobywając jesienią 9 bramek. Do ligowego beniaminka został wypożyczony do końca sezonu.

W Sosnowcu z dobrej strony pokazał się już w zimowych sparingach, w których zdobył 4 gole. Był najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny. Wydawało się jednak, że na swoją szansę poczeka. Napastnikiem numer 1 Zagłębia jest przecież Vamara Sanogo, a w drużynie pojawił się też król strzelców ligi gruzińskiej poprzedniego roku, Giorgi Gabedawa. Tymczasem ten pierwszy jest zawieszony na cztery mecze, a Gruzin jest kontuzjowany. W tej sytuacji trener Ivanauskas nie miał wyjścia i postawił na Nowaka, który w meczu z Koroną należał do najlepszych w swoim zespole, co udokumentował bramką na 1:0.

– Wyszedłem za obrońców, „Żaro” dobrze mnie obsłużył. Pracowaliśmy nad tym, żeby dawać takie piłki za obrońców. Mnie w tej sytuacji nie pozostało nic innego, jak przelobować bramkarza. Choć przyznam, że jak uderzyłem, to myślałem, że piłka nie wpadnie do bramki. Zastanawiałem się, czy wleci i przyznam, że z mojej perspektywy wyglądało to tak, że minie bramkę. Może boisko trochę pomogło, miałem w tej sytuacji szczęście – mówi napastnik Zagłębia, dla którego było to premierowe trafienie w ekstraklasie.

To był gol z dedykacją. – Bramkę dedykuję dziadkowi, który odszedł niedawno. To dla niego – podkreślał Nowak.

Komplementy dla Udoviczicia

Nowak miał też swój wkład w drugie trafienie gospodarzy. To on wywalczył piłkę, którą przejął Szymon Pawłowski i zagrał do rozgrywającego świetny mecz Żarko Udoviczicia, który wyprowadził Zagłębie na prowadzenie. Młody napastnik jedenastki z Sosnowca chwali zresztą Serba, który wiosną jest motorem napędowym swojego zespołu. – Bardzo dobrze rozumiem się z nim na treningach i zaprocentowało to w meczu. To bardzo dobry piłkarz. Można się od niego wiele uczyć i czerpać to co najlepsze – zaznacza.

Wraca do domu

Czy efektowna wygrana z Koroną napędzi zespół przed kolejnymi ligowymi grami? – Mam nadzieję, że tak, ale musimy uważać na to, bo przecież nie tak dawno pokonaliśmy u siebie Arkę, po czym przegraliśmy w Zabrzu. Cały czas trzeba więc pracować tak samo i grać w ten sposób, jak z kielczanami, bo teraz przed nami spotkanie z rywalem, który ostatnio jest najlepszy w lidze, czyli z Cracovią. Musimy się skupić na tym meczu – podkreśla zawodnik sosnowieckiej jedenastki.

Dla Nowaka sobotnie starcie na stadionie im. Józefa Piłsudskiego przy ulicy Kałuży będzie szczególne. Urodził się przecież w Krakowie i jest wychowankiem Wisły. – Na pewno to szczególne spotkanie. Wracam do domu czy do miasta z którego pochodzę, no i co, będę się starał udowodnić, że stać mnie na dobrą grę i strzelić kolejną bramkę. Najważniejsze będzie to, żeby zdobyć tam trzy punkty – zaznacza.

Na tym sobotnim spotkaniu nie zabraknie najbliższych Nowaka. – Rodzina zawsze mnie wspiera. Przejeżdżają na mecze do Sosnowca, to przecież pół godziny jazdy. Są ze mną, a dzięki temu lepiej się gra, w Krakowie na miejscu będzie podobnie – mówi.

 

Na zdjęciu: Olaf Nowak ma się z czego cieszyć, w sobotę zdobył pierwszego gola w ekstraklasie.