„Sędzia klubowy”. Nowy pomysł Śląskiego ZPN

Razem pracujemy dla śląskiej piłki – mówi prezes Śląskiego ZPN, Henryk Kula. – Celem programu jest ułatwienie obsady sędziowskiej na zawodach najmłodszych adeptów oraz pozyskanie kandydatów na przyszłych sędziów. Pozwoli on znacząco obniżyć klubom koszty z tytułu opłat dla arbitrów. Program „Sędzia klubowy” zostanie zaprezentowany w pierwszych tygodniach 2019 roku na spotkaniach z z przedstawicielami klubów. Będziemy zachęcać do wytypowania osób, które przejdą skrócony i bezpłatny kurs. Ponadto kluby, które wezmą udział w programie, Śląski ZPN dofinansuje w 50 procentach zakup kompletu sprzętu dla sędziego.

Same plusy

Koordynatorem programu został Mirosław Górecki. – Program jest skierowany do obecnych i byłych zawodników oraz osób ściśle związanych z klubami – podkreśla znany arbiter. – Oprócz mnie koordynatorem jest też Dawid Bukowczan, odpowiedzialny za wyszkolenie sędziów klubowych w Podokręgu Żywiec, zaś w pozostałych podokręgach role te powierzyliśmy: Robertowi Borucie (Katowice), Sebastianowi Buchcie (Skoczów), Arturowi Gawinowi (Lubliniec), Mateuszowi Koniecznemu (Tychy), Robertowi Kowalczykowi (Częstochowa), Leszkowi Lewandowskiemu (Zabrze), Marcinowi Miście (Sosnowiec), Mateuszowi Patli (Rybnik), Mateuszowi Piszczelokowi (Racibórz), Sławomirowi Smacznemu (Bytom) i Piotrowi Szypule (Bielsko-Biała).

To młodzi ludzie, na sędziowskim dorobku i chcący się rozwijać, więc liczymy na ich zaangażowanie. Plusem programu jest to, że obsadowy będzie miał ułatwioną pracę. W kategoriach skrzat, żak i orlik często zdarza się, że godziny meczów są nietypowe, na przykład 10.00 w dniu powszednim, albo zmieniane z dnia na dzień. Trudno więc szybko zareagować i wyznaczyć nowego arbitra, a jeżeli sędzia związany z klubem będzie na miejscu, problemu nie będzie. Przy okazji każdy kto weźmie gwizdek, przekona się, że sędziowanie nie jest takie proste. Ponadto będzie okazja wyłonienia kandydatów na sędziów.

Chętni poszukiwani

Wspomniany Dawid Bukowczan spojrzał na program z perspektywy Żywiecczyzny, regionu, w którym sędziowie borykają się z dalekimi wyjazdami. – Z Żywca do Ujsoł jest prawie 40 km, a do Koszarawy blisko 30 – wylicza Bukowczan. – Kiedy więc obsadowy Mariusz Woleń ma tam kogoś wysłać, to rodzi się problem, bo dieta sędziowska ledwo pokrywa koszty przejazdu, a zdarzało się, że sędzia przyjechał na mecz, który… się odbył, bo trenerzy się dogadali i ich drużyny zagrali kilka godzin wcześniej. Jeżeli będzie sędzia klubowy, to jego „przypisanie” do klubu ułatwi zadanie obsadowemu. Warunkiem koniecznym jest pełnoletniość oraz dobry stan zdrowia. Najlepiej w takiej roli nadają się zawodnicy lub rodzice młodych piłkarzy. Szukamy więc chętnych, którzy po bezpłatnym, skróconym szkoleniu z przepisów gry oraz obowiązków sędziego i szkoleniu praktycznym, będą mogli piąć się w górę sędziowskiej drabinki.

Awans niewykluczony

Dla tych, którym sędziowanie meczów skrzatów, żaków i orlików spodoba się na tyle, że będą chcieli rozwijać się w roli arbitrów, przewidziana jest także możliwość awansu. Na razie jednak program jest w punkcie wyjścia. Kandydaci na sędziów swe kandydatury powinni zgłaszać do poszczególnych podokręgów do 15 stycznia, by po lutowo-marcowych szkoleniach od kwietnia program mógł zacząć funkcjonować.

jaD